REKLAMA

Wiemy, jak wyglądałby Obcy, gdyby to Blomkamp zastąpił Scotta za kamerą

Według pierwotnych planów to Neil Blomkamp miał nakręcić produkcję Alien 5, zanim ostatecznie zajął się nim Ridley Scott, twórca tej marki. Otrzymalibyśmy zupełnie inny film. Wiemy nawet jaki.

Alien 5
REKLAMA
REKLAMA

Neil Blomkamp odpowiedzialny jest za takie filmy, jak Dystrykt 9, Elysium czy Chappie. Planuje też „wywrócić Hollywood do góry nogami”, tworząc darmowe, niezależne filmy w ramach inicjatywy Oats Studios. To typ reżysera, który zaangażowany jest w każdy element produkcji, od fazy planowania aż do realizacji. Nawet jeśli miałby się zająć marką, którą stworzył kto inny.

Do tej pory miał dwie propozycje reżyserowania filmu na bazie znanej franczyzy. Realizacja obu nie doszła do skutku. Ekranizacja gry Halo została odłożona na półkę, a film Alien 5 ostatecznie przekazano Ridleyowi Scottowi. Ten drugi jest szczególnie ciekawy. Blomkamp, jak zdradza w wywiadzie dla Funhaus, zamierzał sporo namieszać w uwielbianym przez licznych fanów uniwersum.

Alien 5 od Blomkampa miał ignorować połowę nakręconych do tej pory filmów o Obcym.

Reżyser pracował nad scenariuszem do Aliena 5, jak twierdzi, przez kilka lat. Napisana przez Blomkampa historia miałaby być bezpośrednią kontynuacją filmu Obcy - decydujące starcie Jamesa Camerona. Tym samym miał ignorować wszystko to, co stworzyli David Fincher w Obcym 3 i Jean-Pierre Jeunet w Obcym: Przebudzenie.

Alien 5 od Blomkampa nie miałby jednak być sequelem. Reżyser, mimo nacisków ze strony wytwórni, z początku nie chciał angażować Sigourney Weaver do roli Ripley (co rozważa aktualnie Scott), ani Michaela Biehna do roli kaprala Hicksa. Chciał nowej głównej postaci, choć do zmiany zdania ostatecznie przekonała go Weaver na planie Chappie. Aktorka, jak twierdzi, chce lepszego zakończenia historii jej bohaterki, na co reżyser w końcu przystał.

Wszystko się zmieniło po tym, jak producentem został Ridley Scott.

REKLAMA

Blomkamp nie chce zdradzać szczegółów na temat tego, dlaczego ostatecznie został odsunięty od projektu i zastąpiony przez Scotta, który początkowo miał być tylko producentem jego filmu. Twierdzi tylko, że powody były „zrozumiałe”, dając do zrozumienia, że nie żywi urazy do reżysera czy wytworni. Rzekomo.

Nie zmienia to jednak faktu, że historia Ripley i Hicksa nie doczekała się wymarzonego przez Weaver odpowiedniego zakończenia. Scott skupia się na prequelach swojego filmu, nie chcąc – przynajmniej na razie – kontynuować opowieści stworzonych przez innych reżyserów. Kto wie, może kiedyś.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA