REKLAMA

Nowy film Amazona chciałby olśniewać jak jego bohater. Co poszło nie tak?

"Cassandro" to pochwała indywidualizmu w przesiąkniętym maczyzmem świecie meksykańskich wrestlerów. To oparta na faktach historia Saula Armendariza, który zyskał przydomek Liberace Lucha Libre. Gdy przyjął tytułowy pseudonim, na ringu zaczął olśniewać nie tyle samymi umiejętnościami, co przede wszystkim fikuśnymi ciuszkami, mocnym makijażem i prowokacyjnym zachowaniem.

cassandro amazon prime video recenzja
REKLAMA

Saula poznajemy jako początkującego luchadora - zawodnika Lucha Libre, czyli rozwiniętej w Meksyku odmiany wrestlingu, wyróżniającej się przede wszystkim tym, że zapaśnicy kryją swoją prawdziwą tożsamość pod maskami i wymyślnymi pseudonimami. Najsłynniejszym z nich pozostaje El Santo, któremu na początku lat 50. poświęcono komiks, aby pod koniec dekady kino zaczęło stawiać mu jeszcze trwalszy popkulturowy pomnik. W ciągu niecałego ćwierćwiecza zagrał w ponad 50 filmach, mierząc się w nich nie tyle z przeciwnikami na ringu, co z zombie, czarownicami, wampirzycami, czy innymi fantastycznymi stworzeniami.

W "Cassandro" próżno szukać kiczowatego uroku filmów z El Santo, czy ogólnie o luchadorach, w które obrodziła meksykańska kinematografia szczególnie na przełomie lat 60. i 70. Reżyser oraz - wraz z Davidem Teague - współscenarzysta filmu, Roger Ross Williams, przerzuca rozrywkowe aspekty swojej opowieści na drugi plan. Skupia się przede wszystkim na osadzaniu bohatera w kolejnych kontekstach. Tak wśród opływających testosteronem i przekomarzających się zapaśników, jak i w trudnej sytuacji finansowej. Wtrąca do tego brak męskiego wzorca i tęsknotę za ojcem, bo chęć kariery sportowej u Saula wynika tu w pewnym stopniu z chęci zaimponowania nieobecnemu rodzicowi.

Na Spider's Web często piszemy o tytułach dostępnych na Amazon Prime Video:

REKLAMA

Cassandro - recenzja nowego filmu Amazon Prime Video

Kariera El Topo niezbyt Saulowi wychodzi. Dlatego w pewnym momencie przy aprobacie nowej trenerki postanawia przełamać tabu i zrzucić maskę, aby występować w makijażu równie prowokacyjnym, co zakładane ciuchy. Przyjmując pseudonim Cassandro staje się exotico - luchadorem walczącym w drag, który z założenia ma przegrywać. "Ja będę wygrywał" - mówi pewny swego. Na ringu zaczyna obnosić się ze swoją homoseksualnością i ignoruje wyzwiska padające z ust widzów, aby, całkiem zresztą szybko, zdobyć ich sympatię. Wyrywa się w ten sposób z toksycznych wzorców i odnajduje samego siebie, budując na nowo swoją tożsamość.

REKLAMA
Cassandro - Amazon Prime Video

Dzięki wątkom LGBT Willisowi udaje się bez zbędnej nachalności zdekonstruować toksyczną męskość, jaką rządzi się przedstawiony świat luchadorów. Jest to jedna z niewielu ambicji filmu, które udaje się spełnić. "Cassandro" to bowiem produkcja na pół gwizdka. Rozpościera się gdzieś pomiędzy kinem rozrywkowym a zaangażowanym. Boi się tak gatunkowej lekkości, jak artystycznego przełamywania schematów. Szepce przez to każdą myśl, jaką powinna wykrzyczeć.

Williams pozwala Marii Esteli Fernandez olśnić nas kolejnymi kostiumami głównego bohatera, ale robi to zdecydowanie zbyt rzadko. Przydałoby się tu więcej szaleństwa, więcej brokatu, więcej "Glow". Reżyser woli jednak bardziej stonowaną estetykę. Na szczęście wcielającemu się w Saula aktorowi pozwala odpiąć wrotki i zapomnieć o wszelkich hamulcach. Gael Garcia Bernal zalicza tu swoją życiową rolę. On nawet nie jest na ekranie zapaśnikiem. Nie jest też Liberace. Ze swoimi wygibasami i seksualizacją każdej czynności okazuje się raczej gwiazdą glam rocka.

Rola Bernala podnosi jakość "Cassandro", bo na dobrą sprawę mamy tu do czynienia z tendencyjnym dramatem sportowym, w którym sklejkę montażową ze scenami treningu zastępuje skrócona sekwencja kolejnych walk tytułowego bohatera. Może i jak na rasowy biopic o odkrywaniu samego siebie, napełni was endorfinami, ale tylko jeśli uda wam się wytrzymać starcie z produkcją do samego końca. Nie będzie to łatwe, gdyż w trakcie seansu wielokrotnie chce się odklepać matę.

Premiera "Cassandro" 22 września na Amazon Prime Video.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA