Te filmy najlepiej wprowadzą was w atmosferę przyszłości przed zagraniem w grę „Cyberpunk 2077”
Część z was zapewne nie potrzebuje takiego drogowskazu, bowiem jak mniemam fanów science-fiction i jego podgatunku, czyli cyberpunka nie brakuje, ale na pewno są też i tacy, którzy dopiero zaczynają z nim swoją przygodę. Dlatego też, korzystając z okazji premiery gry „Cyberpunk 2077” od CD Projekt Red, uznałem, że warto wskazać kilka tytułów, które pomogą „wejść w klimat” cyberpunka.
Filmy cyberpunkowe, które trzeba znać:
Blade Runner
Na dobrą sprawę od tego filmu rozpoczął się trend na podgatunek cyberpunka w kinie, który następnie przeszedł m.in. na anime i gry wideo. Cyberpunk jako podzbiór fantastyki naukowej mierzy się z zagadnieniami relacji ludzi z maszynami, technologiami i obrazuje dystopijne życie w świecie przyszłości, w której to człowiek oddalił się od realnego świata na rzecz syntetycznego/wirtualnego, a jego łańcuchami są albo kable informatyczne albo wirtualne sieci internetowe.
Filmowa adaptacja opowiadania Philipa K. Dicka w reżyserii Ridleya Scotta w dużej mierze podejmuje właśnie te tematy jako jedna z pierwszych na dużym ekranie. „Blade Runner” to film niezwykły. Pierwsze, co w nim uderza, to niewiarygodnie dopracowana i przekonująca (oraz wyprzedzająca swoje czasy) warstwa wizualna. „Blade Runner” oglądany dziś, na Blu-rayu czy w 4K wygląda bosko! Zupełnie jak film, który mógłby powstać raptem kilka lat temu. A lada moment stuknie mu 40 lat od premiery!
Cyber City Oedo 808
To była jedna z pierwszych produkcji (widziałem ją po raz pierwszy jako dzieciak, jeszcze przed tym gdy odkryłem „Blade Runnera”), która rozbudziła moją fascynację cyberpunkiem. Ta miniseria anime przeznaczona na rynek wideo spokojnie mogłaby stanąć w szranki pod kątem tempa, scen akcji oraz poziomu animacji ze współczesnymi produkcjami i wiele z nich z łatwością by przebiła jakością. Aż dziwię się, że do tej pory Hollywood nie sięgnęło po tę markę, choć może to akurat dobrze. Dodajmy sobie do tego świetną ścieżkę dźwiękową, mroczny klimat przyszłości i fabułę opowiadającą o grupie kryminalistów, który w celu redukcji wyroku walczą z przestępczością w 2808 roku.
Matrix
To kolejny film, który muszę zawrzeć w tym tekście, bo bez niego pisanie o cyberpunku nie miałoby sensu. „Matrix” na dobrą sprawę zebrał w jedno wszystkie motywy cyberpunkowe znane z wcześniejszych filmów i produkcji anime i zespolił je w fascynującą i imponującą pomysłami całość. Nie będę się rozpisywał o tym filmie, bo napisano o nim tomy, zresztą i ja sam co nieco przyłożyłem do tego ręce. „Matrix” wprowadził kino w XXI wiek i sprawił, że cyberpunk przestał funkcjonować w niszy fanów science-fiction i stał się masowo popularnym gatunkiem.
Ghost in the Shell
To też dość oczywisty przykład, przyznaję, ale również pominąć go nie sposób. „Ghost in the Shell” to jeden z najbardziej wpływowych i najważniejszych filmów (animacji) w historii zarówno cyberpunka jak i samego science-fiction. Poziom animacji w swoich czasach powodował szczękopad, a i dziś zwraca na siebie uwagę, nadal wyglądając oszałamiająco.
Ale „Ghost in the Shell” to także wybuchowa mikstura kina akcji, sensacji, opowieści detektywistycznej z niemałym ładunkiem motywów filozoficznych z pełną powagą i wzbudzającą fascynację zadumą nad człowieczeństwem. Wielka rzecz. A o tym, że to anime zainspirowało całą masę twórców filmowych (od Wachowskich przy „Matriksie”) czy innych dziedzin (zapewne i gra „Cyberpunk 2077” co nieco sobie uszczknęła z tej produkcji), to chyba nie muszę mówić.
Akira
I kolejna oczywista produkcja na tej liście, ale jeśli już piszę o filmach, które mają wam pomóc wejść w klimat cyberpunka, to po prostu nie można go pominąć. „Akira” to legenda anime i nie tylko, bo znajduje się ona na licznych listach najlepszych filmów w historii kina. Nie jest to dzieło proste w odbiorze, gdyż pełne jest wszelkiej maści paraboli i drugiego dna (szczególnie w drugiej połowie i finale). Porusza ono tematykę korupcji władzy, ciemnej strony wojska, uciemiężenia klasy robotniczej, ale też tematów o jeszcze większej skali.
To film o zniszczeniu i odrodzeniu, nie tylko świata jako takiego, ale stanowi on również metaforę samej Japonii zniszczonej podczas wojny, a następnie poddanej procesowi technologizacji. Dodajmy sobie do tego fenomenalną warstwę wizualną (animacja robi kolosalne wrażenie także i dziś), świetne postaci i wizję Tokio przyszłości, mrocznego i niebezpiecznego, która zostanie wam w głowach już na zawsze.
Tetsuo: Człowiek z żelaza
Nie mylić z filmem Andrzeja Wajdy. „Tetsuo: Człowiek z żelaza” to podziemny, eksperymentalny i ekstremalny horror prosto z Japonii. Może nie przypomina tak dosłownie innych cyberpunkowych produkcji, ale jego główny motyw – brutalnego i przerażającego zespolenia człowieka z metalem (maszyną) – często gości jako jeden z głównych filarów tego podgatunku filmów, gier czy powieści. Jako kino neo-ekspresjonistyczne i okrutna metafora współczesności „Tetsuo” absolutnie zasługuje na waszą uwagę, choć to nie jest kino ani przyjemne, ani dla każdego.
Battle Angel Alita
Tym razem przenosimy się do XXV wieku, gdzie naukowiec, Daisuke Ido, znajduje na złomowisku szczątki cyborga z ludzkim mózgiem i ciałem nastoletniej dziewczyny. Gdy udaje mu się je naprawić, Alita, bo tak nazywa się ów cyborg, ma kłopoty z pamięcią, ale odznacza się niezwykłą siłą. „Battle Angel Alita” odznacza się dość ponurym, chwilami smutnym nastrojem, nierzadko wchodząc wręcz w rejony horroru. Ale też przedstawia interesującą wizję przyszłości i tego jak bardzo rozwiną się technologie w symbiozie z człowiekiem (i na odwrót). Ewentualnie polecam też hollywoodzką, nieoczekiwanie udaną, adaptację tego anime, w reżyserii Roberta Rodrigueza.
Armitage III: Polymatrix
To kolejna produkcja, która zawdzięcza swoje istnienie Williamowi Gibsonowi, autorowi „Neuromancera”, który uważany jest za ojca cyberpunka, jak i również filmowi „Blade Runner”. Tytułowa Naomi Armitage (nazwisko to zostało pożyczone od głównego bohatera kultowej powieści Gibsona) zostaje przydzielona do jednostki policyjnej na Marsie, która bada sprawę morderstw robotów trzeciej generacji do złudzenia przypominających ludzi.
Fabuła może nie jest specjalnie oryginalna, ale niezła warstwa wizualna, udane tempo i satysfakcjonujące sceny akcji oraz świata przyszłości gwarantują solidną dawkę cyberpunka.
Piąty element
Do dziś nie wiem, jak Lucowi Bessonowi udało się przenieść tak ekstrawagancką i pełną rozmachu wizję przyszłości na ekrany. A przypominam, że nie mówimy tu o filmie sprzed kilku lat, tylko o produkcji z 1997 roku. „Piąty element” i dziś działa na wyobraźnię, a jak przymkniemy oko na niektóre efekty komputerowe, które zdążyły się trochę zestarzeć, to uświadomimy sobie, że do dziś niewiele filmów zaoferowało nam tak barwne i pełne wyobraźni przedstawienie Nowego Jorku w XXIII wieku.
Appleseed Alpha
Nie będę nawet ukrywał, że głównym wyróżnikiem tej produkcji jest wysokiej jakości animacja CGI. Fabuła może nie zachwyca, ale też nie jest aż tak źle rozpisana, by psuć cały seans. No i zawiera w sobie klasyczne cyberpunkowe wątki. W „Appleseed Alpha” śledzimy dwójkę żołnierzy (w tym jednego cyborga), którzy przetrwali światową wojnę, która wyniszczyła całą planetę i niemałą część ludzkości. Pewnego dnia przyjmują zadanie, które wiedzie ich przez zgliszcza zniszczonego świata przyszłości.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.