REKLAMA

Ma 7 nominacji do Oscarów, a jest wyjątkowo skromny. Oceniamy "Belfast"

"Belfast" ma na swoim koncie siedem nominacji do Oscarów. To ciekawe, że skromny film o dorastaniu w latach 60. w tytułowym mieście został aż tak bardzo wyróżniony w roku monumentalnej "Diuny" i antywesternu Jane Campion "Psie pazury". Co ujęło w nim Amerykańską Akademię? Dowiecie się z naszej recenzji.

belfast oscary recenzja opinie
REKLAMA

Siedem nominacji do Oscarów dla "Belfastu" nie powinno nikogo dziwić. Mamy bowiem do czynienia z filmem skromnym a złotym. To monochromatyczna, na poły autobiograficzna opowieść o dzieciństwie w tytułowym mieście w burzliwych latach 60. minionego wieku. Nie dość, że Kenneth Branagh prowadzi ją lekką ręką, to jeszcze udowadnia, że kiedy nie robi kolejnych adaptacji prozy Agathy Christie, jest całkiem dobrym reżyserem.

W "Belfaście" nie ma charakterystycznego dla kina Branagha nadęcia. Reżyser co chwilę schodzi z patosu, chociaż przyczynków, aby przytłoczyć nas ciężarem opowieści, nie brakuje. Produkcja dedykowana jest "tym, którzy zostali; tym, którzy wyjechali i tym, których stracono", a jej akcja toczy się w czasie początku słynnego konfliktu w Irlandii Północnej. Protestanci walczą z katolikami, a małoletni bohater próbuje zrozumieć, o co w całym tym sporze chodzi.

REKLAMA

Belfast - recenzja filmu Kennetha Branagha

"Belfast" pełen jest dziecięcej niewinności. Na świat spoglądamy bowiem oczami małoletniego Buddy'ego, którego nie interesują spory światopoglądowe. On chce się bawić w rycerzy na ulicy, a kiedy zostaje zmuszony do kradzieży, wybiera proszek do prania, bo zgodnie z obejrzaną wcześniej reklamą "jest ekologiczny". Czyta komiksy, rozrabia z przyjaciółmi, a potem w musicalowej wstawce widzi rodziców jako większe gwiazdy niż aktorzy i aktorki oglądane na wielkim ekranie.

Przefiltrowanie narracji przez perspektywę dziecka okazuje się strzałem w dziesiątkę. Branagh podejmuje dzięki temu kolejne ważkie konteksty społeczne interesujących go czasów, ale umiejętnie tłumaczy je na język czystych emocji. Dlatego krzyczący z ambony ksiądz wydaje się wyjęty z czarnych kryminałów Orsona Wellesa, a regularne wizyty z rodzicami w kinie, mają w sobie coś z seansów z "Cinema Paradiso". Cała opowieść składa się bowiem z epizodów przesączonych magią X muzy.

Belfast - Oscary - opinia

Branagh rysuje w ten sposób obraz świata minionego. Filmowymi środkami wyrazu próbuje uchwycić to, co już minęło. Dlatego właśnie "Belfast" pełen jest ujmującej nostalgii. Nie brakuje tu tęsknoty za tym, co już dawno zostało utracone. Reżyser chce oddać trudy swojego dorastania ze wszystkimi towarzyszącymi mu emocjami. I znalazł na to bardzo wdzięczny sposób.

W "Belfaście" nie uświadczycie groteski i ironii znanej z "To była ręka Boga". Oba filmy traktują o przerwanym dzieciństwie i utracie niewinności, ale Branagh sięga do swoich wspomnień inaczej niż robił to Paolo Sorrentino. Co prawda w rozmowach dziadków Buddy'ego pobrzmiewają echa dyskusji zdziwaczałych krewnych Fabietta, ale mają zupełnie inny wydźwięk. Nie ma w nich kąśliwości. Wyczuwa się w nich o wiele więcej ciepła i sympatii.

Belfast - czy warto obejrzeć film z siedmioma nominacjami do Oscarów?

REKLAMA

"Belfast" jest odświeżającym powiewem w dorobku Branagha. To film wyjątkowo wyciszony i stonowany, a reżyser wykazuje się tak rzadką w swojej twórczości dyscypliną narracyjną. Nawet fakt, że zdjęcia są monochromatyczne, ma tu znaczenie. Dzięki czarno-białych kadrom nie uświadczymy tu formalnej przesady. Kicz nabiera eleganckiego szyku, a twarze aktorów na licznych zbliżeniach stają się bardziej ekspresywne.

"Belfast" jest filmem bardzo osobistym i intymnym. Został rozegrany na niskich tonach, co paradoksalnie z każdą sceną nadaje mu coraz większej emocjonalnej głębi. Dostajemy w nim coś do śmiechu, coś do płaczu, a i przyczynków do refleksji nie brakuje. Uwierzcie mi, to skromna produkcja, która nieprzypadkowo stała się ważnym graczem podczas tegorocznego sezonu oscarowego.

To już ostatnia szansa, aby wybrać się do "Belfastu" w polskich kinach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA