16 luty 2047, Adrianopolis
Gazeta Wybiórcza
Kolejne morderstwo Rosjan!
Obywatele! Wczorajszego dnia na terenie Rosji - kraju nie wchodzącego w skład Światowej Unii - dokonano brutalnego morderstwa jednego z mieszkańców naszej Wspólnoty. Oto jak kończą się wypady na dzikie i nieprzejednane tereny leżące poza granicami Unii. Władze natychmiast wysłały na miejsce zdarzenia oficer śledczą Phoenix Wallis. Na miejscu okazało się, że zabójstwo ma związek z niedawnym tajemniczym zgonem profesora Melvyna Phillipa Spencera, przebywającego w Adrianopolis - mieście pomiędzy Światową Unią a granicami Rosji. Rzecznik Sił Pokojowych Unii nie skomentował przydzielenia sprawy wciąż stosunkowo niedoświadczonej oficer Wallis, ale z nieoficjalnych źródeł wiemy, że nominacja jego podopiecznej bardzo go ucieszyła. W ciężkim szoku pozostaje asystent profesora, Janka Gabor, któremu Siły Pokojowe zapewnią wszelką dostępną ochronę. Z całą pewnością Unii wkrótce uda się złapać zabójcę z Bandyckich Stanów. Sama zainteresowana oficer Wallis w wywiadzie (strona 16) powiedziała: "(...)Nie mogę zdradzać żadnych szczegółów operacji. Powiem jedynie, że zabójca pozostawił wyjątkowo mało śladów(...)". Tymczasem kilku świadków czynności operacyjnych twierdzi, że już w początkowej fazie dochodzenia Phoenix musiała kilkakrotnie wykazać się informatycznymi uzdolnieniami oraz naprawdę pokrętnym okiem rozumowania. I zdała ten egzamin na piątkę z plusem!
Gdzie się podziały tamte prywatki?
Mija właśnie 20 rocznica powstania Światowej Unii. To dobra okazja na podsumowanie - co osiągnęliśmy łącząc się w jedno super-mocarstwo dokładnie dwie dekady temu, kiedy najważniejsi światowi przywódcy odrzucili na bok wzajemne animozje i scalili swe kraje w doskonałą Unię? Rozpoczął się złoty wiek, pojawiły się miliony miejsc pracy, nastała era porządku i sprawiedliwości. W ciągu kolejnych 20 lat udało się stworzyć ultra-nowoczesne i doskonale prosperujące mocarstwo najmądrzejszych, najsilniejszych i najszczęśliwszych ludzi naszego globu.
Czy naprawdę warto żyć poza granicami Unii, w brudzie, zacofaniu i ciemnocie? Wybór należy tylko do Was, obywatele. Czy dobrze jest żyć wśród ludzi niższej kategorii, na terenach ubogich Rosji, Indii i Niemiec, którym udało się otrząsnąć z głębokiego kryzysu ekonomicznego po wojnie z Tybetem w 2046 jedynie dzięki dobrej woli Unii? Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista.
Culpa Innata zapowiedziana!
Dosłownie przed kilkoma minutami dziennikarz Craig MacCallum podzielił się z jedną ze stacji telewizyjnych sensacyjnymi doniesieniami. Praktycznie nieznane studio Momentum ogłosiło plany wydania gry Culpa Innata, której fabuła nawiązuje do opisanych przez nas wydarzeń w Adrianopolis ("Kolejne morderstwo Rosjan!" - strona 1). Programiści postanowili przedstawić przygody młodziutkiej oficer Phoenix w konwencji klasycznej gry przygodowej w pełnym trójwymiarze. Miłośników klasyki ucieszy staroszkolny interfejs typu point & click oraz naprawdę dobry scenariusz. Ewentualnych wad będziemy się mogli prawdopodobnie doszukiwać w oprawie. Na zrzutach gra prezentuje się słabiej niż stareńka Frytka z Big Brothera na rozkładówce Playboya. Płaskie twarze, niska jakość tekstur, brak wygładzania krawędzi i niska szczegółowość mogą faktycznie odstraszyć od produkcji Momentum. Nieco lepiej gra prezentuje się w liczbach - około 40 lokacji, 50 postaci niezależnych i kilkanaście godzin rozgrywki faktycznie sprawiają, że planowana ponoć już od 2001 roku Culpa Innata wydaje się projektem interesującym i wartym uwagi. Programiści obiecują masę zagadek, w tym przesuwanek i puzzli rodem z Mysta, możliwość wykorzystania w grze najnowocześniejszych technologii roku 2047, rozbudowane dialogi, liczne przerywniki filmowe oraz nieliniowość rozgrywki. A łapać ich za język będziemy mogli juz niedługo. Premiera gry przewidziana jest bowiem na kwiecień.