REKLAMA

"Artyści" - nowy serial TVP, któremu mówię "tak"!

Ramówka Telewizji Polskiej nie przykuwa specjalnie mojej uwagi. Zresztą to samo mogę powiedzieć o telewizji w ogóle. Raz na jakiś czas usłyszę jednak, że coś nowego wkracza na srebrny ekran i postanowię to sprawdzić. Zwykle z opóźnieniem. I tak też sprawa się ma z nową produkcją publicznej stacji, "Artyści".

artysci tvp
REKLAMA
REKLAMA

Fakt, że TVP ostatnio zdobył sobie moje uznanie genialnym "Prokuratorem", do którego senariusz napisali bracia Miłoszewscy i równie dobrym serialem "Bodo" z Antonim Królikowskim i Tomaszem Schuchardtem w rolach głównych, sprawił, że nieco chętniej sięgam po polskie seriale Telewizji Polskiej. Można sobie narzekać na standard publicznej telewizji, ale jeśliby porównać produkty TVP z tym, co oferuje nam TVN, trudno jednak nie mieć wrażenia, że ci pierwsi robią produkcje skierowane po prostu do dorosłego widza. Widza, który chce czegoś więcej niż stereotypów ubranych w modne ciuchy, więcej niż  przedstawienia obrazu dizajnerskiej "warszawki", która zaciąga kolejny kredyt w swoim mieszkaniu trzy razy większym od mojego, będąc na granicy ubóstwa (tu aż się prosi, żeby nawiązać do nowego TVN-owskiego serialu "Na noże", który być może nie jest taki zły, ale korzysta - niestety - z podobnych schematów).

Rozrywka, jaką oferuje nam TVP jest - chcąc, nie chcąc - nieco bardziej wymagająca. Porusza inne tematy, a nie mówi tylko o tym jak żyć modnie i wygodnie.

artysci-tvp-1

"Artyści", choć nie jestem bardzo teatralna (parę wypadów do teatru i nałogowe oglądanie "Kobry" znawcy ze mnie nie robi), przypadli mi do gustu właśnie ze względu na temat. Serial, który liczyć będzie osiem odcinków, a na razie mogliśmy zobaczyć dopiero pierwszy epizod, opowiada o pracownikach warszawskiego teatru. Pewnego razu na scenie dochodzi do tragedii. Jedna z aktorek zauważaw czasie spektaklu, że nad sceną wisi... trup, dotychczasowy dyrektor teatru. Mężczyzna popełnił samobójstwo, to nie ulega wątpliwości. Na jego miejsce trzeba więc znaleźć nowego.

I nowy się znajduje. Jest nim Marcin Konieczny (w tej roli Marcin Czarnik), który przybył do stolicy z prowincji. Nowego, jak to zwykle bywa, nikt za bardzo nie lubi. Aktorzy reagują na jego pomysły i osobę dość wrogo.

Wkrótce okazuje się, że wszystko nie działa tak, jak powinno. Praca, która miała być dla Marcina wyzwaniem, ale też radością i podniesieniem kompetencji, staje się koszmarem. Jako dyrektor teatru jest nieszanowany, nikt nie pozwala mu decydować za instytucję i siebie, załoga jest nieprzyjazna, tak jak i miasto, które nie ma pieniędzy na teatr i pomysły dyrektora. Wszystko idzie nie tak, a atmosfera nie sprzyja budowaniu czegoś nowego.

artysci-tvp-2

W serialu czuć napięcie pomiędzy aktorami. Wewnętrzne motywacje bohaterów ciekawią. W "Artystach" panuje dziwna, niepokojąca atmosfera. Zdaje się, jakby każdy miał coś do ukrycia. Jakby każdy nie mówił wprost o tym, czego oczekuje. Do tego dochodzą jeszcze mary z przeszłości, które nawiedzają teatr. Czy tego miejsca nie a się opuścić, a zmiany są niemożliwe? Na to właśnie wygląda, choć nowy dyrektor wszystkie przesłanki o dziwności tego miejsca próbuje odsunąć na bok.

Specyficzny, mroczny nastrój podkreśla muzyka Jana Duszyńskiego, który odpowiada też za m. in. ścieżkę dźwiękową "Pokłosia".

Serial Moniki Strzępki (reżyseria) i Pawła Demirskiego (scenariusz) świetnie obnaża też nasze polskie przywary i pokazuje, jak funkcjonują publiczne instytucje i z jaką (nie)dbałością ludzie u władzy troszczą się nierzadko o kulturę. Zwroty wydarzeń w "Artystach" świetnie ilustrują nieprzyjazność działań publicznych instytucji i jednostek, z którymi walka przypomina nierzadko walkę z wiatrakami.

artysci-tvp-3
REKLAMA

"Artyści" zapowiadają się naprawdę interesująco.

To produkcja, która wciąga. Która ma w sobie jakąś zagadkę. A widz chce ją rozwiązać. Ja chętnie dowiem się co dalej z niezwykłym teatrem i jego widmami. A pierwszy i drugi odcinek zobaczyć można TUTAJ.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA