REKLAMA

Czego fani seriali "Arrow" i "Flash" nigdy nie zobaczą?

Można cieszyć się z tego, że serialowe uniwersum DC wciąż się rozszerza. Do świetnego "Arrow" dołączył "Flash", a w obydwu serialach co i rusz mamy Easter eggi i cameo od mniej lub bardziej znanych postaci. Niedługo zresztą obok pędzącego z szybkością Flasha wystąpią Atom i Firestorm. Jednak twórcy z The CW (stacji emitującej obydwa seriale) mają czasami związane ręce, nie wszystko może wyglądać tak, jakby sobie tego życzyli. Niestety, plan rozdzielenia uniwersum serialowego i kinowego DC odbija się The CW czkawką.

Czego fani seriali „Arrow” i „Flash” nigdy nie zobaczą?
REKLAMA
REKLAMA

To co wydaje się bardzo dobrze działać w produkcjach Marvela, to MCU, czyli wspólne dla wszystkich produkcji Marvel/Disney uniwersum łączące postacie miejsca i wydarzenia. DC/Warner Bros. mają jednak odmienne podejście do tematu. Jasne, Batman, Superman i Wonderman będą występować w jednym świecie, ale kinowym, do którego postacie z seriali nie mają prawa wstępu. Czy to źle? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć.

Z jednej strony wydaje się, że serialowy (Green) Arrow i Flash trochę nie pasują do już istniejącego "Człowieka ze stali". Niektórzy mogliby ironicznie zażartować, że ci bohaterowie są zbyt (ekhem) "kolorowi" i zabawni, aby stanąć obok ponurego Clarka Kenta. Sam Stephen Amell ("Arrow") nie kryje się ze swoim rozczarowaniem, że kinowym Flashem zostanie Ezra Miller, a nie jego kolega po fachu Grant Gustin. Szczerze mówiąc, łatwo jest mi się z nim zgodzić, wystarczy spojrzeć na konkurencję.

ezra miller flash

Seriale ("Agents of S.H.I.E.L.D.", "Agent Carter") Marvela dobrze pasują do MCU, ponieważ emisją ich zajmuje się ta sama stacja oraz mają bardzo podobny klimat. Jednakże, telewizyjne produkcje są tylko zapleczem tego kinowego, nie bez powodu głównymi bohaterami są agenci S.H.I.E.L.D. a nie postacie z supermocami. Te tylko przewijają się przez odcinki i napędzają całą serię. Po drugiej stronie barykady mamy jednak seriale takie jak "Daredevil", "Iron Fist", "Luke Cage" i "Jessica Jones", które połączą się w jedną miniserię "The Defenders". Jest to dowód na to, że Marvel lubi eksplorować różne rejony swojego komiksowego świata, niekoniecznie z w tym samym klimacie ("Daredevil" będzie mroczny i poważny) i niekoniecznie z jedną stacją.

flash serial

Daredevil i Luke Cage nie muszą pojawić się obok Avengers czy - tym bardziej - Guardians of the Galaxy, ale istnieją sobie gdzieś i nie ma problemu, żeby jakiś scenarzysta odwołał się do tych postaci. I - co ważniejsze - jeżeli ktoś gra w serialu jakiegoś bohatera, to również i na srebrnym ekranie gra tego samego bohatera. Marvel nie zamierza robić widzom sieczki z mózgu, podejście tej wytwórni do budowania jednego świata kieruje jest bardzo proste. Z kolei od DC lubi komplikować sprawy. Będziemy mieć dwóch Flashów, inni aktorzy, inne podejście do tych postaci, co może spowodować dysonans u widza i całkiem możliwe spadek popularności serialu.

Arrow
REKLAMA

Do niedawna sam myślałem, że DC mądrze postępuje, ale teraz sądzę zgoła inaczej. Rozumiem, że "Gotham" i "Constantine" są odseparowane od siebie i całej reszty produkcji DC/Warner Bros., ale "Arrow" i "Gotham" powinny być jednak zagnieżdżone także w filmowym świecie. Po pierwsze dlatego, że bohaterów z tych seriali widzowie już doskonale znają, po drugie dlatego, że daje to możliwość wykazania się scenarzystom obydwu produkcji. W tej chwili - jak powiedział dla Comicbook.com Andrew Kreisberg (współproducent "Flasha") - dla The CW istnieją pewne limity. Kreisberg jest fanem Nightwinga, ale nie może tego bohatera pokazać ani w "Arrow", ani we "Flashu". Nie mogą także paść nazwy miast Gotham i Metropolis, przynajmniej nie zbyt szybko.

Nie twierdzę jednak, że seriale The CW mają od razu brak garściami co popadnie z komiksów o Supermanie, Wonder Woman, Batmanie i innych. Uważam jednak, że DC samo przed sobą zamyka pewne drzwi, które Marvel otwiera na oścież. W tym momencie serialowy Flash nie nadaje się, aby wystąpić obok Henry'ego Cavilla czy Bena Afflecka, ale za cztery lata już może tak. Póki co, zostaje nam tylko cieszyć się z tego, że Arrow chętnie gości u Flasha, a scenarzyści seriali mają ciut więcej swobody niż dwa lata temu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA