Źle się dzieje z Britney Spears. „Jest jak pacjent w śpiączce” – mówi prawnik gwiazdy
Od kilkunastu miesięcy fani Britney Spears są poważnie zaniepokojeni stanem gwiazdy. Piosenkarka pozostaje pod opieką ojca, ale zdaniem fanklubu stała się jego ubezwłasnowolnioną ofiarą. Kontrowersje podsycił prawnik wokalistki, który stwierdził ostatnio, że Britney „jest jak pacjent w śpiączce”.
Zdaniem pełnomocnika Britney Spears nie jest w stanie nawet podpisać samodzielnie ważnych dokumentów. „Jest jak pacjent w śpiączce” — powiedział w sądzie Sam Ingham. Słowa prawnika na nowo zaogniły dyskusję nad faktycznym stanem wokalistki.
Zniewolona Spears i akcja #FreeBritney
Niedawno opisywaliśmy na Rozrywka.Blog szereg wątpliwości dotyczących aktualnego stanu psychofizycznego Britney Spears. Ubezwłasnowolniona piosenkarka pozostaje pod opieką ojca, Jamiego Spearsa — bez jego zgody nie może udzielić żadnego wywiadu ani występować publicznie. Ma również zakaz prowadzenia auta i głosowania, a do tego nie może samodzielnie zarządzać swoim majątkiem.
Tak narodziła się zainicjowana przez fanów gwiazdy akcja #FreeBritney, której celem jest nagłośnienie trudnej sytuacji Spears i uwolnienie wokalistki spod wpływu ojca. W inicjatywie udział wzięły również inne gwiazdy — m.in. Miley Cyrus, Cher, Paris Hilton i Courtney Love.
Instagram gwiazdy przejął sobowtór?
Wśród fanów Britney Spears pojawiła się nawet teoria spiskowa, wedle której w media ch społecznościowych gwiazdy popu ma pojawiać się… jej sobowtór. Przekonanie to stało się u części wielbicieli Spears tak silne, że za nic mają zapewnienia samej wokalistki i jej siostry:
Niepokojące słowa prawnika piosenkarki
Oliwy do ognia dodała wypowiedź Sama Inghama, prawnika Britney Spears, podczas niedawnej rozprawy sądowej. Mecenas walczył o to, by jego klientce przyznano drugiego kuratora z zewnątrz — tak, by wgląd w stan wokalistki mieli nie tylko jej ojciec i matka. W odpowiedzi na prośbę adwokata, sędzia miał zaproponować sporządzenie specjalnego oświadczenia, w którym Britney miałaby opisać wszystkie problemy, z którymi aktualnie się zmaga, aby móc później nakreślić sytuację z jej perspektywy ławie przysięgłych.
W tym momencie jednak Ingham przyznał, że Britney nie była w stanie podpisać dokumentów, bo „jest jak pacjent w śpiączce”. W jego opinii taki podpis nie jest potrzebny, bo nawet osoby, które faktycznie są nieprzytomne, mają prawy być reprezentowane przez swoich prawników.
Niezależnie od tego, do której wersji zdarzeń — czy tej bardziej „spiskowej”, czy racjonalnej — nam bliżej, fakt faktem, że wokół Britney Spears robi się coraz bardziej podejrzanie. A jeśli zestawimy słowa mecenasa, który porównał swoją klientkę do pacjenta w śpiączce z tym, co gwiazda publikuje w mediach społecznościowych, sprawa skomplikuje się jeszcze bardziej. Chociażby w ostatnich wpisach i nagraniach umieszczonych na Instagramie Britney na „nieprzytomną” bynajmniej nie wygląda:
* Zdjęcie główne: Flickr/Wikipedia