REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Bonda pokazuje straszną wizję Polski i tropi spiski. Jej Czerwony Pająk to nie tylko fikcja

Wyobraźcie sobie świat, w którym demokracja jest tylko fasadą, wolny rynek istnieje tylko po to, aby oligarchowie mogli się bogacić, seryjny samobójca zabija polityków i przedsiębiorców, a policja, służby są tylko po to, aby służyć działającym w cieniu możnowładcom. I teraz zagadka: czy opis ten dotyczy świata wykreowanego w powieści Katarzyny Bondy, czy może współczesnej Polski? 

23.05.2018
15:09
Polską rządzą spiski. Czerwony Pająk, Katarzyna Bonda - recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista.

Czerwony Pająk to czwarta i ostatnia powieść o kryminalnych przygodach Saszy Załuskiej, policyjnej profilerki. Każdy z tomów koncertował się na innym żywiole. Stąd tytuł tej tetralogii kryminalnej: Cztery żywioły Saszy Załuskiej. Pierwsza historia poświęcona jest powietrzu, druga ziemi, kolejna ogniowi, a motywem przewodnim Czerwonego Pająka jest woda. Ostatni tom to również swoiste zamknięcie serii, spięte klamrą Wybrzeża, które - tak jak w pierwszym tomie – jest miejscem akcji.

Poprzednie tomy skonstruowane były dość podobnie. Główna bohaterka brała udział w rozwiązywaniu zagadek o podłożu kryminalnym, które ocierały się o znacznie poważniejsze tematy. W Okularniku istotą była pamięć i zbrodnie z przeszłości, w Lampionach Bonda pokazywała proceder przejmowania kamienic. Czerwony Pająk jest inny, bo tu zagadka dotyczy nie mordercy czy podpalacza, ale koncertuje się raczej na odpowiedzi na pytanie, kim tak naprawdę jest główna bohaterka.

Powieść Czerwony Pająk stara się rozwikłać historię Saszy Załuskiej.

Właśnie w tej powieści daje się we znaki osobliwy sposób budowania narracji. Bo Bonda opowiada swoją historię z wielu perspektyw. Pokazuje fabułę, wprowadzając licznych bohaterów, i nawet jeśli ich rola w całej powieści jest minimalna, to razem z nią dostajemy przynajmniej sylwetkę postaci, a znacznie częściej motywacje, skróconą historię życia. Ta wielość głosów jest naprawdę ujmująca i pozwala czytelnikowi z tej mozaiki charakterów i wydarzeń samodzielnie zbudować sobie interpretację, a nawet więcej, bo umiejętność łączenia faktów i wątków bywa niezbędna, aby zrozumieć zagadkę. Można powiedzieć, że satysfakcjonujący finał jest dostępny jedynie dla uważnych czytelników.

Czerwony Pająk jest kwintesencją tego zabiegu.

Aby nadążyć za fabułą musimy dokładnie śledzić losy każdego z bohaterów, obserwować drobne wydarzenia, bo prawie wszystko, co pojawia się na kartach książki, ma wpływ na finał i zrozumienie tej historii. Zwłaszcza że w Czerwonym Pająku jednym z kluczowych tematów są szpiedzy i służby specjalne. Sprawia to, iż czasem ma się wrażenie, jakby bohaterowie prowadzili grę nie tylko z postaciami wykreowanego świata, ale również z samym czytelnikiem, który musi rozwikłać ich podwójne, potrójne tożsamości.

Niestety, Czerwony Pająk ugina się pod swoim ciężarem.

Wielość wątków, budowanie narracji poprzez polifonię jest o tyle ryzykowne, że miejscami czuje się przesyt. Kolejne piętrowe gry służb i gangsterów, dziesiątki trzecioplanowych postaci uwiarygadniają wielki i żywy świat, ale mają też tendencję do przyduszania akcji. Jesteśmy bowiem zmuszani do ciągłego przeskakiwania między wątkami, co ostatecznie nie jest łatwe w odbiorze. I tak, Czerwony Pająk ugina się pod swoim ciężarem, ale pod nim nie pęka.

I tym razem w centralnym punkcie powieści znalazła się zbrodnia. Chociaż powieść bardziej niż kiedykolwiek pozwala nam poznać Saszę Załuską. To ostatecznie jej historia, chociaż nie jest to takie oczywiste na początku.

Najmocniej jednak rezonuje tu konstrukcja świata, na jaką zdecydowała się Katarzyna Bonda. Jeśli znacie dziennikarzy śledczych czy politologów, którzy przez lata alarmowali, że transformacja nie przebiegła tak, jak sugerują nam optymistyczne przekazy medialne. Nie chodzi nawet o uwłaszczenie nomenklatury – tak nazywano proces prywatyzacji, w którym to działacze partyjni przejmowali dobra publiczne, które w nowym systemie miały zostać sprywatyzowane.

Tematem tych doniesień były również informacje, że w czasie, gdy Polacy byli za biedni, by brać udział w prywatyzacji poszczególnych sektorów gospodarki na scenę wchodzili reprezentanci dawnych służb specjalnych. Byli świetnie poinformowani, mogli dość szybko zorganizować pieniądze, mieli haki na najważniejsze osoby w państwie.

Wśród doniesień medialnych bardzo często pojawiała się informacja, że za szalejącą w latach 90. mafią stali wszechwładni oficerowie służb specjalnych.

Jednym z tematów powieści jest właśnie ta pajęczyna zależności między odpryskami po dawnych służbach, mafią, politykami i wielkim biznesem. Chociaż czasem można zauważyć pewne nawiązania do prawdziwych ludzi czy wydarzeń, to świat stworzony przez Bondę - podobnie jak w przypadku poprzednich powieści - pokazuje raczej mechanizmy, które pojawiały się w rzeczywistości.

REKLAMA

To bardzo ryzykowna gra, bo trudno jest nie zauważać tych referencji do prawdziwej III Rzeczpospolitej. Dla kogoś, kto ma za sobą lektury dziennikarzy śledczych, którzy badali służby specjalne i polską transformację, temat może wydawać się znajomy. A obawiam się, że niezaznajomieni z tematem mogą czuć się odrobinę zagubieni.

Liczba wątków i historii przytłacza, a Bonda nie patyczkuje się z czytelnikiem. Natomiast sama konstrukcja, chociaż czasami trzeszczy, jest bez zarzutu. To ostatni tom z serii o Saszy Załuskiej i jeśli odpowiadały wam poprzednie, to ten również spełni swoją rolę i będzie bawił, poruszał i... wymagał nieustannej czujności.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA