REKLAMA

Crossy Road ma duże szanse, aby zostać fenomenem na miarę Flappy Bird

Rynek gier mobilnych nie jest ani tak przewidywalny ani tak oczywisty jak sektor stacjonarnych produkcji. Stworzona w przeciągu dwóch dni garażowa aplikacja może przynieść milionowe zyski, kiedy produkcje kilkudziesięcioosobowych zespołów mają problemy, aby przebić się w Google Play czy iTunes App Store. Crossy Road ma wszelkie predyspozycje, aby dołączyć do grupy mobilnych fenomenów, z kolei ja sam nie potrafię oderwać się od smartfona.

Crossy Road ma duże szanse, aby zostać fenomenem na miarę Flappy Bird
REKLAMA
REKLAMA
crossy road 2

Prostota, powtarzalność, wyzwanie, błyskawiczne działanie – to filary, na których wiele mobilnych produkcji zbudowało swoją potęgę, zapewniając producentom milionowe zyski. Aby odnieść sukces w obszarze przenośnych produkcji, trzeba zrozumieć specyfikę tego sektora oraz jego unikalność i wyjątkowość. Chociaż w każdym mobilnym graczu drzemie silny pociąg do coraz bardziej rozbudowanych i coraz bardziej efektownych wizualnie produkcji, to właśnie prostota zachwyca nas najbardziej. Dlatego tak uwielbiamy gry pokroju Flappy Bird, Cut the Rope czy Angry Birds. Oczywiście nie mamy nic przeciwko mobilnemu wydaniu BioShocka czy Knights of the Old Republic, ale prawda jest taka, że chyba każdy z nas woli ograć takie tytuły na stacjonarnym sprzęcie.

Nie cierpimy, gdy gry mobilne każą nam czekać. Gdy obserwujemy paski ładowania, gdy wczytują się lokacje bądź sama gra działa topornie i ociężale. Grając przenośnie bardzo często jesteśmy w terenie i chcemy zabić kilka minut w oczekiwaniu na autobus czy stojąc w kolejce do lekarza. Nie chcemy marnować połowy tego czasu na wpatrywanie się w ekran z napisem „loading” ani nie chcemy doświadczać rozbudowanej przygody z kapitalną fabułą, na której musimy się koncentować. Chcemy czegoś prostego, chcemy czegoś tutaj i teraz. Nie tyle samej gry, co zabójcy kilkudziesięciu sekund, który zawsze będzie pod ręką. Gry to my mamy w domu, na stacjonarnej konsoli i komputerze. Właśnie dlatego tak często sięgamy po miotane z procy ptactwo czy błyszczące się cukierki, które musimy łączyć w trójki tego samego koloru.

W wielu przypadkach kluczem do sukcesu była powtarzalność oraz rosnący poziom trudności. Flappy Bird na pewno nie zostało międzynarodowym hitem ze względu na foto-realistyczną grafikę, podobnie jak Candy Crush Saga. Lubimy to co znamy i do czego mamy błyskawiczny dostęp. Jeszcze jedno podejście. Jeszcze jedno i jeszcze raz, teraz naprawdę ostatni. Potem jeszcze i znowu. Frustracja zmieszana z chęcią polepszenia własnego wyniku i błyskawicznym dostępem do kolejnej próby - to mieszanka która doskonale działa na większość posiadaczy smartfonów i tabletów. Właśnie na takim zlepku skrajnych emocji bazuje Crossy Road, czerpiące garściami z kultowego Froggera.

Jest na sali ktoś, kto grał we Froggera? To przerażające, ale tytuł od Konami ma już 34 lata na karku.

crossy road 3

Frogger po raz pierwszy ukazał się w 1981 i został wydany na szereg platform rozmaitych producentów, takich jak Commodore 64, Atari 2600, ColecoVision czy Timex Sinclair 1000. Gra
była do bólu prosta, a przez to niesamowita. Gracz sterował w niej żabą, która usiłowała przedostać się przez takie tereny jak droga szybkiego ruchu czy rwąca rzeka. Nieustanne niebezpieczeństwa pojawiały się z lewej i prawej strony ekranu, natomiast zadaniem gracza było zręczne omijanie przeszkód, pędząc jednocześnie do przodu. Nie było to proste, ponieważ żaba mogła zginąć na wiele rozmaitych sposobów, wliczając w to potrącenie przez samochód, utonięcie (?!) czy też pożarcie przez krokodyla. Na dokładnie tym samym schemacie opiera się popularne w iTunes App Store Crossy Road, które właśnie zadebiutowało w Google Play.

Lewo, prawo, do przodu i do tyłu. Posiadając skromną paletę ruchów gracz steruje wybraną przez siebie postacią, najczęściej zobrazowaną jako sympatyczne zwierzątko. Naszym zadaniem jest przedostać się jak najdalej do przodu, natomiast system liczy każdy bezwypadkowy krok, jaki uda nam się wykonać. Nie jest to łatwe, ponieważ na nasze życie czyhają samochody,  pędzące na złamanie karku pociągi oraz głęboka woda. Liczy się opanowanie, wyczucie czasu oraz pełna kontrola nad kwadratowym zwierzakiem, co momentami wcale nie jest takie oczywiste.

Ogromną zaletą Crossy Road jest z jednej strony przystępność, natomiast z drugiej olbrzymie wyzwanie. Po każdej porażce chce się spróbować jeszcze jeden raz. Losowo generowane obszary za każdym razem są odmiennym przeciwnikiem, natomiast aplikacja została tak zbalansowana, abyśmy zawsze mieli szansę na pobicie wcześniejszego rekordu. Pomaga w tym brak czasów ładowania oraz błyskawiczne przejście z menu gry do rozgrywki. Dokładnie tak samo wyglądała sytuacja z Flappy Bird i podobnie jak w aplikacji z ptaszyskiem i rurami Crossy Road wpływa na naszą ambicję, „zmuszając” do kolejnych prób.

Dopełnieniem irytująco – wciągającej rozgrywki jest kapitalna warstwa wizualna.

REKLAMA

Chociaż bardzo proste i kwadratowe, Crossy Road jest niezwykle miłe dla oka. Trójwymiarowe środowisko można uznać za estetyczne i bajkowe, bez zbędnych detali oraz elementów rozpraszających gracza. Surowy, kolorowy świat doskonale łączy się z interfejsem w stylu retro, który od czasu do czasu zachęca nas do wydania prawdziwych pieniędzy. Na całe szczęście za te kupimy jedynie większą liczbę kwadratowych stworków, zabrakło z kolei elementów które dawałby przewagę jednych graczy nad drugimi. Bardzo dobra decyzja.

Mój rekord? Na ten moment zaledwie 77 kroków. Jestem jednak przekonany, że dzisiaj wrócę do tej aplikacji jeszcze kilka dobrych razy. Kto jest w stanie mnie pokonać?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA