REKLAMA

Bądź przygotowany na apokalipsę zombie z kompleksowym poradnikiem autora World War Z

Po Zombie Survival sięgnąłem, zanim jeszcze zapoznałem się z fantastyczną Wojną Zombie - i bardzo dobrze, bo wiedząc, na co stać Maksa Brooksa, byłbym jego pierwszą książką mocno rozczarowany.

Bądź przygotowany na apokalipsę zombie z kompleksowym poradnikiem autora World War Z
REKLAMA

Ale nie jest tez tak, że nie warto w ogóle do tej pozycji podchodzić - ma ona swoje zalety i bez problemu mogę wymienić powody, dla których warto się z Zombie Survivalem zapoznać. Problem w tym, że jest z nią trochę tak jak z dobrym gagiem - odpowiednio wyważony potrafi przejść do historii, ale przeciągany w nieskończoność staje się zwyczajnie męczący.

REKLAMA
352x500

Zombie Survival to pseudo-poradnik... wróć, w zasadzie to wręcz zadziwiająco kompleksowy i profesjonalny poradnik traktujący o tym, jak poradzić sobie w obliczu ataku zombie. Dostajemy więc masę przydatnych porad - w jaką broń należy się zaopatrzyć, a na jaką nie tracić czasu (oczywiście nie zdradzę wam tego, dzięki temu zwiększę swoje szanse na przeżycie, a przy moich gabarytach niestety muszę się porządnie martwić o wyjście z apokalipsy zombie bez uszczerbku na zdrowiu), gdzie szukać schronienia, jak wezwać pomoc, jakich zachowań unikać, i tak dalej. Wszystko objaśnione całkiem wiarygodnie i logicznie, w myśl całego lore nakreślonego przez Brooksa w początkowych rozdziałach. Mowa jest wówczas o tym, jak zachowują się zombie, dlaczego wcinają mózgi, co jest powodem zarażenia i tak dalej.

Fajnie, że udało się to wszystko zebrać do kupy, na dodatek z szacunkiem dla bardzo konserwatywnego wcielenia żywych trupów (takich, jakie znamy z klasycznych filmów Romero choćby), wciąż z niesamowitym wręcz pietyzmem w kontekście uzasadniania wszystkiego “naukowymi” faktami. Z drugiej strony, przez ostatnie lata widywaliśmy tyle rozmaitych rodzajów zombiaków, że podczas lektury czułem się odrobinę niekomfortowo, wiedząc, że poradnik ten nie za bardzo przyda mi się np. w przypadku takiej inwazji, jak w grze The Last of Us, gdzie przyczyną zombifikacji jest nie wirus, a rodzaj grzyba (który zresztą naprawdę istnieje w naturze, rzecz jasna w mniej ekspansywnej odmianie)...

No dobra, ale poważnie, czytanie poradnika o tym jak miażdżyć czaszki zombie, pisanego ze stuprocentową powagą i zacięciem godnym prawdziwego eksperta w tej tematyce, jest naprawdę zabawne i daje sporo radości, ale niestety - do czasu. W pewnym momencie zagłębianie się w temat robi się po prostu nużące, a zaciekawienie nietypową treścią mija bezpowrotnie. Tak naprawdę ten materiał, będący doskonała kanwą dla np. jakiegoś prześmiesznego filmiku na YouTube (czy nawet całej ich serii) nie do końca nadaje się na prawie 400-sronicową księgę, bo przypomina to jeden i ten sam dowcip opowiadany w kółko.

max
REKLAMA

Jest jednak w Zombie Survivalu jeden naprawdę kapitalny rozdział, dokumentujący przypadki natykania się zombie przez rozmaitych ludzi i komentujący zachowania oraz działania owych ludzi wobec zagrożenia. To zresztą pomysł, który potem wyewoluował w Wojnę Zombie - i warto Zombie Survival przeczytać choćby tylko dla tych kilku krótkich historii.

Ogólnie nie jest to książka, którą mógłbym nazwać pozycją obowiązkową z jakiegokolwiek powodu. Choć sam pomysł wydaje się ciekawy, to jednak Brooksowi nie udaje się podtrzymać zainteresowania czytelnika przez kolejne strony i dopiero wspomniany rozdział opowiadający o zombie spotkanych w rozmaitych częściach świata wynagradza brnięcie przez pozostałą treść. Jeśli jednak akurat macie do niej łatwy i tani dostęp - nie wahajcie się, minie pewnie trochę czasu zanim was znuży, a poza tym... przezorny zawsze ubezpieczony, nie?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA