W tym tygodniu znajdziecie dużo, naprawdę dużo wspaniałej muzyki. Tak się jednak składa, że prym wiodą wykonawcy niezaleźni, a mainstreamu mamy jak na lekarstwo. I bardzo dobrze! Jest w czym wybierać, więc z chęcią zapraszam was na cotygodniowe Cyfrowe nowości muzyczne.

Beaty Heart
Gatunek: afro beat/muzyka alternatywna
Bardzo skocznie i wesoło zaczynamy dzisiejsze rozdanie, bowiem na pierwszy plan wysuwa się Beaty Heart. Jak już ktoś zgrabnie powiedział, Beaty Heart są londyńską odpowiedzią na Animal Collective albo afrykańską wersją Vampire Weekend. I w tych słowach zawarte jest wszystko w zasadzie, co można o nich powiedzieć. Chcecie nowego, bardzo dobrze brzmiącego, melodyjnego Animal Collective? Beaty Heart są zespołem, który musi wam się spodobać.
Clap Your Hands Say Yeah
Gatunek: indie pop
Amerykańska grupa Clap Your Hands Say Yeah może pochwalić się już kolejnym, czwartym już krążkiem w swojej karierze. Longplay "Only Run" wydaje się jednak ciut cięższy w odbiorze w porównaniu do poprzedników, chociaż zapewne jak ktoś się uprze, to i tak odnajdzie tu brzmienie Talking Heads, do których zespół był porównywany. Melancholijna elektronika, gitary i wokal wylewają się z każdego taktu, ale płyty słucha się nadzwyczaj dobrze, poziom jest wyrównany od początku do końca. Nic was tutaj raczej nie zaskoczy, ale na nudę także nie ma miejsca.
Eno/Hyde
Gatunek: muzyka elektroniczna
Brian Eno i Karl Hyde połączyli siły, co z tego wyszło? Ano naprawdę przyzwoity album - "Someday World". Efekt kolaboracji członka Underworld i Eno nie powala na kolana, ale... można sobie pozwolić na olanie czegoś, co wydał Brian Eno?
Hamilton Leithauser
Gatunek: indie rock
Świeżo i oldschoolowo? Hamilton Leithauser tworzy muzykę, która jest jednocześnie i jednym i drugim. Wplata trochę bluesa, trochę folku i swojskiego wokalu. "Black Hours" - longplay Hamiltona - jest niezobowiązującą, lekką pozycją, która może porwać wasze uszy i tyłki do ruszenia z miejsca.
Howling Bells
Gatunek: indie rock
"Heartstrings" to świeżynka, czwarty w dyskografii longplay Howling Bells ukazał się raptem wczoraj, ale niestety nie okazał się najlepszy. Płyta momentami potrafi zanudzić na śmierć, a momentami przyciągać niemożebnie, bardzo nierówny jest poziom "Heartstrings". Jeżeli jednak macie czas na zgłębienie kolejnego indie rockowego zespołu (z kobiecym wokalem), Howling Bells są dobrą propozycją.
James
Gatunek: rock alternatywny
"La Petite Mort" to krążek, który - zgodnie ze swoją nazwą - zahacza tematyką o temat śmierci. W przeciwieństwie jednak to (bardzo osobistych) tekstów piosenek, brzmienie nie ma nic wspólnego z mrokiem i ponurym klimatem Kostuchy.
Kyla La Grange
Gatunek: muzyka elektroniczna
Swoim poprzednim krążkiem "Ashes" Kyla namieszała w głowach, tej płyty słuchało się świetnie! Czy następny longplay "Cut Your Teeth" jest równie dobry? Cóż, jest na pewno inny, Kyla La Grange postawiła na elektronikę, ale sprawdziło się to naprawdę nieźle. Delikatny głos Brytyjki pasuje do nowej stylistyki jak ulał.
Teleman
Gatunek: indie pop
Teleman to nowy twór muzyczny, no prawie... Właściwie Teleman to nieistniejący już zespół Pete and the Pirates. Debiutancki krążek Teleman nie jest jednak niczym odkrywczym, niestety. To te same brzmienie, ale z nową etykietą, czyli po prostu indie rock.
The Pains of Being Pure at Heart
Gatunek: indie pop
The Pains of Being Pure at Heart - długa to nazwa dla zespołu, ależ jaka przyjemna. Właśnie ukazał się trzeci krążek nowojorskiej grupy i jest to idealna pozycja na koniec listy, lekka, przyjemna, bardzo melodyjna. Zdecydowanie warta polecenia na szaro-bury dzień.