„Czarna Wdowa” wylądowała w kinach i narobiła tam szumu. Jak na (nie tylko) pandemiczne standardy okazała się hitem. A mogła odnieść jeszcze większy sukces. Gdyby nie piraci...
Dwa lata. Tyle musieliśmy czekać na kolejny po „Spider-Man: Daleko od domu” film MCU. Tak długiej przerwy nie mieliśmy w całej historii Kinowego Uniwersum Marvela. Oczywiście, na pocieszenie dostaliśmy seriale Disney Plus (tam gdzie platforma jest dostępna). I chociaż ani „WandaVision”, ani „The Falcon and The Winter Soldier”, ani „Loki” nie zawiodły, nie było to jednak to samo. „Czarna Wdowa” – tego wszyscy potrzebowaliśmy.
Jak można się było spodziewać fani MCU tłumnie pognali na solowy film Natashy Romanoff. „Czarna Wdowa” zgodnie z oczekiwaniami okazała się hitem. To był pierwszy film w czasie pandemii, który w Stanach Zjednoczonych zarobił 100 mln dolarów w sześć dni („Szybkim i wściekłym 9” zajęło to osiem dni, a „Godzilli vs. Kong” aż 12). W Polsce produkcja zaliczyła drugie najlepsze otwarcie w tym roku (przegrała tylko z „Obecnością 3: Na rozkaz diabła”). Bez wątpienia postawiła branżę kinową na nogi.
„Czarna Wdowa” hitem kin, Disney Plus i... torrentów
Do dzisiaj na całym świecie „Czarna Wdowa” zarobiła prawie 233 mln dolarów. A to przecież nie wszystko. Trzeba doliczyć jeszcze wpływy z Premier Access na Disney Plus. Bo film zadebiutował jednocześnie w kinach i w streamingu. Dostęp do niego kosztuje 30 dolarów (jakieś 117 zł). Z oficjalnych informacji wynika, że w dystrybucji sieciowej zarobił w ten sposób, w sam weekend otwarcia, dodatkowe 60 mln dol.
Disney może się cieszyć, bo oto przecież spragnieni superbohaterów widzowie hojnie obdarzyli ich pieniędzmi. Ale ma też ten sam problem co w przypadku „The Mandalorian”, który znalazł się w czołówce najchętniej piraconych seriali 2019 roku. W końcu skoro film trafił do streamingu, to ile trzeba było poczekać, aż pojawi się w zadowalającej jakości na torrentach? Godzinę? Dwie? W każdym razie była to tylko chwila i internauci w krajach, w których Disney Plus nie jest dostępny, którzy nie chcieli płacić za dostęp, a także ci, którym nie chciało się iść wydawać pieniędzy na bilet do kina mogli cieszyć się „Czarną Wdową”.
I w tym wypadku padł rekord. Jak policzył portal ComicBook na podstawie danych ze strony TorrentFreak, „Czarna Wdowa” jest najczęściej piraconym filmem czasów pandemii. Pobił takie hity jak chociażby „Bodyguard i żona zawodowca”.
Kiniarze wściekli na Disneya
Nawet najwięksi przeciwnicy piractwa muszą w tym wypadku przyznać, że Disney sam sobie zasłużył na takie wyniki w nielegalnej dystrybucji. Oczywiście, firma przez to nie zbiednieje, ale Myszka Miki zawsze mogła zarobić więcej. Popularność „Czarnej Wdowy” na torrentach można było z łatwością przewidzieć. Weźmy wyposzczenie fanów MCU, pandemię, wysoką cenę w streamingu i dostępność Disney Plus w zaledwie garstce krajów na świecie, a wyjdzie nam murowany szlagier klientów sieci BiTorrent.
Włodarze Disneya mogli to przewidzieć i powstrzymać się z dystrybucją filmu w streamingu. „Czarna Wdowa” uniknęłaby wtedy nie tylko tytułu najbardziej piraconego tytułu w czasach pandemii, ale też na firmę nie wściekaliby się kiniarze. NATO (National Association of Theatre Owners) uważa, że gdyby nie podwójna premiera, dochody z kin byłyby znacznie większe.
Wygląda jednak na to, że argumenty NATO o utraconych przez firmę milionach na razie nie przekonują Myszki Miki. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w przyszłości. A do tej pory pozostaje nam mieć nadzieję, że w końcu się ogarnie i jak najszybciej wprowadzi Disney Plus do Polski.