Nie mogę sobie wyobrazić lepszego połączenia. Jedno z najwspanialszych uniwersów w historii kultury popularnej i jeden z najbardziej utalentowanych reżyserów młodego pokolenia.
Denis Villeneuve wziął udział w podcaście Happy Sad Confused, gdzie Josh Horowitz przepytał go z reżyserskich planów. Wiemy, że po świetnie przyjętym przez krytyków (ale gorzej przez widownię) Blade Runnerze 2049 Villeneuve ma pełne ręce roboty z Diuną. Musiał odrzucić propozycję wyreżyserowania filmu z Jamesem Bondem w roli głównej.
Natomiast Villeneuve chciałby wziąć udział w podróży do galaktyki far, far away.
Jakie są szanse na to, że reżyser Blade Runnera 2049 wyreżyseruje nowe Gwiezdne Wojny?
W najbliższej przyszłości raczej nikłe, ale później... Przyjrzyjmy się jak wypada harmonogram kolejnych filmów:
- Ostatni Jedi w reżyserii Riana Johnsona trafi do kin za dwa tygodnie.
- Solo: A Star Wars Story w reżyserii Rona Howarda będzie miał premierę 23 maja 2018 roku.
- Epizod 9 od J.J. Abramsa wejdzie do kin za dwa lata.
Co potem? Wiemy o serialach, które mają powstać w uniwersum i być dystrybuowane na streamingu Disneya, a także o całej czwartej trylogii, której tworzeniem zajmuje się Rian Johnson. Czyżby Villeneuve tym samym zgłaszał swoją kandydaturę do reżyserii spin-offów?
Rzeczywistość jest nieco bardziej pogmatwana, ponieważ już czwarta trylogia ma odejść od rodziny Skywalkerów i zająć się czymś innym. Nie wyklucza to oczywiście historii w innym horyzoncie czasowym, bo wszystko zależy od planów Disneya.
Osobiście bardzo chciałbym zobaczyć Villeneuve na stołku reżyserskim Gwiezdnych Wojen.
W Blade Runnerze 2049 pokazał, że umie rozprawić się z kultową marką w dokonały sposób.
Disneya może jedynie zniechęcać fakt, że jego najnowsze dzieło było dość trudne w odbiorze przez masowego widza, co przełożyło się na niższe wpływy w biletów. Właściciele Myszki Miki nie po to przejęli przecież Gwiezdne Wojny, aby na tym interesie tracić.