Bez filmu "Beztroskie lata w Ridgemont High" nie byłoby wielu kultowych komedii. Obejrzycie go na SkyShowtime

"Beztroskie lata w Ridgemont High" opowiadają historię grupy nastolatków, przeżywających wzloty i upadki okresu dojrzewania. Z jednej strony spotkamy tu wytrawnych podrywaczy i chłopaków marzących o spotkaniu tej jedynej, a z drugiej - doświadczone dziewczyny, które wprowadzają młodsze koleżanki w tajniki inicjacji. Ten film aż buzuje od hormonów. Jest tym samym jedną z tych produkcji, jakich dzisiaj już się nie robi.

Gdy mówimy o dzisiejszym kinie dla nastolatków, myślimy: Netflix. Platforma regularnie atakuje nas kolejnymi filmowymi teen drama, czy teen comedies, ograne schematy dostosowując do wrażliwości generazji Z. Jak to przy takich masowych produkcjach bywa, jest miałko i tylko "Sex Education" błyszczy jakimś charakterem, niczym ten wyjątek, co regułę potwierdza. Starsi widzowie mogą patrzeć na to nieraz z politowaniem, bo w ich czasach wyglądało to zupełnie inaczej. To nie jest dziaderskie narzekanie, gdyż żeby się o tym przekonać, wystarczy sobie porównać "Szkołę uwodzenia" (1999) z "Niebezpiecznymi związkami" (2022), czy "Cała ona" (1999) z "Cały on" (2021).

Czytaj także:

Obecnie z nostalgiczną łezką w oku możemy wspominać czasy, kiedy filmy dla nastolatków były niegrzeczne, perwersyjne, napalone i buzowały od hormonów, ale miały też jakąś duszę, a nie opierały się na wytycznych wszechwładnego algorytmu. Oczywistym przykładem jest tu seria "American Pie", którą milenialsi otoczyli przecież kultem. Ich twórcy przemawiali bowiem do ówczesnej młodzieży ich językiem, ale nie byli przy tym szczególnie oryginalny, czy odkrywczy. Kształt tych produkcji jest bowiem pochodną dobrze już przepracowanych przez gatunek schematów.

Gdybyśmy mieli szukać korzeni "American Pie" należałoby wskazać przede wszystkim trzy tytuły: "Klub winowajców", "Ognie św. Elma" i "Some Kind of Wonderful". Ich twórcy jako jedni z pierwszych przemówili do pokolenia X bez protekcjonalnego tonu, ze zrozumieniem i empatią. Ustanowili schematy gatunku, które obowiązują do dzisiaj. Wszystko, co powstało potem, okazuje się wariacją na temat wykorzystywanych przez nich motywów (tak, nawet dzisiaj u Netfliksa to widać).

Może wam się to wydawać dziwne, ale Hollywood bardzo długo nie wiedziało, jak przemawiać do nastolatków, bo nie uważało ich za swoją grupę docelową. To się zmieniło w czasach kontestacji. Pomijając już jednak próby dotarcia do hipisów, interesujący mnie przełom nadszedł w 1973 roku wraz z "Amerykańskim graffiti". Po tej produkcji kina zalała fala nostalgicznych tytułów o młodzieży z poprzedniego pokolenia. Współczesne dzieciaki trochę musiały poczekać i w 1978 roku dostały reprezentację pod postacią napalonych, pijanych i nieokrzesanych studentów z "Menażerii".

Jeszcze na początku lat 80. w kinie dla nastolatków obowiązywały dwa podejścia: dawna młodzież to ta fajna, a współczesna potrafi tylko rozrabiać i do niczego się nie nadaje, bo ciągle chleje i uprawia seks (czasami je jednak łączono, np. "Świntuch"). W tym drugim przypadku stopniowo zaczęła pojawiać się empatia i zrozumienie, czego przykładem są właśnie "Beztroskie lata w Ridgemont High".

Główną atrakcją filmu są oczywiście komicznie odjechane akcje z używkami i seksem w tle. Dzieciakom w głowach tylko jedno, albo drugie. Brad zostaje przecież zwolniony z burgerowni za masturbację w miejscu pracy, a Jeff Spicoli to wiecznie upalony surfer (Sean Penn nigdy nie był zabawniejszy!). Dziewczyny wcale nie są jednak lepsze, bo wątek Stacy kręci się wokół chęci utraty dziewictwa. I tu właśnie pojawia się to czulsze spojrzenie na życie młodzieży, które odróżnia "Beztroskie lata w Ridgemont High" od innych ówczesnych komedii dla nastolatków. O co dokładnie chodzi? Musicie przekonać się już sami.

Chociaż na pierwszy rzut oka może wydawać się inaczej, "Beztroskie lata w Ridgemont High" nie są kolejną komedią dla kretynów. Dlatego jeśli macie dość mdłych i dennych komedii dla nastolatków, którymi bardzo często karmi nas współczesne kino (i platformy streamingowe), lepiej trafić nie mozecie.

Film dostępny na SkyShowtime.