Tytuły, które w poprzedniej generacji konsol królowały na listach, również teraz nie zapowiadają opuścić zagrzanego już miejsca. Jednym z tych tytułów jest Burnout Paradise - piąta już część znakomitej serii. I jak to ma w zwyczajach - uderzy z wyjątkowym impetem.
Burnout podobnie jak opisywany w tym numerze Project Gotham Racing 4, należy do jednych z flagowych gier konsoli Sony. Towarzyszy jej niemal od samych początków (mam tutaj na myśli PS2) i przez kolejne odsłony, jasno utwierdzał wszystkich w przekonaniu o swojej klasie. Seria nieco ewoluowała i poprzez lata doświadczeń wyrosła na grę, niemalże idealną. Nowy "raj" po raz kolejny rzuca nas w ogromną metropolię (Paradise City), pełną dróg, skrzyżowań i aut do kasacji. Ogólne zasady rozgrywki nie uległy zmianie - po raz kolejny efektowne karambole w towarzystwie licencjonowanych kawałków - wszystko to na PS3 i Xboxa 360.
Ma się rozumieć, że wraz z nową generacją (tak, uwielbiam te słowa) przychodzi też znaczny postęp techniczny. Zgodnie z słowami pewnego topowego wykonawcy, ale i też modnego trendu - wolność i swoboda ponad wszystko, konkretnie nie jesteśmy już ograniczeni przez jakąkolwiek mapę, z której to dokonywaliśmy wyboru kolejnego eventu. Jesteśmy całkowicie wolni, co oznacza, że wyścigów szukać będziemy na własną rękę. Miasto dość sporych rozmiarów podzielono na charakterystyczne dzielnice. Swym niecnym postępowaniem na ulicach, będziemy zaskarbiać sobie zainteresowanie okolicznych zawadiaków - konkurencji mówiąc wprost. O ile na początku pozostajemy w miarę neutralni, tak w miarę osiągnięć (zapisywanych na specjalnej karcie) zaczniemy budzić spory respekt, ostatecznie mierząc się delikwentem w celu zdobycia nowego czterokołowca. Od nas zależy, w jakiej to konkurencji zamierzamy wystartować - wystarczy tylko znaleźć się w odpowiednim miejscu...
Kwestia grafiki wypada naprawdę świetnie. Tu dokładnie widać przełom technologiczny, jaki miał miejsce wraz z nadejściem nowych maszyn Sony i Microsoftu. Otwartość świata to jeden z pierwszych argumentów na potwierdzenie, drugi to oprawa graficzna rozumiana pod każdym względem. Obiecana jest maksymalna rozdzielczość, a więc 1080p wraz z rozbudowaną fizyką zniszczeń. O ile w poprzednich częściach zniszczalnych punktów samochodu było 12, tak teraz ma być ich w liczbie sięgającej 80. Doskonałe wykończenie modeli samochodów, które równie genialnie poddane są efektom kolizji, stłuczek - pełen realizm. Dodatkowo w przypadku PS3, dochodzą funkcje SixAxisa, które objawiają m.in. w kierowaniu wrakiem podczas trybu Crash.
Udźwiękowienie podobnie jak grafika, będzie należało do jednych z najmocniejszych stron (a są jakieś słabe?). Oprócz wiadomej porcji kawałków dochodzą do tego efekty "tłuczenia blachy". To nie poprzednie odsłony, gdy stłuczce przypisanych było nieliczna ilość powtarzających się co jakiś odgłosów - pod tym względem Paradise zapewni solidną dawkę udźwiękowienia. Kwestia potyczek online również nie w kij dmuchał - wirtualne miasto i inni zapaleńcy nastawieni na masową destrukcję - 35 osobników (wliczając naszą skromną personę) do tego spore opcji (w samym trybie multi).
Kolejny Burnout - kolejny "must have" zapowiadający się w najbliższym czasie. Dotychczasowe doświadczenia z serią wyraźnie nasuwają takie przypuszczenia - pod tym względem nie wypadałoby mieć żadnych wątpliwości. Takowych też jak mniemam, raczej nikt nie posiada. Składać pre-ordery!