REKLAMA

Pracownik Żabki miał zostać zwolniony za oglądanie filmów Buddy. Youtuber reaguje, Żabka dementuje

Po tym, gdy pracownik Żabki miał zostać zwolniony za oglądanie filmu Buddy w pracy, youtuber postanowił odezwać się do chłopaka i wynagrodzić mu utratę pracy. "Nie róbcie takich numerów w robocie, mordki" - napisał na kanale nadawczym na Instagramie. Kilka dni po wydarzeniu Żabka zdementowała te doniesienia.

budda zwolniony pracownik zabka
REKLAMA

Artykuł został zaktualizowany o nowe informacje.

REKLAMA

Na TikToku pojawił się filmik, który zyskał ogromną popularność, jakiej nie spodziewał się chyba nawet sam autor. Pracownik Żabki postanowił się bowiem pochwalić się nowym wyposażeniem sklepu, a przy okazji nawiązał do Kamila "Buddy" Labuddy - okazało się, że chłopak w wolnej chwili oglądał jego materiał w nowej karcie na tablecie pracowniczym w oczekiwaniu na kolejne zamówienia. Nagranie dotarło do dyrektora, który miał zwolnić pracownika. Ponadto zarówno autor tiktoka, jak i jego szefowa oraz kolega z pracy mieli zostać ukarani mandatami w wysokości 500 zł. Budda, który zobaczył nagranie postanowił odezwać się do swojego widza i wynagrodzić mu zaistniałą sytuację.

Pracownik Żabki oglądał film Buddy i miał zostać zwolniony z pracy. Żabka zdementowała doniesienia

AKTUALIZACJA: W poniedziałek rano otrzymaliśmy wiadomość z biura prasowego sklepu Żabka w związku z domniemanym zwolnieniem pracownika. "Zaznaczamy, że z informacji przekazanych przez franczyzobiorczynię zatrudniającą pracownika wskazanego sklepu wynika, że pan nie został zwolniony, ani ukarany finansowo. Po otrzymaniu upomnienia słownego przeprosił za swoje zachowanie i nadal wykonuje swoją pracę".

Budda udostępnił na swoim kanale nadawczym screeny wiadomości, które wymienił ze swoim widzem. Okazało się bowiem, że po obejrzeniu nagrania youtuber zdecydował się napisać do autora filmiku i dopytać o szczegóły. Chłopak stwierdził został zwolniony i ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Po pół tysiąca złotych mieli również zapłacić jego kolega z pracy i szefowa. "Wyleciałem, a muszę płacić za telefon i teraz pracy szukam na szybko" - napisał Buddzie.

Youtuber spytał, ile jego widz zarabia na rękę: "3200" - odpisał i dodał: "Szło utrzymać, bo jeszcze się uczę i odkładałem na prawko. A teraz lipa". Budda postanowił nie zostawiać go bez odpowiedzi, co więcej - zdecydował się mu wynagrodzić domniemane zwolnienie z pracy, wpłacając na jego konto równowartość jego miesięcznego wynagrodzenia i pokrywając koszt wszystkich trzech mandatów.

"Daj numer telefonu, mordo, przeleję ci jedną wypłatę i te mandaty 1500. Znajdź jakąś robotę szybko i z niej nie wyleć" - odpisał widzowi, a następnie już od siebie napisał na kanale nadawczym: "Nie róbcie takich numerów w robocie, mordki, bo pracodawca ma prawo być niepocieszony. A pracodawcy - nie wywalajcie mi małolatów z roboty za takie głupoty. Od razu dyscyplinarkę chłopak wyrwał".

Budda
REKLAMA

O Buddzie czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA