Światowy box office 2020 nie pozostawia złudzeń. Branża kinowa przechodzi kryzys. Czy 2021 będzie lepszy?
Mało kto będzie miło wspominał 2020 rok. Wyjątkiem na pewno nie będzie branża filmowa. Ze względu na pandemię i wprowadzone z nią obostrzenia straciła bowiem dziesiątki miliardów dolarów. Jak więc prezentuje się zeszłoroczny box office? Niezbyt imponująco, ale analitycy liczą, że powoli będziemy wracać do sytuacji sprzed koronawirusa.
2020 to był dziwny rok. Dał się we znaki nawet tak, zdawałoby się, odpornej na wszystkie kryzysy branży jak filmowa. Wielkie wytwórnie już w myślach liczyły miliardy przychodów za „Nie czas umierać”, „Czarną Wdowę” czy „Szybkich i wściekłych 9”. Nadeszła jednak pandemia, a wraz z nią zamknięcia kin w różnych krajach na świecie. Studia zaczęły więc masowo przesuwać premiery, przez co nawet nie mieliśmy okazji nacieszyć się przygodami trykociarzy z MCU, a najlepiej zarabiającą produkcją superbohaterską okazała się adaptacja gry komputerowej „Sonic. Szybki jak błyskawica”. Według danych z Box Office Mojo tytuł z niecałymi 314 mln dol. na koncie uplasował się na szóstym miejscu zeszłorocznego box office'u.
Jeśli wziąć pod uwagę premiery jakie pojawiły się w czasach szalejącego koronawirusa, to jedyne jakie można uznać za wyczekiwane i duże okazały się debiuty „Teneta” i „Wonder Woman 1984”. Co z tego, skoro obie produkcje okazały się finansowymi porażkami? Pierwsza pomimo długiego czasu wyświetlania zarobiła niecałe 363 mln dol. (co przy budżecie rzędu 205 mln dol. wcale nie robi wrażenia), a druga przekroczyła zaledwie 118 mln dol. Tym samym najnowszy film Christophera Nolana zajął dopiero czwarte miejsce na liście najlepiej zarabiających filmów zeszłego roku, a daleko za nim, bo dopiero na 13 pozycji uplasowała się kontynuacja przygód Diany Prince.
Żeby przekonać się w jakim kryzysie znalazła się branża filmowa wystarczy porównać ogólne zestawienia box office'owe rok do roku.
Przychody ze sprzedaży biletów na całym świecie w 2019 roku wyniosły ponad 41,3 mld dol. Według informacji podanych przez portal Deadline, w 2020 zostawiliśmy w kasach kin zaledwie 12,4 mld dol. Oznacza to spadek o 71 proc. Co więcej, większość tej kwoty, bo aż 10,2 mld. dol. pochodziło spoza Stanów Zjednoczonych. Nic dziwnego. Największym globalnym hitem okazało się chiński dramat wojenny „The Eight Hundred”.
2020 był historycznym dla kin rokiem ponieważ po raz pierwszy największym rynkiem kinowym okazały się Chiny. Według szacunków wpływy stamtąd wyniosły aż 3,12 mld dol. Z tego względu Stany Zjednoczone zostały zdetronizowane i ze swoimi 2,28 mld dol. trafiły na drugą pozycję. Na trzeciej natomiast znalazła się Japonia, gdzie „Demon Slayer The Movie: Mugen Train” okazało się największym hitem w historii. W całej swojej dystrybucji anime zarobiło ponad 318 mln dol., co zapewniło mu piąte miejsce w światowym rankingu najlepiej zarabiających produkcji w zeszłym roku.
Według przewidywań branża filmowa będzie się powoli odradzać.
Analitycy nie oczekują jednak cudów. Spodziewają się, że pierwsze półrocze 2021 roku nie będzie dla branży zbyt łaskawe, W drugim natomiast powinno być już lepiej. Czy tak rzeczywiście będzie? O tym się dopiero przekonamy, ale warto zaznaczyć, że część kin na świecie na razie wciąż pozostaje zamkniętych.
Światowy box office 2020:
- The Eight Hundred - 461 mln dol.
- Bad Boys for Life - 427 mln dol.
- My People, My Homeland - 422 mln dol.
- Tenet - 363 mln dol.
- Demon Slayer the Movie: Mugen Train - 318 mln dol.
- Sonic. Szybki jak błyskawica - 314 mln dol.
- Dolittle - 245 mln dol.
- Legend of Deification - 241 mln dol.
- Ptaki Nocy - 202 mln dol.
- The Sacrifice - 161 mln dol.