Co dalej z Camille i jej toksyczną matką? Reżyserka „Ostrych przedmiotów” widzi możliwość kontynuacji
Być może niedługo „Ostre przedmioty” będą miały więcej wspólnego z „Wielkimi kłamstewkami” niż tylko ten sam dom telewizyjny. Twórczyni zeszłorocznego hitu HBO mówi coraz odważniej o możliwości kontynuacji.
Ostatnimi czasy coraz więcej produkcji oryginalnie przewidzianych jako zamknięte całości dostaje finalnie kolejne sezony. Taki los spotkał między innymi „Wielkie kłamstewka”, „13 powodów”, czy też „Alienistę”. Jeśli wszystko pójdzie po myśli twórczyni „Ostrych przedmiotów”, także i jej dzieło dołączy do grona wymienionych produkcji.
Z punktu widzenia fabuły 2. sezon serialu „Ostre przedmioty” byłby logicznie uzasadniony.
Marti Noxon, która w dużej mierze stoi za sukcesem produkcji, zabrała głos w sprawie potencjalnej kontynuacji serii w ubiegły weekend podczas konferencji filmowej SXSW. Reżyserka opowiadała między innymi o „Ostrych przedmiotach” i głównej bohaterce serialu, Camille. Noxon stwierdziła, że pierwszy sezon produkcji nie opowiedział jeszcze całej historii życiowej protagonistki. Artystka zapowiedziała, że:
Z czysto fabularnego punktu widzenia, takie rozważania mają sens. W końcu finał „Ostrych przedmiotów” pozostawił widzów z ogromnym zwrotem akcji i ujawnieniem prawdziwego mordercy. Z kolei nie było nam dane zobaczyć, jak zareagowała i co z posiadaną wiedzą zrobiła Camille.
2. sezon serialu „Ostre przedmioty” byłby trudny logistycznie.
Jak widać, chęci i woli - po stronie Marti Noxon oraz samej Gillian Flynn, która napisała pierwowzór literacki serialu - nie brakuje. Jednak, oprócz intencji dwóch osób decydujących w dużej mierze o stronie fabularnej, potrzeba jeszcze woli działania innych podmiotów. I nie chodzi tutaj tylko o HBO, które na razie pozostaje przy swoim stanowisku ograniczenia „Ostrych przedmiotów” do serii limitowanej. Sama Noxon podkreślała w zeszłym roku, że głównym kłopotem byłaby logistyka takiego przedsięwzięcia.
Ponowne zgromadzenie ekipy pracującej nad 1. sezonem „Ostrych przedmiotów” wymagałoby nie lada zachodu. Jak podkreślała w sierpniu ubiegłego roku reżyserka, już pierwotne zgromadzenie wszystkich twórców w jednym miejscu stanowiło tytaniczny wysiłek. Warto jednak podkreślić, że jest to wypowiedź sprzed pół roku. W świetle najnowszych deklaracji Noxon możliwe jest, że jakieś ruchy na tym polu zostały poczynione. Czyżby ponowne sprowadzenie na plan głównych gwiazd produkcji, w tym między innymi Amy Adams i Patricii Clarkson, nie było już nierealną perspektywą?