REKLAMA

Batoh - największa klęska w dziejach polskiej Rzeczypospolitej. A pod Batohem armia koronna, naprzeciwko szeregi Kozaków. Między nimi młody bandurzysta, który wygrać miał losy Rzeczypospolitej Trojga Narodów i jego przeciwnicy - francuski banita Dantez i piękna Justyna Godebska. Bez czczej bohaterszczyzny, bez rycerzy na karych rumakach ratujących dziewki spod rezuńskiej hołoty. Dość, jak mówi sam autor, "popłuczyn po Sienkiewiczu". Czas na wojnę!

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Jeżeli postać Bohuna kojarzy Ci się tylko i wyłącznie z przystojną twarzą Domogarowa, czas sięgnąć po coś lepiej strawnego. Nie jest to ani alternatywna historia, ani kontynuacja losów kozackiego porucznika - historia ta oparta jest na prawdziwych zapisach i pamiętnikach. Ukraina, w której korytem Dniepru płynie krew tak samo kozacka jak i polska. Bohdan Chmielnicki podnosi głowę, podrywa Ukrainę do buntu. Jednak czy wojna jest potrzebna i czy ranny biały orzeł da radę moskiewskiemu? Bohun wcale nie jest pewien, czy car będzie kozakom lepszy niż król polski.

REKLAMA

Historia ta stanowi tło dla opowieści o kawalerze Dantezie, który wyszedł śmierci z uścisku. Niegdyś człowiek honoru, ostatni rycerz, jak mówi sam o sobie, teraz zaprzedał się diabłu w obliczu stryczka. Wysłany na szaleńczą misję przez pana Śmierć powoli wydziera to, co oddał czekając na wyrok. Fabuła miażdży, zabiera dech i wydziera kolejne minuty życia. Intryga jest nie do przewidzenia, ciężko jest nie zakrztusić się podczas jednego z wielu nagłych zwrotów akcji, a ostatnie strony zabijają wręcz czytelnika natłokiem nowych wydarzeń. Komuda spisał się na medal.

Bohun jednakże bohaterów ma paru. Prócz francuskiego kawalera mamy więc, co rzecz jasna, porucznika kozackiego, Iwana Bohuna i jego najwierniejszego przyjaciela, Tarasa, bandurzysty, który wraz z dumką na ustach nieść ma Pokój Boży na ziemi ukraińskiej. Mamy także dowódców wojsk koronnych - pana Sobieskiego i Przyjemskiego, którzy nadal wierzą w wielką sarmacką Rzeczpospolitą. Większość postaci jest jak najbardziej historyczna, a fikcyjne charaktery równie przekonywujące. Każda postać może dorzucić swoje trzy grosze do wielkiej awantury o kraj.

Jedynym minusem książki jest jej właściwy początek, czyli poznanie i początkowe losy kawalera Danteza. Przez chwilę wydawało mi się, że przeniosłem się do jakiejś magicznej krainy, zamiast twardo stąpać po polskiej ziemi. Jednak te, dosłownie, parę stron przeczytało się szybko, a całość pokazała wyśmienite obeznanie Komudy z dawnymi czasami. Wszystko jest na swoim miejscu (jak bynajmniej mi się zdaje) - zachowania bohaterów, ich język i obyczaje.

REKLAMA

Warto zwrócić uwagę na rysunki w Bohunie, autora szkiców znanego także z poprzednich książek Komudy. Prezentują się wyśmienicie, tak samo jak okładka, która przedstawia, jak mogę się tylko domyślać, tytułową postać. Dodatkowo część okładki, co Fabryka Słów ma w standardzie, pokryta jest folią, więc wszystko sprawia dobre wrażenie i jest miłe w dotyku (tak, lubię jeździć ręką po foliowanej okładce! :)).

Bohuna warto przeczytać; warto wydać 30 złotych i wyruszyć na ukraińskie stepy gdzie poznamy prawdziwych ludzi, ich problemy i decyzje, które zmieniły historię. Warto także dlatego, aby ujrzeć wielkich bohaterów, obrońców sarmackiej kultury, kwiat szlachty, ludzi honoru, ostatnich rycerzy Europy oraz drugą stronę konfliktu - Kozaków - prostych ludzi, którzy chcą tylko swojej własnej Ukrainy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA