Nie żyje Charlie Watts, perkusista legendarnego zespołu The Rolling Stones. Miał 80 lat.
O śmierci Charliego Wattsa poinformowała m.in. agencja Reuters. Wybitny muzyk, członek kultowej formacji The Rolling Stones, zmarł w szpitalu w Londynie w otoczeniu najbliższych. Jego agent, Bernard Doherty, wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że Watts był „jednym z największych perkusistów swojego pokolenia” i „ukochanym mężem, ojcem i dziadkiem”. Poprosił też o uszanowanie prywatności rodziny, członków zespołu i najbliższych przyjaciół w tym najbliższym – czyli bardzo trudnym – okresie.
Watts niedawno zrezygnował z koncertów (warto dodać: pierwszy raz od 58 lat); kilka tygodni temu temu przeszedł operację zakończoną sukcesem, nie znamy jednak żadnych szczegółów. Wówczas lekarze polecili artyście odpoczynek. W oświadczeniu napisał:
Pierwszy raz moje wyczucie czasu było trochę nietrafione. Ciężko pracuję, aby dojść do pełnej sprawności, ale za radą ekspertów zaakceptowałem dziś, że to trochę potrwa. Po całym tym cierpieniu spowodowanym epidemią, naprawdę nie chcę, aby wielu fanów Rolling Stonesów, którzy mają bilety na najbliższą trasę koncertową, było rozczarowanych kolejnym przełożeniem lub odwołaniem koncertów.
The Rolling Stones to brytyjska ikona rocka i czwarty zespół rockowy z największą liczbą sprzedanych wydawnictw. Watts dołączył do zespołu (a dokładniej: do Micka Jaggera, Keitha Richardsa i Briana Jonesa) w styczniu 1963, czyli rok po jego założeniu, i pozostał z nim aż do dziś. Słynął z ogromnego talentu i absolutnie niegwiazdorskiego, nierockandrollowego stylu życia i zachowania.
Nie jednak pierwszym zmarłym członkiem formacji: w 1969 roku odszedł Brian Jones, zaś w 1985 – Ian Stewart.
The Rolling Stones we wrześniu wyruszą w trasę No Filter. Już wcześniej informowano, że Wattsa na scenie zastąpi Steve Jordan.
*Zdjęcie główne: Grand Warszawski/Shutterstock.com