REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Bourne Conspiracy

Zaledwie kilka dni temu miała miejsce premiera najnowszego filmu z Bournem, kończącego trylogię Ludluma. O dziwo, mimo tego, iż film świetnie nadaje się na zrobienie z niego gry, nikt się tego nie podjął. Dotychczas, bo lada moment będziemy mieć okazję zagrać w Bourne Conspiracy, kolejną ciekawą grę akcji. O dziwo, wcale nie opiera się ona na filmach, tylko na książce Roberta Ludluma. Jakie z tego korzyści? Wyjdzie taniej dla twórców i lepiej dla graczy, bo otrzymają dopracowaną, dłuższą pozycję.

11.03.2010
15:34
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Bourne Conspiracy będzie trzecioosobową grą akcji, o zasadach podobnych trochę do Gears of War. Nie zabraknie chowania się za ścianami, ale ta pozycja będzie troszkę realniejsza od GoW. Otóż książka opisywała zwykłego agenta, walczącego z wręcz dziesiątkami wrogów. W takim wypadku schowanie się za ścianie i wystrzelenie magazynku w powietrze byłoby trochę głupim pomysłem, eh? Na szczęście twórcy oddadzą nam pakiet ruchów, pozwalających na ciche ominięcie lub zlikwidowanie przeciwnika. Podobnie jak w filmach, na pewno nie zabraknie dynamicznych i efektownych walk wręcz - taki pomysł wygląda na trudny do zrealizowania, ale zdolny zespół powinien sobie z nim poradzić.

REKLAMA

Nasz bohater nigdy nie dysponował nadzwyczajnym sprzętem, wręcz odwrotnie. Tak jest i tu, jego najlepszą bronią będzie jego umysł. Rozgrywka przypomina nieco też Assassin's Creed, czy serię Hitman - najpierw rozejrzymy się po miejscu akcji, zlikwidujemy ewentualne przeszkody pokroju kamer, czy odetniemy zasilanie i dopiero zaczniemy działać. Na szczęście nie zanudzimy się jak przy Splinter Cell, mimo iż gra też jest z gatunku stealth. Bourne nigdy nie skradał się, powoli obserwując wroga - najważniejsza jest szybkość. Piekielnie dynamiczny pościg, przerywany tylko krótkimi momentami na zastanowienie się, gdzie teraz się skierować - brzmi smacznie, prawda?

Podczas gdy strzelaniny przypominają Gears of War - chowanie się za przeszkodami, zmianę pozycji i ostrzeliwanie odsłoniętych wrogów, tak walka wręcz to wybuchowa mieszanka kilku gier. Jeśli uda nam się zaskoczyć wroga od tyłu, załatwimy go jednym wciśnięciem przycisku. Bourne po prostu skręci mu kark, ewentualnie bardziej humanitarnie obezwładni. Gdy wróg zaskoczy nas, walki będą dłuższe - podobnie jak w filmach. Nie będziemy mieć pełnej kontroli nad agentem, tylko wskażemy mu kierunek podążania i zabawimy się w popularne ostatnio QTE. Ten tajemniczy skrót to w rzeczywistości quick time events, prosta zabawka, która zmusza nas do wciskania klawiszy wyświetlających się na ekranie. Robi to walki bardziej efektownymi, dzięki czemu adrenalina będzie pulsować i w naszych żyłach [rzekłbym raczej, bardziej uproszczonymi - Volt.].

REKLAMA

Grafika nie prezentuje się szczególnie nadzwyczajnie, raczej trafia w średni poziom gier nowych konsol. Od czasu do czasu ekipa twórców da nam obejrzeć ciekawy efekt, jak na przykład szyby. Otóż z takim szkłem będzie można zdziałać na prawdę wiele, nawet zranić przeciwnika. Skoro jesteśmy przy wrażeniach wizualnych, warto też napisać, iż Bourne nie przypomina aktora znanego z filmu. Tworząc tą postać graficy wzorowali się na opisach z książki, na którą mają licencję.

Bourne Conspiracy na pewno nie będzie niczym nadzwyczajnym, ot - zwykłą grą. Nie oczekujmy więc od niej wiele, choć fani serii zapewne kupią grę dla bohatera. Inni gracze pewnie będą musieli się zastanowić, czy świetna fabuła, przyzwoite efekty graficzne i dobry gameplay to wszystko, co wymaga gra. Moim zdaniem - tak.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA