As I Lay Dying. Czy ta nazwa coś Ci mówi? Jeżeli nie to radzę ten tekst przeczytać. Szkoda pominąć tak ciekawy zespół, którego twórczość podbiła serca fanów z całego świata.
Opisywany album to "Frail Words Collapse", przedostatnie dzieło tej amerykańskiej hordy, które zostało wydane w 2003 r. Może się niektórym wydać, że troszkę przesadziłem, recenzując płytę mającą prawie 4 lata. Gdyby to był jakiś zwykły album, to zapewne Wasze obawy mogłyby być uzasadnione. Jednak śmiem twierdzić, że "Frail Words Collapse" to płyta nie tylko ważna dla As I Lay Dying, ale jej ukazanie się było równie ważkim wydarzeniem dla całej sceny hardcore'wej.
A co możemy na niej usłyszeć? Brzmienie tego albumu nie pozwala na zamknięcie go do szufladki z napisem "hardcore". "Frail Words Collapse" śmiało można uznać za dzieło metalcore'owe. Już sam wstęp w postaci "94 hours" jest tego dowodem. I to właśnie pierwszy utwór jest największym atutem tej płyty. Wielki hit As I Lay Dying, bez którego żaden fan nie mógłby sobie wyobrazić koncertu tej grupy. Technicznie numer miażdży, wielkie brawa dla sekcji rytmicznej. Bębniarz pięknie sobie radzi ze zmianami tempa, potrafi zagrać wolniej, ale też przyśpieszyć za pomocą blastów lub podwójnej stopy. Kawał dobrej roboty! Co więcej, tak dobra gra perkusisty towarzyszy nam cały czas w trakcie przesłuchiwania płyty. Duży plus. Kolejny warty uwagi numer to "Forever". Szybki, ciężki oraz pełen emocji. Miło się tego słucha, dodatkowo świetnie wkomponowano czysty głos bocznego gitarzysty. Ciekawie prezentuje się "połamaniec" zatytułowany "Distance Is Darkness". Po raz kolejny możemy usłyszeć genialną grę perkusisty, połączoną z ciekawie ułożonymi riffami. A zakończenie... mistrzostwo! Pełne emocji, nieco wyniosłe zdecydowanie odbiegające od tego co słyszeliśmy w trakcie pierwszych minut trwania utworu. Dalej... "Behind Me Lies Another Fallen Soldier", które rozpoczyna spokojne gitarowe granie. Chwile później i As I Lay Dying nie pozwala zapomnieć, że grają porządny amerykański metalcore. Zaraz... ta stylistyka... hmm... mordujcie, bijcie, ale mam dziwne odczucie, że na tej płycie słychać sporo wpływów emo-grania. To wrażenie towarzyszy mi od początku słuchania "Frail Words Collapse". Wyraźnie widzimy, że muzycy starają się dać upust swoim uczuciom, co przekłada się na brzmienie płyty oraz teksty utworów. Jednak kawałki nie są jakoś specjalnie płaczliwe czy melancholijne. As I Lay Dying świetnie pokazuje, że można grać ciężko, ale jednocześnie wnosić do muzyki sporo emocji. Połączenie tych odmiennych sfer wychodzi bardzo sprawnie, co jest dziś rzadkością. Wielkie brawa!
Reasumując, mogę jedynie polecić krążek "Frail Words Collapse". Nikogo nie zawiedzie, ani nie rozczaruje. W dyskografii As I Lay Dying lepszego albumu nie znajdziecie. Pokuszę się o stwierdzenie, że ta płyta zapisze się złotymi literami w historii metalu. I to nie mam na myśli tego z "core" na końcu. Oto jesteśmy świadkami dzieła, które za kilkanaście lat być może będzie miało status płyty kultowej. Do sklepów marsz!
Zawartość:
1. 94 Hours
2. Falling Upon Deaf Ears
3. Forever
4. Collision
5. Distance Is Darkness
6. Behind Me Lies Another Fallen Soldier
7. Undefined
8. A Thousand Steps
9. The Beginning
10. Song 10
11. The Pain Of Separation
12. Elegy