REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Baśnie Grimm - tym razem nie dla dzieci

Zakończył się drugi sezon serialu Grimm na kanale NBC w USA, a u nas właśnie wkracza do ramówki Canal+. To dobry moment, żeby przypomnieć sobie niektóre bajki z chipsami i pilotem w ręku.

03.06.2013
9:32
Baśnie Grimm – tym razem nie dla dzieci
REKLAMA

Gdy w zeszłoroczne wakacje po raz pierwszy zobaczyłem tytuł Grimm w ramówce Canal+ pomyślałem, że to nie może się udać. Grimm? Co to może być? Opowieść o tym jak to Wilhelm i Jacob Grimm stali się idolami mały dzieci? Opętany rządzą informacji, przeczesałem internet i znalazłem opis NBC (stacji emitującej serial w USA), w którym zostało mi bardzo jasno wyjaśnione, że to mroczny, baśniowy serial o zagadkach kryminalnych w Portland w stanie Oregon. Gdzie postacie występujące bazują na bohaterach powieści braci Grimm. Wyobraźnia zaczęła działać i zanim zdążyłem zareagować już zaczęły się pojawiać obrazy Czerwonego Kapturka, który za pomocą swojej siekierki (albo bardziej cywilizowanie: Glocka 9mm) rozprawia się z watahami wilków grasujących po mieście. Prawdę mówiąc tak bardzo się nie myliłem, bo jeżeli za serial odpowiada David Greenwalt (Buffy The Vampire Slayer) to rzeź bajkowych stworów jest nieunikniona. Mamy, więc punkt wyjścia, będzie baśniowo, ale też detektywistycznie i mrocznie. Jak się później okazało, to ja będąc na miejscu twórców nie szafowałbym tym "mrokiem", ale do rzeczy.

REKLAMA

Pilot zaczyna się naprawdę groźnie, brutalne morderstwo, straszne zwidy. A to dopiero początek drogi naszego antagonisty, detektywa Nicka Bukhardta  (w tej roli David Giuntoli), do stania się godnym swoich potomków Grimmem. W serialowym uniwersum, Grimm to dosyć specyficzna rodzina/klan, która posiada moc odróżniania ludzi od legendarnych stworów. Te tylko przybierają postać ludzi i ukrywają swoją prawdziwą tożsamość. Utarło się, że te stwory, a raczej Wesen, od zawsze były wrogo nastawione do rasy ludzkiej. Żeby trochę zrównoważyć siły rodzina Grimm zajmowała się zwalczaniem paskudniejszych, zwyrodniałych gatunków. Niektóre z nich są złe jak wilkołakopodobne Blutbady, niektóre dobre jak lisopodobne Fuchsbau. Nick jednak nie jest sam na placu boju, pomagają mu jego współpracownik z wydziału zabójstw, detektyw Hank Griffin (Russel Hornsby) oraz Monroe (Silas Weir Mitchell) będący jedynym przyjaznym Blutbadem w okolicy. Chociaż wszystkie te nazwy baśniowych postaci brzmią prawdziwie, tak naprawdę w większości są krzyżówką słów niemieckich, albo francuskich. Nie próbujcie, więc popisywać się przy niemieckiej wycieczce stwierdzeniami: „ale tu Eisbiberów”.

Pierwszy sezon Grimm, chociaż w Polsce jeszcze mało popularny, w piątkowe amerykańskie wieczory (aktualnie wtorkowe) gromadził ponad 6 mln widzów. I ja wiem dlaczego tak się działo. Jak na serialowe historie, jest to jakaś nowość. Oczywiście jest już Once Upon A Time na ABC, ale ten serial strasznie nudny. Natomiast w tytułowym show, historie braci Grimm opowiedziane są na nowo, w bardziej krwisty sposób. Tylko, że nie tak do końca krwisty i mroczny jakbym chciał. Rozumiem, że im więcej widzów tym lepiej, a Grimm mimo kilku brutalnych scen, mogą oglądać i gimnazjaliści. To czuję troszkę zmarnowany potencjał. Gdyby wzmocnić element grozy, byłoby jeszcze lepiej. Jestem zdania, że jak już wprowadzać podrasowane baśnie na małe ekrany, to zrobić to w mocny i widowiskowy sposób. No, ale mogę się mylić i to po prostu ze mną jest coś nie tak…

REKLAMA

Idąc dalej tropem „jaki to fajny serial”, fabuła nie jest taka straszna jak się wydaje. Kilka wątków biegnie obok siebie nie pozwalając na znudzenie schematem: epizod  – rzeź monstrum - happy end. Poza tym nie wiem jak reszta widzów, ale ja byłem strasznie zaintrygowany tym kiedy Nick stanie się prawdziwym pogromcą i zacznie swoimi morgenszternami, czy mieczami wycinać te złe i niedobre kreatury. Z odcinka na odcinek byłem ciekaw jakich to Wesenów przyjdzie mi zobaczyć. Każda nowa postać była dobrze przygotowana, ze swoją historią rodu i (przeważnie morderczym) aktualnym trybem życia. Nawet wygląd postaci mi się podobał. Nie są to może efekty specjalne na miarę najlepszych produkcji hollywoodzkich, ale trzeba pamiętać, że Grimm to serial. A te rządzą się trochę innymi prawami niż produkcje na srebrny ekran. Tutaj odcinek goni odcinek oraz nakłady finansowe nie są aż tak ogromne, stąd niektóre rzeczy trzeba poświęcić. Przy okazji spójrzcie trzeźwym okiem na te wszystkie historie w baśniach. Czyż nie powodują gęsiej skórki na skórze? Po głębszym zastanowieniu są całkiem straszne, albo dziwne – chociażby Królowna Śnieżka…  Warto, więc przypomnieć sobie niektóre z nich.

Jeżeli was zachęciłem zapraszam wszystkich w poniedziałek 3.06 na pierwszy odcinek drugiego sezonu w Canal+ Film 2. Jeżeli ktoś już ogląda Grimm i to za mało, zawsze zostają jeszcze komiksy, które znajdziecie tutaj

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA