REKLAMA

"Cowboy Bebop" skasowany i bardzo dobrze. Ale Netflix niech nie czuje dumy, bo sam popsuł coś genialnego

Można się było tego spodziewać. Netflix oficjalnie skasował serial "Cowboy Bebop" po zaledwie jednym sezonie. Negatywny odbiór ze strony fanów oryginalnego anime był gwoździem do trumny dla tego projektu. Serwis sam jest sobie winny, bo próbował przerobić "Kowboja Bebopa" na swoją modłę. Wyszło tragicznie i teraz Netflix może żałować.

cowboy bebop serial netflix skasowany anime remake
REKLAMA

Premiera serialu "Cowboy Bebop" wiązała się z wielkimi nadziejami fanów anime. Oryginalna produkcja z 1998 roku należy do najbardziej kultowych japońskich animacji w historii. To dzieło niepowtarzalne i mające swój własny styl będący mieszanką kilku na pozór nieprzystających do siebie gatunków. Czy powinno więc dziwić, że próba przerobienia go na typową nowość Netfliksa skończyła się piramidalną katastrofą?

Aktorski "Cowboy Bebop" to produkcja wizualnie nijaka i pozbawiona jakiegokolwiek zrozumienia dla oryginału. Bezmyślnie kopiuje sceny z anime, ale ma znacznie mniejsze możliwości, więc za każdym razem wychodzi to gorzej niż pierwotnie. Co gorsza, twórcy wymieszali zapożyczanie rzeczy z oryginalnego serialu z całym szeregiem fabularnych zmian aktywnie rujnujących część postaci. Dlatego na widok wszystkich tych (jasnych już od 1. odcinka) problemów fani "Kowboja Bebopa" często błyskawicznie rezygnowali z oglądania nowej wersji.

REKLAMA

Cowboy Bebop skasowany na Netfliksie

Serial "Cowboy Bebop" oglądano przez niecałe 74 mln godzin, ale zainteresowanie systematycznie spadało.

Jak podaje portal Hollywood Reporter, niecałe dwa tygodnie po debiucie produkcji łączna liczba wyświetleń spadła aż o 59 procent. Szybko malejące zainteresowanie widać było też po wynikach polskiego TOP 10, gdzie nowy "Kowboj Bebop" zadebiutował bez szału i skąd już po tygodniu zniknął. Wysoki koszt produkcji w połączeniu z bardzo słabymi ocenami i przeciętną oglądalnością sprawił zaś ostatecznie, że Netflix zdecydował się skasować serial po zaledwie jednym sezonie. Tym samym "Cowboy Bebop" dołączył do długiej listy fatalnych live-action anime takich jak "Dragon Ball Evolution", "Notatnik śmierci" czy "Ghost in the Shell".

REKLAMA
Cowboy Bebop skasowany - Netflix

Adaptowanie mang na duży ekran przynosi czasem dobre rezultaty, ale próby kopiowania anime z zachodnimi aktorami raz za razem okazują się po prostu głupim pomysłem. Rzecz w tym, że to nie zawsze jest nawet wina samych odtwórców poszczególnych ról. John Cho i Mustafa Shakir grający Spike'a Spiegela i Jeta Blacka akurat dobrze wczuli się w tych bohaterów, a sceny między nimi przeważnie były najlepszymi momentami kolejnych odcinków.

Zawiodła jednak reszta obsady i przede wszystkim scenarzyści. Na pocieszenie pozostaje mi natomiast jedno: oryginalne anime wciąż istnieje i jest dostępne na Netfliksie. Nie musicie nawet obejrzeć całości, "Kowboj Bebop" to serial animowany pełen fantastycznych zamkniętych epizodów. Warto dać mu szansę i poświęcić odrobinę swojego czasu na obejrzenie przynajmniej części z nich.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA