Ależ podoba mi się jak Apple promuje treści w nowym App Store. Świetnie rozegrali temat Black Mirror
Podczas gdy większość świata żyje wpadką Apple z akumulatorami, moją uwagę przykuło coś innego. Rewelacyjna, kreatywna promocja treści z App Store za pomocą artykułów Stories, które można zobaczyć z poziomu urządzeń mobilnych.
W solidnie przebudowanym App Store na iOS pojawiła się zupełnie nowa zakładka - Dziś. Ta ma dla Apple’a kluczowe znaczenie, bo to właśnie Dziś otwiera się zaraz po uruchomieniu cyfrowego sklepu. Dzień w dzień pojawiają się tam zazwyczaj trzy teksty - App of the Day, Game of the Day oraz szeroko rozumiany dowolny tekst publicystyczny. To właśnie tym ostatnim zbiorem publikacji jestem zauroczony.
Apple stosuje niezwykle personalną, redakcyjną, magazynową wręcz promocję treści z App Store.
W codziennym artykule promowana aplikacja zostaje obudowana naprawdę ciekawą warstwą publicystyczną. Przykładowo, tekst How Goat Simulator won the Internet zawiera rozmowę z CEO studia odpowiedzialnego za dziwaczną serię popularnych gier, w których steruje się… kozami. Bezosobowy narrator po stronie Apple’a tworzy arcyciekawy materiał na kilkanaście akapitów, wypełniony gif-ami i cytatami. Dopiero na jego końcu pojawia się odnośnik do gry w App Store.
Taki model promowania zawartości nie różni się przesadnie od materiałów na zewnętrznych portalach poświęconych mobilnym grom i programom. Tutaj i tutaj mamy odnośniki od sklepu, próbę zainteresowania czytelnika czymś ciekawym, atrakcyjną oprawę oraz układ skrojony pod wygodne czytanie. Różnica polega na tym, że głównym źródłem dochodu zewnętrznej redakcji są reklamy, z kolei Apple zarabia na tym, że ktoś da szansę promowanej aplikacji.
Przykładów ciekawych publikacji w App Store jest bardzo, bardzo wiele.
W jednym z materiałów Apple uczy jak uzyskać doskonałą podwójną ekspozycję na zdjęciu. W innym robi rozpiskę aplikacji, które pomogą zrzucić zbędne kilogramy po świętach. W artykułach pojawiają się niezależni deweloperzy gier, producenci najbardziej popularnych programów, specjaliści od IT i tak dalej. Jest co czytać. Zwłaszcza, gdy mamy na tyle czasu, że szukamy nowych i ciekawych aplikacji.
Oczywiście cel takich artykułów jest jasny i klarowny. Apple nie chodzi o to, aby zabawić użytkownika autorskimi treściami premium. Ostatecznym celem bardziej ambitnej, bardziej wyrafinowanej reklamy jest napędzanie ruchu w App Store. Przyspieszanie kolejnych milionów pobrań, którymi później można się pochwalić podczas corocznie organizowanych konferencji. Jeżeli jednak każdy twórca platform cyfrowej dystrybucji promowałby zawartość w podobny sposób, to naprawdę trudno mieć coś przeciwko.
Największe wrażenie robi to, jak Apple mocno trzyma rękę na pulsie. Weźmy serial Black Mirror.
Niedawno miała miejsce premiera czwartego sezonu serialu w Netfliksie. Black Mirror to produkcja traktująca o zagrożeniach wynikających z wykorzystania zaawansowanej technologii w nie tak wcale odległej przyszłości. Równocześnie z premierą serialu ma miejsce publikacja artykułu w App Store inspirowanego tym wydarzeniem.
W tekście Games That Mirror Black Mirror anonimowy autor nie tylko podkreśla, jak wyjątkowy i warty zobaczenia jest to serial (a jest!), ale również dokonuje podziału poszczególnych epizodów na wątki tematyczne. Następnie do tych wątków tematycznych podaje unikalne gry mobilne, które są luźno powiązane z motywem przewodnim danego epizodu Black Mirror. Banał? Może. Robi jednak świetne wrażenie.
Problem z tożsamością w cyfrowym świecie? Proszę, jest o tym gra. Niebezpieczna grywalizacja ludzkiego życia? Ten tytuł z App Store traktuje o tym samym. Permanentna inwigilacja na każdym kroku? Oczywiście, że jest już mobilna produkcja w podobnych klimatach. Apple trzyma rękę mocno na pulsie, z wyprzedzeniem planując materiały silnie powiązane z kulturą masową i popkulturowymi wydarzeniami. Robi to naprawdę dobrze.
Oczywiście Apple nie tworzy niczego innowacyjnego. Można napisać, że historia zatacza koło.
Dawniej każdy producent konsol miał swoje oficjalne czasopismo, w którym promował własne gry na wyłączność. Firmy odpowiedzialne za sprzęt ART/AGD posiadały periodyki, w których „recenzowały“ własne produkty, wystawiając im możliwie najwyższe noty. Nie raz i nie dwa zupełnie odrywając się przy tym od ziemi. Z tej perspektywy zakładka Dziś to nic innego jak wzięcie do ręki zakupowej gazetki umieszczonej na drzwiach marketu.
O ile jednak gazetka zachęca do kupna mandarynek po 5 złod kilograma, nie oferuje możliwości przeczytania wywiadu z plantatorem. Apple z powodzeniem zamienia tablicę reklamową w pseudo-magazyn, co wywraca do góry nogami moje myślenie o surowych, pozbawionych publicystycznej otoczki platform cyfrowej dystrybucji.