Złote Maliny to anty-nagrody przyznawane najgorszym filmom dzień przed ceremonią wręczenia Oscarów. W tym roku w gronie faworytów znalazł się po raz pierwszy reprezentant kraju nad Wisłą. Niesławne „365 dni” ma szansę powalczyć o statuetkę w kilku kategoriach – z tą najważniejszą na czele.
„365 dni” to najpopularniejszy film 2020 roku na Netfliksie.
Pewnie mało kto usłyszałby „365 dniach” za Oceanem, gdyby film nie trafił do globalnej biblioteki Netflixa w czerwcu zeszłego roku. „Pierwszy polski erotyk” momentalnie stał się hitem platformy, wyprzedzając nawet debiutujący wtedy 4. sezon „13 powodów”. Znalazł się też na liście najchętniej oglądanych tytułów 2020 roku na Netflixie - ogółem. Według portalu Flix Patrol z ogromną przewagą pokonał nawet oryginalne produkcje amerykańskiego giganta – na kolejnych miejscach podium znalazły się bowiem takie filmy jak "Enola Holmes" i "Kronika Świąteczna 2".
„365 dni” na podstawie bestsellerowej książki Blanki Lipińskiej od początku wywoływał skandale – w Polsce i za granicą. Filmowi, podobnie jak i papierowemu pierwowzorowi, zarzucono brak walorów artystycznych (w serwisie Rotten Tomatoes ma okrągłe zero pozytywnych recenzji), a przede wszystkim pokazywanie w pozytywnym świetle przemocowych zachowań. Mnóstwo aktywistów tworzyło petycje i domagało się usunięcia filmu z bazy Netflixa. Organizacja Pro Empower tłumaczyła, że „365 dni” ma „wzmacniać kulturę gwałtu” i „romantyzować porwanie”. A kontrowersje zawsze wzbudzają ciekawość i zainteresowanie danym tytułem.
Polski film i aktorzy z historyczną szansą na anty-Oscary.
Swoistym ukoronowaniem wyboistej drogi na szczyt będą Złote Maliny. Anty-Oscary zostały wymyślone przez krytyka filmowego Johna J. B. Wilsona w 1980 roku (polskim odpowiednikiem są Węże). Od tamtego czasu za każdym razem wywołują emocje i medialną dyskusję. Rekordzistą jest film „Jack i Jill”, który zdobył aż 10 statuetek. Najwięcej nagród wśród aktorek zdobyła Madonna, a wśród aktorów Sylvester Stallone.
W zeszłym roku, ze względu pandemię, nagrody po raz pierwszy wręczano on-line – choć i tak zwykle nikt nie odbierał ich osobiście. Triumfowały „Koty”, wygrywając 6 kategorii. W tym roku organizatorzy wprowadzili kolejną zmianę – dopuścili też filmy, które miały swoją premierę w serwisach streamingowych. I tym sposobem, na tzw. longliście (na jej podstawie będą wyłonieni nominowani) znalazł się polski film.
W artykule opublikowanym przez serwis Awards Watch, „365 dni” jest typowane do nominacji w siedmiu kategoriach. Przede wszystkim – najgorszy film. Będzie się ścigał o nagrodę z netfliksowym „Hubie ratuje Halloween”, wysokobudżetowym „Dolittle” czy „Music”, który wyreżyserowała „Sia”. Jest też na longliście najgorszych remake’ów i zrzynek. Oczywiście, twórcom nagrody chodzi o kopiowanie „50 twarzy Greya”.
Barbara Białowąs i Tomasz Mandes będą walczyć o nagrodę dla najgorszego reżysera, a trio Tomasz Klimala, Blanka Lipińska, i Tomasz Mandes mogą dostać statuetkę za najgorszy scenariusz. Michele Morrone może zostać najgorszym aktorem… o ile pokona m.in. Roberta de Niro w filmie „Wojna z dziadkiem”. Z kolei Anna-Maria Sieklucka będzie konkurować z m.in. Drew Barrymore, Diane Keaton, Hilary Swank, czy Anne Hathaway w kategorii najgorsza aktorka. Mało tego – gwiazdy „365 dni” mogą też być nominowani za „najgorsze ekranowe combo”.
Złote Maliny od początku wzbudzały zainteresowanie również polskich kinomanów, ale w tym roku okazja jest naprawdę szczególna. Oficjalną listę nominowanych mamy poznać 14 marca, a 41. gala wręczenia Złotych Malin odbędzie się 24 kwietnia. Dzień później Oscary - niestety na shortliście nie ma polskiego filmu. W teorii. Nie zabrakło bowiem biało-czerwonego akcentu w postaci „Szarlatana" Agnieszki Holland wystawionego przez Czechy.