REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry /
  3. Filmy /
  4. Seriale

Fani chcą wpływać na popkulturę przez petycje i listy otwarte, ale nie pozbędą się Brie Larson z „Kapitan Marvel 2”

Nigdy wcześniej wyrażanie wspólnej opinii przez fanów nie było równie proste, jak obecnie. Internetowe petycje, ankiety i listy otwarte przyciągają dziesiątki tysięcy ludzi, ale ich wpływ na tworzenie popkultury wciąż jest znikomy. Dlaczego fani chcą większej władzy i czemu Brie Larson nie zostanie zastąpiona czarnoskórą aktorką w „Kapitan Marvel 2”?

27.01.2020
21:06
brie larson kapitan marvel
REKLAMA
REKLAMA

Brie Larson spośród wszystkich aktorów i aktorek występujących w Marvel Cinematic Universe może się pochwalić największą niechęcią wśród fanów serii. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele: sprzeciw konserwatywnej części fandomu, seksizm, niechęć do najnowszej wersji Kapitan Marvel oraz kontrowersyjne wypowiedzi samej aktorki, ale wbrew pozorom taka sytuacja nie szkodzi wybitnie interesom Disneya. Szefowie wytwórni są w tym biznesie na tyle długo, żeby dobrze zdawać sobie z prostej zasady - im o nas głośniej, tym większe szanse na finansowy sukces.

Po części dlatego „Kapitan Marvel” czy „Joker” mogły się pochwalić tak doskonałymi wynikami w światowym box office. Oczywiście zdecydowanie lepiej, gdy wokół naszego filmu toczy się spór dwóch mocnych i przeciwstawnych opinii. Żadna z nich nie powinna całkowicie przeważyć szali. Jeżeli wszyscy dookoła zgadzają się, że omawiana produkcja jest tragiczna (jak w przypadku adaptacji musicalu „Koty”), to kłopoty gwarantowane.

Dlatego z góry wiadomo, że rozpoczęta niedawno petycja wnosząca o zastąpienie Brie Larson inną aktorką w „Kapitan Marvel 2” na pewno nie przyniesie skutku.

Inna sprawa, że w przypadku wspomnianej petycji (znajdziecie ją TUTAJ) trudno do końca stwierdzić, czy była robiona na poważnie. Celem jej twórców jest zdobycia minimum 30 tys. głosów poparcia dla idei zastąpienia Brie Larson czarnoskórą i homoseksualną aktorką. Bo tylko ona będzie w stanie wcielić się w postać Moniki Rambeau, czyli oryginalnej kobiecej Kapitan Marvel. Dotychczasowa odtwórczyni roli Carol Danvers została więc zaatakowana tym razem z lewej a nie prawej strony politycznego sporu. Co więcej autorzy internetowego listu otwartego wypomnieli Larson, że nie wsparła żadnej fundacji poza The Motion Picture and Television Fund Foundation, więc ustąpienie miejsca aktorce należącej do mniejszości byłoby pokazaniem, że faktycznie zależy jej na równouprawnieniu.

brie larson kapitan marvel class="wp-image-369063"
Foto: Debiut Moniki Rambeau jako Kapitan Marvel w „The Amazing Spider-Man Annual” #16

Powyższą inicjatywę można traktować poważnie lub się z niej śmiać (o ile uznamy, że ten ironiczny żart jest cokolwiek zabawny), ale samego zjawiska nie wolno ignorować. Fani głośnych popkulturowych dzieł coraz częściej żądają wpływu na swoją ukochaną markę. A po internetowe petycje sięgają najczęściej w wyniku desperacji, gdy w ich opinii ukochane dzieło zostało całkowicie zniszczone.

Trzeba w tym miejscu wspomnieć o słynnej inicjatywie fanów serialu „Gra o tron”, która wywołała spore poruszenie w mediach i doczekała się nawet negatywnych komentarzy ze strony aktorów. W maju 2019 roku zaapelowali oni do HBO o stworzenie remake'u 8. sezonu z kompetentnymi scenarzystami. Pod petycją wciąż podpisują się kolejne osoby (choć w tempie znacznie wolniejszym niż wcześniej), a liczba głosów poparcia wynosi obecnie ponad 1,8 mln.

Oczywiście nikt w HBO nie planuje przerabiania finałowego sezonu. Fanowskie inicjatywy przeważnie kończą się porażką.

Innym głośnym przykładem z ostatnich miesięcy jest presja wywierana na wytwórnię Warner Bros., by opublikowała w jakiejś formie słynne Snyder Cut filmu „Liga Sprawiedliwości”. Reżyser Zack Snyder musiał opuścić plan tej produkcji z powodu rodzinnej tragedii, a jego następca Joss Whedon zmienił olbrzymią liczbę scen i szczegółów z błogosławieństwem szefów Warnera. Od tego czasu Snyder publikuje kolejne materiały graficzne i scenki ze swojej wersji „Ligi Sprawiedliwości”, a fani błagają wytwórnię na wszelkie możliwe sposoby, żeby Snyder Cut stało się rzeczywistością. Odzew ze strony Warner Bros. i DC jest jednak negatywny.

W obu przypadkach decyzja wynika z przesłanek finansowych. Fani żyją przeszłością i po wielu latach wciąż wracają do tych samych filmów, ale dla HBO czy Warnera byłby to czysty wydatek bez żadnych szans na zwrot poniesionych kosztów. Nikomu nie opłaca się przerabiać istniejącego serialu lub dokańczać dzieło będące w stanie surowym. Na horyzoncie są już kolejne dzieła do zrobienia, a w międzyczasie kompletnie mogła się zmienić cała strategia firmy.

brie larson kapitan marvel class="wp-image-369081"

Dlatego tego typu petycje mają szansę odnieść sukces tylko od razu po premierze i w bardzo szczególnych okolicznościach. Lepiej przystosowane do takich przedsięwzięć są choćby studia tworzące gry komputerowe. Zmiana pewnych elementów gry za pomocą DLC i aktualizacji to nic nowego w tej branży. Zmiana fabularnej końcówki, na jaką zdecydowało się Bioware po negatywnym przyjęciu „Mass Effect 3”, była więc stosunkowo prostym zadaniem. Motywowanym dodatkowo zwracaniem przez graczy produktu na masową skalę. Inna sprawa, że fani i tak nie byli przesadnie zadowoleni, a alternatywne zakończenie nie cieszyło się dużo większą estymą niż oryginalne.

Nie oznacza to, że fandom nie ma żadnego wpływu na decyzje wielkich wytwórni. Największe szanse mają jednak zawsze projekty nastawione na przyszłość.

REKLAMA

Dlatego w ostatnim roku usłyszeliśmy o niejednym serialu, który zyskał drugie życie właśnie dzięki wsparciu fanów. Stacje telewizyjne i serwisy VOD muszą mieć jednak pewność, że reaktywacja skasowanej produkcji będzie dla nich opłacalnym ruchem. W przypadku „The Expanse” i „Lucyfera” odpowiednio Amazon i Netflix mogą mówić o dużym sukcesie. Ale podobne historie nie zawsze kończą się happy endem. Wielbiciele kolejnych usuwanych produkcji wciąż mają jednak nadzieję, że zły los uda się odwrócić.

A internetowe petycje wydają się dobrą metodą, by rozpocząć dyskusję. Dlatego wcale nie wykluczałbym możliwości, że serial „Ania, nie Anna” wróci do nas jeszcze z 4. sezonem, o którego powstanie na Change.org zaapelowało już ponad 150 tys. ludzi. Zresztą można się moim zdaniem cieszyć, że tego typu pozytywna inicjatywa zdobywa znacznie większe poparcie niż mniej lub bardziej udany „żart" z Brie Larson.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA