REKLAMA

Francuscy filmowcy są bardzo szanowani w świecie. Wielu widzów oraz krytyków ceni ich za specyficzne, czasami bardzo kontrowersyjne podejście do sztuki filmowej. Ciężko zauważyć to u amerykańskich twórców, którzy zamiast koncentrować się na dobrej realizacji, utrzymują normy ustalone przez MPAA, aby dostać odpowiednie fundusze na dystrybucję obrazu na terenie całego kraju. Aktorka Maria Bello w jednym z wywiadów stwierdziła, że amerykańska wizja seksu w kinematografii została pozbawiona namiętności i naturalności. Poprzez wprowadzenie ograniczeń wiekowych dla masowego odbiorcy sceny erotyczne są sztuczne i pozbawione seksualności. W Europie filmowcy są zdecydowanie bardziej swobodni, a obraz francuskiego erotyzmu jest powszechnie doceniany. Szczególnie, gdy ukazywany jest przez Francois Ozon, jeden z najsłynniejszych paryskich reżyserów. Doskonałym potwierdzeniem tej tezy jest "Basen".

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Film opowiada historię Sary, brytyjskiej autorki kryminałów, która ma już na swoim koncie parę bestsellerów. Mimo to pisarce wydaje się, że nie jest w stanie napisać już nic dobrego. Czuje się zmęczona i pozbawiona ambicji do kontynuowania serii o morderstwach, śledztwach i skorumpowanych policjantach. Jej wydawca, John, proponuje Sarze, aby wyjechała do jego niewielkiej posiadłości w Prowansji na południowo-wschodnim krańcu Francji. Bohaterka zgadza się i opuszcza szary Londyn, by w ciszy i spokoju pracować nad swoją kolejną powieścią. Na początku jest zachwycona nowym miejscem pobytu. Cudowna kolorystyka i brak wielkomiejskiego chaosu powodują, że Sarah od razu siada przed laptopem i pisze kolejne rozdziały. Jednakże któregoś dnia w domu zjawia się córka Johna - Julie. Na początku jej ekscentryczny styl bycia irytuje angielską pisarkę i blokuje jej wenę twórczą. Jednak im dłużej Sarah obserwuje dziewczynę, tym bardziej wyzwala to w niej nowe pomysły oraz wątki powieści, o których podświadomie marzyła napisać.

REKLAMA

Francois Ozon w "Basenie" przedstawia dwie odrębne wizje kobiecości. Po jednej stronie mamy Sarę, kobietę w średnim wieku, stroniącą od ludzi i chcącą w spokoju napisać kolejną książkę. Z drugiej strony stoi jednak Julie, towarzyska, pełna energii oraz prowadząca niekonwencjonalny styl życia. Reżyser, dzięki tym dwóm przykładom, stworzył niebywale poruszające studium żeńskiej samotności, gdyż w rzeczywistości obie kobiety są bardzo osamotnione. U Sary widać to bardziej, gdyż nie lubi rozmawiać i przebywać z ludźmi, ale jest typem obserwatora. Lubi podpatrywać zachowania osób różniących się od niej, aby móc później wnieść niektóre elementy do swojej kolejnej książki. U Julie obraz odosobnienia nie jest na początku widoczny. Jednak wraz z postępem fabularnym widzimy, że dziewczyna przeżywa problem samotności w tłumie. Tłumi swoje wady, przychodząc każdego wieczora z nowym kochankiem oraz nie potrafi znaleźć sobie stałego miejsca (nie tylko w miłości). Julie izoluje się od odpowiedzialnego, zwykłego życia i koncentruje się na chwilowych zachciankach i przyjemnościach. Te dwie wizje stały się dla filmu kluczowym elementem.

Ozon kreuje dzięki nim stonowany psychologiczny thriller. Thriller, którego głównym motorem napędowym nie jest intensywna akcja czy też natłok zabójczych intryg, lecz subtelne napięcie erotyczne. Twórca wykorzystuje wiele odważnych scen, aby ukazać intymny obraz femme fatale. Sarah bacznie obserwuje seksualne ekscesy Julie, które później doprowadzają dziewczynę do popełnienia tragicznej zbrodni. W pewnym momencie widz jest tak zszokowany, że nie wie, co ma myśleć. Nagle pojawia się wątek, w którym brytyjska pisarka jest specjalistką. Reżyser bawi się więc uczuciami widza i tak naprawdę nie wiadomo, co jest fikcją, a co rzeczywistością.

REKLAMA

Wielu osobom film może nie przypaść do gustu ze względu na inny sposób rozumienia słowa "thriller". W "Basenie" bowiem niewiele się dzieje, a całą produkcję można uznać za metaforyczną. W końcu wodne odbicie daje obraz lekko zdeformowany i często niejasny. A sam basen jest istotnym miejscem konfrontacji ze światem rzeczywistym, szczególnie kiedy po przepłynięciu paru długości wyjdzie się na powierzchnię. Ozon wykorzystuje symbolikę ukrytą wewnątrz świata przedstawionego. Jest ona tak głęboko skryta pod naturalnością i pięknem krajobrazów południowej Francji, że w trakcie pierwszego oglądania trudno ją rozpoznać. W dodatku erotyzm i kobieca nagość nie odzwierciedlają niewinności, lecz psychologiczne sidła zastawione na mężczyzn. Co więcej, widać, że reżyser doskonale zna się na płci pięknej i potrafi ją gloryfikować niezależnie od wieku.

"Basen" to idealny dowód na to, że Ozon potrafi wiarygodnie ukazać różne wizje kobiecości i wpleść w to niecodzienną intrygę. A specyficzna stylistyka obrazu, która dla masowego odbiorcy może okazać się wadą, zachwyca wszystkich szukających ambitniejszego kina. Reżyser zostawia widzowi miejsce na myślenie i koncentrację i ani na chwilę nie pozwala na frywolne dryfowanie po powierzchni wody. Jeśli tak się stanie, to dezorientacja gwarantowana.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA