REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

A World of Keflings, czyli od jakich gier powinien odpocząć Sklep Windows 8

W ofercie Microsoftu pojawiła się kolejna pecetowa produkcja zsynchronizowana z kontem Xbox Live. Keflingi to wzorcowy przykład na to, że jeśli coś jest znośne na konsole, często zupełnie nie pasuje do komputerów osobistych.

21.03.2013
19:20
A World of Keflings, czyli od jakich gier powinien odpocząć Sklep Windows 8
REKLAMA
REKLAMA

KEFLINGI PODBIJAJĄ XBOKSA

kef3

Do gry w wydaniu na Xboksa 360 nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Co prawda nie jest to pozycja najwyższych lotów. Pomysł na zabawę jest prosty i chwytliwy – nasza postać, zobrazowana jako awatar Live, pomaga małym, sympatycznym Keflingom w rozwoju ich wspólnoty, ratuje ich z tarapatów i pomaga mikrusom przeciwstawić się ich dużym problemom. Silnie wyeksponowany wątek surowców potrzebnych do znoszenia kolejnych zabudować miesza się z rozwiązywaniem indywidualnych zadań i scenkami przerywnikowymi oraz dialogowymi, którym raz na jakiś czas nawet zdarza się być zabawnymi.

Keflingom udało się zebrać dużą bazę fanów, zgrupowanych przed konsolą Microsoftu. Nie dziwię się. Jako „popierdółka” A World of Keflings sprawdza się doskonale. Za niską cenę kupujemy produkt okraszony sympatyczną, prostką grafiką, który bez wątpienia może przyciągnąć do telewizora młodszych odbiorców, zmuszając ich zwoje mózgowe do lekkiego wysiłku. Dla starszych graczy Keflingi nie stanowią żadnego wyzwania, ale tak jak wspomniałem wcześniej, zagrać się w to da, bez bolesnego grymasu na twarzy. Nie ma co prawda efektu „jeszcze jednej misji”, jak chociażby w przypadku fenomenalnego Anomaly: Warzone Earth, ale nie jest źle. Wręcz przeciwnie. Co w takim razie poszło nie tak?

NA PC TO JUŻ NIE TO SAMO

Przede wszystkim to, że odświeżona produkcja NinjaBee powinna zostać skierowana do odbiorców korzystających z zupełnie innego sprzętu niż komputery osobiste. Gra pod Windows Phone byłaby po prostu fenomenalna. Idealna w podróży do kochanej Alma Mater komunikacją miejską pamiętającą czasy gierkowskiego przepychu. Samo sterowanie sprawia wrażenie wręcz stworzonego pod mobilne, dotykowe sprzęty. Nie wiem, jak to właściwie możliwe, ale używanie myszki jest znacznie mniej wygodne niż pada pod X360. Oprawa graficzna również wyglądałaby znacznie efektowniej na małych ekranach. W rozdzielczości 1600x900 odświeżona wersja tytułu od NinjaBee sprawia wrażenie surowej i pustej, nawet pomimo bajkowych, sympatycznych rysów. Dodatkowo, po pewnym czasie dźwięki wydawane przez Keflingi, z założenia zabawne i sympatyczne, sprawiały, że chciałem rozerwać tych mikrusów swoim awatarem na strzępy.

Gra idealnie pasowała do kategorii Arcade w Xbox Live. Jest tam jedną z bardziej znaczących pozycji. Kosztuje 800 punktów Microsoftu, czyli jakieś 32 złote i może pochwalić się szeregiem dodatków, zarówno płatnych jak i darmowych. W wersji na komputery osobiste z Windows 8 mamy do czynienia z edycją odświeżoną, której koszt to 24 PLN. Na plus można więc zaliczyć rzadką póki co sytuację dla Sklepu Windows, kiedy użytkownicy pecetów mają taniej, nie drożej. Żadnych rozszerzeń póki co nie stwierdzono. Te są pewnie uzależnione od sukcesu gry na Windows 8. Biorąc pod uwagę aktualną popularność systemu jak i pierwsze reakcje graczy, chyba nie powinniśmy spodziewać się ich zbyt szybko.

Jak już pisałem, względna popularność tego tytułu w Xbox Live Arcade jest zrozumiała. Niestety, A World of Keflings na Windows 8 sprowadza się właśnie do zapychacza czasu, który możemy zaserwować młodszemu rodzeństwu, kuzynostwu czy naszemu dzieciakowi. Starsi odbiorcy nie mają tutaj czego szukać, co powoli zaczyna być trendem w Sklepie Windows, ku bólowi mego serca. Jeżeli naprawdę chcemy wydać do 30 złociszy na jakiś tytuł w raczkującej, niedopracowanej platformie Microsoftu, znajdzie się wiele znacznie ciekawszych ofert. Wystarczy spojrzeć na serię niewymagających przygodówek od zabrzańskiego Artifex Mundi czy przepiękne, naprawdę wciągające Ilomilo Plus. „Znowu nie ma szału”, co od kilkunastu dni staje się permanentnym podsumowaniem jakości kolejnych ofert w Windows Store. A World of Keflings nie ma dla mnie nic do zaoferowania. Tytuł nuży, nie zachwyca grafiką, muzycznie bez rewelacji, sterowanie jest nieprzyjemne, rozdzielczości okien i okienek boli w oczy. Można wymieniać tego więcej.

KEFLINGI NA WINDOWS PHONE?

kef2
REKLAMA

Co do samego NinjaBee, ich decyzja o wydaniu odświeżonej wersji na WiiU, w niedalekiej przyszłości, wydaje się trafna. Dotykowy pad wielkiego N na pewno sprawdzi się lepiej, niż klasyczna kombinacja myszki i klawiatury. Mimo tego, najlepsze, co może zrobić to studio, to wydać A World of Keflings na telefony z Windows Phone 8. Ta sama synchronizacja z Xbox Live co w Windows 8, możliwość gry własnym awatarem, sympatyczna grafika na małym ekranie i funkcje dotykowe – tak to powinno wyglądać od samego początku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA