Wszystko wskazuje na to, że po śmierci Chadwicka Bosemana nową Czarną Panterą zostanie jego filmowa siostra, Shuri
Po tragicznej i niespodziewanej informacji o śmierci Chadwicka Bosemana świat popkultury pogrążył się w żałobie, ale zgodnie maksymą: „Show must go on” Disney prędzej czy później musiał zacząć myśleć o przyszłości sequela filmu „Czarna Pantera”. Jeśli wierzyć najnowszym doniesieniom z Hollywood, decyzje zostały już podjęte.
Chyba nikt nie brał na poważnie opcji zastąpienia Chadwicka Bosemana innym aktorem w roli T’Challi/Czarnej Pantery, mając na uwadze smutny i tragiczny przebieg zdarzeń sprzed ponad tygodnia. Tym bardziej, że rola Czarnej Pantery na zawsze przyrosła już do Bosemana.
Film Marvela stał się kulturowym i popkulturowym fenomenem w USA, a sam aktor razem z graną przez siebie postacią został symbolem siły ludzi o kolorze skóry innym niż biały. W Europie czy Azji „Czarna Pantera” nie rezonowała tak mocno jak w Stanach Zjednoczonych, ale mimo wszystko postać ta stała się kultowa w skali globu choćby tylko za sprawą występów Pantery w innych filmach Marvela, w tym w dwóch ostatnich odsłonach „Avengers”.
Świat popkultury zna już przypadki, gdy po tragicznych śmierciach aktorów wcielających się w kultowe postaci hollywoodzkie studia zastępowały je innymi wykonawcami – wystarczy wspomnieć o Christopherze Reevesie zastąpionym przez Brandona Routha i Henry’ego Cavilla jako Superman, czy ostatnio o przypadku Heatha Ledgera, którego w roli Jokera zastąpił Joaquin Phoenix.
Z tymże różnica polegała na tym, że dotyczyło to odrębnych filmów/serii o przygodach tych postaci i były to występy odsunięte od siebie w czasie.
Tymczasem w chwili obecnej Disney ma niełatwe zadanie pracy przy świeżej ranie po stracie Bosemana. „Czarna Pantera 2” ma już przecież wstępnie wyznaczoną datę premiery na maj 2022 roku.
Gdyby wszystko szło normalnymi torami to pewnie prace na planie sequela rozpoczęłyby się za kilka miesięcy.
Fani z pewnością nie wyobrażają sobie w tym przypadku zastąpienia Bosemana innym aktorem w roli T’Chalii w tych tragicznych okolicznościach. Pewnie kiedyś stanie się to możliwe, natomiast w tej chwili jedyną sensową opcją wydaje się być przekazanie tytułu Czarnej Pantery innej postaci.
Wszystko wskazuje na to, że Disney wybrał Shuri, czyli filmową siostrę T’Challi na jego następczynię jako nową Czarną Panterę.
Nie wiadomo jeszcze, jak zostanie rozwiązana kwestia śmierci T’Challi w filmie, ale można zgadywać, że w grę wchodzi opcja „śmierci poza kadrem”, czyli po prostu sytuacji, w której my razem z bohaterami dowiemy się o niej z drugiej ręki, albo twórcy wykorzystają fakt, że Pantera jest w masce zasłaniającej twarz i w ten sposób (wykorzystując wcześniejsze zdjęcia z Bosemanem albo z jego kaskaderem) pokażą nam śmierć tej postaci.
O tym, że Shuri miałaby zastąpić T’Challę jako Czarną Panterę i tak mówiło się od jakiegoś czasu. Zresztą w komiksach już w 2005 roku przywdziała „kostium" swego brata.
Zapewne gdyby nie śmierć Bosemana poczekalibyśmy dłużej na tę przemianę, ale Disney zapewne i tak zmierzał w tym kierunku.
To zresztą idealnie wpisuje się w ich promowanie silnych postaci kobiecych w filmach superbohaterskich. A Shuri już w pierwszym filmie pokazała, że nie tylko potrafi walczyć, ale jest też wybitnie inteligentna i biegła z futurystycznymi technologiami niczym żeńska wersja Bruce’a Wayne’a z przyszłości.
Oczywiście wszystko wskazuje na to, że wcieli się w nią ponownie aktorka Letitia Wright.
A wy sądzicie, że w obecnej sytuacji wybór Shuri na nową Czarną Panterę to dobry wybór?