Błyski, dymy, wibracje i spryskiwanie wodą. Niestety, kino 4DX świetnie wygląda tylko na papierze.
Czym jest kino 4DX?
Na standardowym wyposażeniu kina jest ekran, projektor i siedzenia – tylko tyle potrzebuje widz, aby cieszyć się filmem. W kinie 3D do zestawu dołączają jeszcze odpowiednie okulary. Kino 4DX to zupełnie inna bajka.
Zacznijmy od foteli. Mogą się ruszać. W rzędzie podzielone są czwórkami i przechylają się do przodu, kiedy lecimy w dół, a także szarpią, gdy uderzymy o ziemię. Jeśli bohater zostanie trafiony kulą, to fotel będzie wibrował. Są one również wyposażone w moduły spryskujące widza niewielką mgiełką, gdy woda wypełnia ekran. Zdarza się to na przykład, gdy bohaterowie pływają.
Od czasu do czasu salę kinową może również wypełnić mgła, bąbelki czy zapach dopasowany do sytuacji na ekranie. Pod sufitem umieszczone są także ogromne wentylatory, które mają symulować wiatr.
Czy kino 4DX zwiększa immersję?
Immersja jest tu słowem kluczowym. Mamy nie tylko podążać za fabułą, ale również czuć, jakbyśmy byli w centrum wydarzeń. Spójrzmy na kilka przykładów prosto z Blade Runnera 2049.
Na opuszczonej planecie panuje wichura, więc włączają się wentylatory. Były one najsłabszym elementem na pokazie. Pracowały bardzo głośno - niemal zagłuszały ścieżkę dźwiękową. Dodatkowo Nie zawsze były zgrane z tym co dzieje się na ekranie. Pod koniec filmu, kiedy jeden z bohaterów siedział na schodach, a wokoło nic się nie działo, wentylatory cały czas pracowały na pełen regulator. Nie można było się skupić na filmie.
Kiedy przemierzaliśmy ulice futurystycznego miasta, z dysz umieszczonych za szyją tryskały małe mgiełki wody, które zgrywały się z mijanymi przez bohatera pojazdami brnącymi w deszczu.
Kiedy w samochód (samolot?) K wbił się pocisk, mogliśmy poczuć, jakby coś szybko uderzyło nas w plecy.
W trakcie lotu mechaniczne fotele dają o sobie znać najczęściej. Niestety bardzo wyraźnie czuć kolejne ząbki w mechanizmie, o który są oparte. Kiedy np. wznosimy się powoli, to fotele - również powolutku - przekręcają się ząbek po ząbku, co nie pozwala się skupić na wolnym sunięciu przez przestworza.
Czy polecam kino 4DX?
Dla takich filmów jak Blade Runner 2049 - zdecydowanie nie. Dodatkowe efekty psuły raczej odbiór filmu. Nie pozwalały się skupić na doskonałych zdjęciach i przejmującej muzyce. Raczej przypominały, że wcale nie jesteśmy w przyszłości, a siedzimy tylko w kinowej sali, która jest niezręczną protezą np. dla VR-u.
Jedyny ciekawy efekt to mgła, która sączyła się z dołu ekranu. Świetnie zgrywała się ona z niektórymi scenami w filmie. Poza tym - sztuka dla sztuki. O wiele lepiej pójść na standardowy seans 2D. Będziecie się bawili lepiej, a na dodatek oszczędzicie. W warszawskiej Arkadii bilet na 4DX kosztuje 43 zł, podczas gdy na seans 2D 29 zł.