REKLAMA

Die Antwoord tłumaczą się z koszmarnych oskarżeń. Żalą się na kłamstwa i hejterów, a ja chciałbym im wierzyć

Niedawno pisaliśmy o poważnych zarzutach, jakie padły pod adresem Yo-Landi Visser i Ninji z zespołu Die Antwoord. Adoptowany niegdyś przez muzyków Gabriel "Tokkie" du Preez udzielił szokującego wywiadu, w którym oskarżył dawnych opiekunów o serię nadużyć. Słowa 20-latka poparł dawny współpracownik formacji, Ben Jay Crossman. Teraz zespół opublikował długi wpis, w którym przedstawia swój punkt widzenia i neguje serię zarzutów.

die antwoord yolandi ninja tokkie syn oświadczenie
REKLAMA

Ekscentryczny duet (a w przeszłości również para) Die Antwoord postanowił wreszcie odnieść się do oskarżeń, publikując odpowiedź na ataki ze strony Tokkiego, Bena Crossmana i News24. Muzycy w przeszłości byli już oskarżani m.in. o homofobię i rasizm, a teraz doszła do tego cała gama zarzutów ze strony adoptowanego syna. Wspomniany Tokkie został adoptowany przez zespół w wieku 9 lat, później stając się poniekąd maskotką Die Antwoord (występował w klipach do poszczególnych hitów i reklamował ich gadżety). Teraz nie ma już z nimi kontaktu.

Tokkie - obecnie już 20-letni - twierdzi, że para adoptowała go wyłącznie ze względu na jego nietypowy wygląd, wywołany przez hipohydrotyczną dysplazję ektodermalną. W nakręconym przez Bena Crossmana dokumencie padły oskarżenia o stosowanie wobec niego przemocy, wykorzystywanie seksualne i zniewolenie. Yolandi i Ninja mieli nabijać się z jego choroby, obnażać się przy nim i jego młodszej siostrze oraz namawiać dzieci do tego samego. Wmawiali chłopcu, że jest diabłem. Mieli też zabierać dzieci do prywatnej kliniki, by pozbawiać je tam krwi - mówiąc, że to w ramach "krwawego rytuału". Zmuszali syna, by brał udział w aktach związanych z "czarną magią", odurzali i narażali na kontakt z pornografią i seks-zabawkami. Tokkie opowiedział o tym wszystkim, bo chciał, by świat poznał prawdę na temat Die Antwoord i dowiedział się, co go spotkało.

REKLAMA

Die Antwoord odpowiadają na zarzuty

Die Antwoord - zarzuty

Die Antwoord opublikowali wypowiedź w swoich social mediach i serwisie internetowym. Zaczęli ją słowami: "Ze względu na dzikie wizerunki sceniczne oraz przenikliwe, psychologiczne teledyski, Die Antwoord zostali oskarżeni przez swoich hejterów o prawie każdą zbrodnię znaną ludzkości. Gdy pojawił się wirus obudzonych umysłów, kontrowersyjny status zespołu wszedł na kolejny poziom".

Dalej czytamy, że wspomniany Ben Crossman pracował dla zespołu jako kamerzysta, dopóki nie został zwolniony za permanentny stan odurzenia w trakcie pracy. Od tego czasu rzekomo poświęcił swoje życie tworzeniu oszczerczych kampanii wymierzonych w Die Antwoord. Podobno całe dnie spędza na przygotowywanie materiałów ukazujących Ninję i Yolandi jako złe osoby.

Następna część wpisu poświęcona jest Tokkiemu. Duet podkreślił, że Tokkie to młody mężczyzna, którego wychowywali od dziecka. Jednak gdy dorósł i zaczął zażywać narkotyki, Ninja i Yolandi przestali wspierać go finansowo. Niedługo później Crossman skontaktował się z adoptowanym synem pary i zaczął współpracować z nim nad stworzeniem zakłamanej kampanii o "strasznym życiu" chłopca, którą rozpoczęli publikacją wspomnianego filmu na YouTube.

Autorzy wpisu wciąż jednoznacznie odpierają zarzuty i określają je mianem kłamstw. Powyższe słowa skierowali do każdego, kto chciałby poznać drugą stronę podawanej opinii publicznej historii. Dodali też, że w ostatnim czasie nagrywali w studiu nowe numery, które wkrótce zostaną udostępnione "superinteligentnym fanom z całego świata, którzy potrafią odróżnić fake-newsy od prawdziwego życia". Na koniec dodali:

REKLAMA

Póki co batalia rozgrywa się jedynie w sieci, na oczach milionów internautów - nic nie wiadomo o tym, by ktoś podjął kroki sądowe i by miała odbyć się jakakolwiek rozprawa. Ben Crossman miesiąc temu przyznał, że ma nagrania z niewłaściwymi zachowaniami pary (gromadził je przez dekadę) i jest gotów zeznawać przeciw Die Antwoord w sądzie, jednak póki co skończyło się na słowach. Filmowiec wyznał też, że zawiązując współpracę z duetem wiedział, iż wchodzi "w złe towarzystwo", ale wizja światowej kariery u boku duetu zagłuszała jego sumienie.

Chciałbym wierzyć w to, że cała sytuacja to faktycznie mściwa ustawka nieżyczliwych osób - póki co prawdę znają tylko dwie strony konfliktu, a my możemy jedynie czekać na rozwój wydarzeń.

Przypomnę, że w 2019 roku Die Antwoord zostali usunięci z kilku festiwali muzycznych za homofobiczne ataki wobec Andy'ego Butlera z Hercules And Love Affair. Również w tym roku raperka Zheani oskarża Yolandi w kawałku "The Question" o praktyki satanistyczne i napaść na tle seksualnym. W 2020 grupę wykreślono z line-upu ALT+LDN Festival po protestach muzyków, którzy nie chcieli wystąpić z Die Antwoord ze względu na ich agresywne zachowanie oraz wcześniejsze zarzuty o przemoc seksualną, rasizm i homofobię.

Die Antwoord: oświadczenie
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA