Ekipa broni się po zarzutach Wardęgi. Studentka prawa Wersow wzięła sobie cudzą grafikę, bo nie wiedziała, że tak nie można
Ekipa postanowiła odpowiedź na zarzuty Sylwestra Wardęgi oraz inne kontrowersje, które pojawiły się wokół grupy w ostatnim czasie. Youtuberzy nagrali prawie dwugodzinny film z wyjaśnieniami. Odnieśli się po kolei do wszystkich oskarżeń. Niektóre tłumaczenia są zaskakujące, a większość to zwykłe mydlenie oczu.
O Ekipie w ostatnim czasie dużo się nie mówiło nie tylko w kontekście spektakularnych sukcesów, ale i potężnych wpadek wizerunkowych. Mowa tu m.in. o krytyce ich płyty w wersji premium, do której dołączyli gadżety z AliExpress czy wysadzenie auta dla zabawy. Miarka się jednak przebrała po ostatnim filmiku Sylwestra Wardęgi. Ekipa po prostu musiała na to wszystko zareagować.
Ex-prankster, a obecnie szeryf internetu zarzucił Frizie i jego kompanii dwie rzeczy: plagiat piosenki Shadow, a także kradzież grafiki, którą w swoich filmikach wykorzystała Wersow. Wardęga nazwał ich przy tym „hipokrytami”, ponieważ sami chodzą po straganach i wręczają handlarzom pisma od prawników za sprzedaż podróbek z ich logo.
Ekipa Friza o odpowiada na zarzuty Wardęgi
Ekipa sprezentowała na urodziny Wujka Łukiego Audi TT, które youtuber mógł sobie wysadzić. W sieci pojawiły się zarzuty o to, że zatruli w ten sposób środowisko. Friz nie miał sobie nic do zarzucenia pod względem prawnym. Zapewnił, że poinformowali o tym policję, zajęła się tym profesjonalna firma, a z auta wyciągnęli przed detonacją silnik, paliwo i inne płyny, by zminimalizować szkodliwość.
Zauważył też, że takie eksplozje w hollywoodzkich filmach to codzienność, a strażacy mogli poćwiczyć gaszenie pożaru. — Kwestie moralne zostawiam ludziom do własnej oceny. W mojej ocenie, podczas gdy to jest jednorazowa akcja, pokazujemy to pod film, pod slow mo (spowolniony ruch w filmie – red.), dla mnie to jest ok — powiedział Karol „Friz” Wiśniewski.
Ekipa próbowała wytłumaczyć się z chińszczyzny z przyszytymi w Polsce metkami dołączanej do swojej płyty deluxe za 420 zł. — Dla mnie nie ma nic złego w zamawianiu rzeczy z Chin. Osoby, które kupiły tego boxa, nie kupiły go dla gadżetów — zapewnił Friz.
Wujek Łuki dodał z kolei, że płyta zawierała bilet kolekcjonerski na ekskluzywny koncert Ekipy zaplanowany na początku sierpnia w Krakowie. Youtuber szacuje, że wartość wejściówki wyniesie ok. 500 zł. I dlatego ludzie głównie mieli kupować box premium. Nie dla gadżetów.
Ekipa wyjaśnia zamieszanie wokół płyty „Sezon 3”, piosenki Shadow i wersji deluxe.
Internetowi celebryci odnieśli się też do samej zawartości płyty „Sezon 3”. W wersji deluxe, za którą się płaciło więcej niż za zwykłą, pojawiły się dodatkowe, limitowane kawałki. Problem w tym, że w dniu premiery i tak wszystkie piosenki trafiły na ich bezpłatny kanał YouTube. Zrobili to, ponieważ ich zaraz ktoś by je zripował i wrzucił do sieci nielegalnie. — To byłoby nie do upilnowania. I tak latałoby to wszędzie — przyznał Friz. Dodał, że mogli to lepiej zakomunikować fanom.
Co z utworem Shadow, który brzmi bardzo podobnie do utworu Opasne Frekvencije serbskiego artysty Zyce z 2017 roku? — Wiem, że zrobiłem to sam, na nikim się nie wzorowałem i uważam ten utwór za moje dziecko i nigdy bym nie powiedział, że od kogoś zgapiłem — powiedział producent „Cichy”. Zarzekał się, że nigdy nie słyszał serbskiego kawałka, początkowa gitara to wykupiony sampel na licencji, a struktura utworów psy-trance'owych sprawia, że brzmią podobnie.
A skoro o licencjach mowa... Jednym z głównych tematów internetowego śledztwa Wardęgi była Wersow i „jej” logo sowy, które używała przez rok w swoich filmikach. W pewnym momencie, dokładnie w styczniu, grafika zniknęła. „Przypadkowo” zgrało się to z zarzutami skierowanymi w kierunku youtuberki o zbytnie inspirowanie się znaną influencerką, bez żadnej wzmianki o oryginalnych zdjęciach.
Wersow i logo sowy – influencenka komentuje
Wardęga skontaktował się z francuskim artystą, który był autorem grafiki sowy. Odpowiedział mu, że nikomu nie sprzedał licencji na wykorzystanie swojej pracy. Weronika Sowa aka Wersow przed kamerą tłumaczyła, że po prostu nie wiedziała, że trzeba coś takiego robić. Na marginesie dodam, że 25-latka jest studentką prawa.
Nie miałam nigdy złych zamiarów w momencie, kiedy wykorzystywałam to logo, bardziej po prostu myślałam, że jest to dozwolone. Tak naprawdę w ogóle się nie zorientowałam w tym temacie i po prostu nie wykupiłam żadnej licencji, nawet wtedy nie wiedziałam, że tak trzeba zrobić.
— przyznała Wersow.
Wersow żałuje, że nie napisała do autora grafiki o kupno licencji po tym jak Wujek Łuki zgłosił sprawę szefowi holdingu.
Za bardzo nie czułam jeszcze odpowiedzialności do tego, że powinnam się z nim skontaktować i tak dalej, co było tak naprawdę było dużym błędem. Stwierdziłam, że jeżeli się od tego odsunę, przestanę to używać, to tak naprawdę będzie okej, a nie było okej.
— mówiła youtuberka.
Po wybuchu afery napisała do artysty mail z przeprosinami, ale ten nie odpisał. W nagraniu „Pogadajmy” przeprosiła też swoich widzów za tę wpadkę. Powiedziała, że jest jej „strasznie głupio”. Niedawno z internetowej bazy wykupiła licencję na podobną sowę innego autora, która jest jej lustrzanym odbiciem.
* Zdjęcie główne: kadr z Ekipa / YouTube