REKLAMA

Agents of S.H.I.E.L.D. - Thor przewracałby się w grobie, gdyby nie był zajęty ratowaniem wszechświata

Jestem ogromnym fanem filmów o superbohaterach. Bezstresowe, efektowne kino z postaciami Marvela trzęsie teraz całym Hollywood, natomiast kolejne filmy w luźnym uniwersum The Avengers powstają jeden za drugim. Ekspansja komiksowych tworów nie kończy się jednak na wielkim ekranie i grach, co pokazuje serialowe Agents of S.H.I.E.L.D. Niestety, w moim odczuciu forma serialowych postaci Marvela jest nie tylko cieniem kinowego splendoru, ale również marnym konkurentem dla współczesnych telewizyjnych super-produkcji.

Agents of S.H.I.E.L.D. – Thor przewracałby się w grobie, gdyby nie był zajęty ratowaniem wszechświata
REKLAMA

Miało być jak w bajce (Marvela)

REKLAMA

Agents of S.H.I.E.L.D. posiada wiele składowych, aby stać się sukcesem. Za jeden z największych bez wątpienia trzeba uznać powstające na naszych oczach, filmowe uniwersum Marvela. Świat superbohaterów to kura znosząca złote jaja i przy odpowiednim jego wykorzystaniu, mamy murowany hit.

W serialu nie zabrakło również powiązań z wielkoekranowymi blockbusterami. Scenarzyści czerpią garściami z pomysłów, które miały miejsce w takich produkcjach jak Iron Man czy Kapitan Ameryka. Jest nawet kilku aktorów wyciągniętych prosto z kinowego formatu, ze sporadycznie ukazanym na ekranie Samuelem L. Jacksonem w roli Nicka Fury'ego oraz agentem Colusonem, w zamierzeniach twórców będącym motorem napędowym dla serialu.

CSI dla ubogich

shield 7

Niestety, po dwóch odcinkach tego tworu, jestem bardzo zawiedziony. Agents of S.H.I.E.L.D. nie ma w sobie niemal nic z filmowego splendoru Marvela. Co więcej, trudno tę telewizyjną produkcję porównywać chociażby do Prison Break, Lostów czy Gry o Tron. Swoim rozmachem Agenci budzą skojarzenia z CSI bądź niskobudżetowymi serialami akcji dla nastolatków, emitowanynymi dawniej na Polsacie.

W Agents of S.H.I.E.L.D. wszystko jest małe, klaustrofobiczne i ubogie w detale. Bohaterowie przez większość czasu rozmawiają w zamkniętych pomieszczeniach, zapierające dech w piersiach widoki praktycznie nie istnieją. Pod względem efektów specjalnych, znacznie bardziej okazale prezentuje się chociażby Mortal Kombat: Legacy, które możecie zobaczyć za darmo, na YouTube. Sceny walk to typowe kino familijne, z szamotaninami w zwarciu i wymienianiem się trzecioligowymi, podwórkowymi bluzgami.

Agent Wade, w zamierzeniach scenarzystów równie doświadczony i umiejętny co filmowa Czarna Wdowa, jest drewnianym, odpychającym Kenem. Hakerka Skye sprawia wrażenie siłą wyrwanej z Roswell, natomiast sam Coulson… Cóż, w filmie to bardzo ciekawa i zabawna postać, której jest mało i która ma do spełnienia niewielką, ale jasno określoną rolę. W serialu jest go ponad miarę, natomiast jego specyficzne poczucie humoru oraz swoboda nie bawi tak, jak wcześniej, serwowana niemal na każdym kroku i w każdej scenie.

Marka wystarczy?

shield 6

Trzeba jednak oddać, że Agents of S.H.I.E.L.D. to prawdziwe wykopalisko nawiązań do filmów z wielkiego ekranu. Extremis, Tessarekt, drugowojenne artefakty Hydry – wszystko to jest w serialu, siłą rzeczy wywołując uśmiech na twarzy fana Marvela. Gdyby nie te porównania, gdyby nie odniesienia do filmów, nie jestem pewien, czy w ogóle poczułbym, że oglądam coś z filmowego uniwersum. Nowo sformowana, specjalna grupa to dzieciaki i amatorzy, stawiając ich obok „bogów” wielkiego ekranu, jakimi są aktualnie Tony Stark, Thor czy doktor Banner.

shield 4

Agents of S.H.I.E.L.D. jest małe, skromne i bez żadnych fajerwerków. Sceny walki w podziurawionym samolocie czy eksploracja zapomnianej świątyni – wszystko zdaje się być do bólu budżetowe. Oczywiście nie oczekiwałem spektakularności na poziomie filmowych Avengersów. Nie zmienia to faktu, że pod względem efektowności, co bez wątpienia jest jednym z filarów filmowego uniwersum Marvela, Agenci mogą co najwyżej lizać buty takim produkcjom jak Lost czy Gra o Tron.

shield 3
REKLAMA

Mimo tego, będę oglądał dalej. Z prostego, oczywistego względu. Jest nim świat superbohaterów. Liczne nawiązania do wydarzeń, które pamiętam z kinowego ekranu, na ten moment wystarczają, abym zniósł w większości kiepskie, płytkie dialogi, scenariusz, który nie zaskakuje oraz drewniany kunszt aktorski większości z członków S.H.I.E.L.D. Jak długo – nie mam pojęcia. Po dwóch odcinkach jestem rozczarowany i nie wydaje mi się, aby ta sytuacja miała się zmienić. Po jako-takim pilocie drugi odcinek po prostu bolał i nawet krótka obecność Jacksona nie była w stanie w pełni tego wynagrodzić.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA