Nie nazywajcie Brendana Frasera grubasem. To twardziel i nawet nie wiecie, ile przeszedł
Nadchodzi wyczekiwany comeback jednego z najpopularniejszych aktorów pierwszej dekady XXI wieku. Brendan Fraser powraca do grania wielkich ról za sprawą nadchodzących "Killers of the Flower Moon" i "The Whale". Chciałoby się rzec: "Najwyższy czas". W ostatnich latach gwiazdor "Mumii" zszedł bowiem ze świecznika. Mierzył się wtedy z licznymi problemami - doskwierało mu zdrowie fizyczne i psychiczne. Widzowie tęsknili za czasami, kiedy Fraser bawił nas jako tytułowy "George prosto z drzewa", a internetowe trolle kpiły z jego wagi.
Brendan Fraser powraca na hollywoodzkie salony. Gwiazdor takich filmów jak "Mumia", "George prosto z drzewa", czy "Zakręcony" na niemal dekadę zszedł ze świecznika. Mierzył się w tym czasie z wieloma problemami osobistymi i psychicznymi. Teraz jednak znów zaczęło mu się układać. Zobaczymy go niebawem w pierwszej od 2013 roku głównej roli w filmie. Zagra bowiem w nadchodzącym "The Whale" Darrena Aronofskyego.
W minionych latach mogliśmy zobaczyć Brendana Frasera w filmach i serialach, pokroju "Bez gwałtownych ruchów", czy "Doom Patrol". Były to jednak przeważnie małe rólki. Daleko im do tego co widzieliśmy w wykonaniu aktora na przełomie wieków. Wtedy bowiem cieszył się wielką sławą i jego nazwisko na plakacie przyciągało do kina rzesze fanów. To jednak nagle się skończyło.
Brendan Fraser - co działo się z aktorem?
Najprostsza odpowiedź brzmi: "Brendan Fraser musiał nieco odpocząć". W ostatnich dziesięciu latach zamiast kariery postawił na pierwszym miejscu swoje zdrowie. W 2001 roku na ekrany kin weszła "Mumia powraca" z jego udziałem. Praca na planie była dla organizmu aktora tak wykańczająca, że niedługo potem poddał się laminektomii (usunięcie małego fragmentu kości lub krążka międzykręgowego uciskającego na korzenie nerwowe). Zabieg trzeba jednak było po jakimś czasie powtórzyć. W ciągu zaledwie siedmiu lat aktor przeszedł zresztą mnóstwo operacji - od częściowej rekonstrukcji kolana po naprawę strun głosowych - które były wynikiem obrażeń odniesionych na planach filmowych.
Brendan Fraser podupadał nie tylko na zdrowiu fizycznym, ale także psychicznym. W życiu osobistym nie powodziło mu się bowiem najlepiej. W 2007 roku po dziewięciu latach małżeństwa rozwiódł się z Afton Smith, a niedługo potem zmarła jego mama. On wtedy jednak pracował i akurat promował serial "The Affair". Przez swój smutny wyraz twarzy podczas jednego z wywiadów, stał się memem. Ludzie nie wiedzieli bowiem z jakimi problemami się aktualnie zmagał. To nie był zresztą jedyny raz, gdy zacietrzewiony i okrutny internet miał z niego "polewkę".
Gdy internetowe trolle się z niego nabijały, Brendan Fraser wpadł w szpony depresji. Choroba była efektem nie tylko opisanych wyżej zdarzeń, ale również molestowania ze strony byłego już przewodniczącego Hollywood Foreign Press Association - Philipa Berka. Kiedy w 2018 roku gwiazdor opowiedział o tych trudnych doświadczeniach, branża filmowa się od niego odwróciła. Na szczęście po jego stronie stanęli fani.
Brendan Fraser to grubas? Nawet tak nie mówcie.
Brendan Fraser niechętnie dzielił się z opinią publiczną szczegółami ze swojego prywatnego życia. Prawda o depresji, w jakiej aktor się pogrążył, wyszła na jaw razem z oskarżeniami wobec Berka kilka lat temu, dopiero przy okazji wywiadu udzielonego dziennikarzowi magazynu GQ. Dopiero kiedy fani się o tym wszystkim dowiedzieli, zaczęli współczuć gwiazdorowi. Nadal byli jednak ludzie, którzy próbowali go obrazić. Teraz jednak aktor miał obrońców, o czym przekonał się o tym pewien internetowy troll.
Jeden z internautów próbował swego czasu fat shamingować Brendana Frasera. Zestawił on ze sobą dwa zdjęcia - jedno, kiedy aktor był u szczytu formy, a drugie bardziej współczesne, gdy nie mógł już pochwalić się sześciopakiem na brzuchu. Fani gwiazdora nie przyłączyli się jednak do hejtu, a zaczęli wyjaśniać trolla, pisząc między innymi:
Po latach przerwy Brendan Fraser ponownie stał się ulubieńcem tłumów. Ze wszystkich aktorów cieszących się globalną sławą na początku XXI wieku właściwie tylko Keanu Reeves cieszy się dziś lepszą opinią internautów. Kto wie, widzowie pokochali go może nawet bardziej niż wtedy, lepiej rozumiejąc, przez co przeszedł. Media społecznościowe od dawna zalewają posty internautów domagających się wielkiego comebacku aktora. Ten właśnie nadchodzi.
Wielki powrót Brendana Frasera w The Whale, Batgirl i Killers of the Flower Moon.
Brendan Fraser powraca do pierwszej ligi Hollywood. W najbliższych dwóch latach mamy go jeszcze zobaczyć przynajmniej w trzech filmach. Pojawi się na pewno w "Batgirl" na HBO Max, u Martina Scorsese w "Killers of the Flower Moon" i we wspomnianym "The Whale" Darrena Aronofsky'ego. Fani nie mogą się już doczekać, kiedy będą mogli zobaczyć ulubionego aktora grającego ponownie w głośnych tytułach.
Tyczy się to szczególnie ostatniej wymienionej produkcji. I nie chodzi tylko o to, że pojawi się on tam w swojej pierwszej głównej roli od dziewięciu lat. To po prostu jeden z ciekawiej zapowiadających się tytułów następnych miesięcy. W "The Whale" Brendan Fraser wciela się w uzależnionego od jedzenia mężczyznę, który próbuje odnowić swoje relacje z córką. Wytwórnia A24 pokazała kadr z filmu. Widzimy na nim aktora, po niesamowitej metamorfozie.
"The Whale" zadebiutuje podczas zbliżającego się festiwalu filmowego w Wenecji. Dokładna data premiery w kinach na świecie nie jest jeszcze znana, ale mamy pewność, że niezależnie od jakości samej produkcji widzowie i krytycy czekają z niecierpliwością na tę kreację Brendana Frasera. Zwłaszcza, że może to być dla niego wielki krok w stronę ostatecznego powrotu do czołówki Hollywood.
Brendan Fraser - najlepsze role
Bardzo tego powrotu pragnę. Nie chodzi mi tylko o to, że Brendan Fraser dużo przeszedł. Chcę jego nowych ról, bo to aktor dzięki, któremu wielokrotnie bawiłem się jak, za przeproszeniem, prosię. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto z nostalgiczną łezką w oku nie wspomina poniższych tytułów:
Zakręcony
Ja wiem, że ta wariacja na temat "Fausta" ma nieco problemów. Brendan Fraser jest w niej jednak doskonały. Najszerzej jak można pokazuje tu swoje aktorskie możliwości. Na dobrą sprawę wciela się bowiem w kilka postaci naraz. Grany przez niego bohater zawiera pakt z diablicą. Odda jej duszę, jeśli zdobędzie kobietę, w której się potajemnie podkochuje. Podejmuje wiele prób, za każdym razem otrzymując inną osobowość. Zawsze jednak jest coś nie tak, bo nawet kiedy staje się wysokim i umięśnionym koszykarzem, to jego przyrodzenie okazuje się rozczarowujące. Tak, dzisiaj już raczej taki film by nie powstał, ale to czyni go jeszcze bardziej wyjątkowym.
Mumia
Rick O'Connell to jest gość. Chociaż nie ma osławionego bicza i wysłużonego kapelusza, to mógłby sobie rękę podać z Indianą Jonesem. Przeżywa emocjonujące przygody, z humorem wychodząc ze wszystkich opresji. W żadnym innym filmie Brendan Fraser nie roztaczał swego uroku w takim aż stopniu. Ten zawadiacki uśmiech, wysportowana sylwetka i sporo luzu, sprawiły, że widzowie pokochali granego przez niego bohatera. Dlatego powrócił on do tej roli jeszcze dwukrotnie.
George prosto z drzewa
"George prosto z drzewa" to pierwszy box office'owy hit w dorobku Brendana Frasera. Wciela się on tu w kogoś na kształt Tarzana. Tytułowego bohatera wychowały bowiem małpy, a on zakochuje się w bogatej amerykańskiej kobiecie. Aktor miał w tym filmie duże pole do popisu swoim talentem komediowym. Wygłupia się on tu na ekranie w stylu, którego nie powstydziłby się Jim Carrey.
Jaskiniowiec z Kalifornii
"Jaskiniowiec z Kalifornii" był pierwszą główną rolą w dorobku Brendana Frasera. Wciela się on tu w tytułowego jaskiniowca, który zostaje przywrócony do życia we współczesnej Kalifornii przez dwójkę przyjaciół. Wywraca ich życie do góry nogami, wprowadzając chaos, gdziekolwiek by się nie pojawił. Oczywiście, bawiąc przy tym widzów do łez.
Odlotowcy
Oto najlepszy dowód na to, że Brendan Fraser urodził się, aby być gwiazdą filmową. Będąc jeszcze dość nieopierzonym aktorem, wystąpił on bowiem u boku Steve'a Buscemiego i Adama Sandlera, który nie był jeszcze powszechnie kojarzony z podrzędnymi komediami. Na ekranie w niczym nie ustępuje im kroku. Ba, nieraz nawet ich wyprzedza.
Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.