Kiedy jako jeszcze dzieciak po raz setny oglądałem "Eurotrip" i zaśmiewałem się do upadłego, marzyłem, żeby kiedyś zobaczyć coś podobnego po polsku. Wiecie, bohaterowie przerysowani tak bardzo, że aż rozpoznajesz w nich siebie i swoich znajomych. Zabawa stereotypami, balansująca na granicy prostactwa, ale nigdy go nie przekraczająca. I przede wszystkim awanturnicze perypetie, które są niewiele bardziej wiarygodne, niż opowieści kumpla z ostatniej imprezy. Musiałem trochę poczekać, ale w końcu się udało. To wszystko znalazłem bowiem w pierwszych czterech odcinkach "Emigracji XD".
OCENA
No dobra. Bohaterowie "Emigracji XD" ("XD" nie jest moim wymysłem. To pełny tytuł serialu) nie są napędzani hormonami jak w "Eurotripie". Malcolm nie wyrusza za granicę w poszukiwaniu miłości, tylko pieniędzy. Na już potrzebuje sporej ilości gotówki, a w jego rodzinnym mieście nie ma przecież żadnych perspektyw dla młodego chłopaka po liceum. To dziura, jakich w Polsce wiele. Na tle innych małych miejscowości wyróżnia się tylko tym, że jest europejską stolicą agrestu. Jedyną atrakcją są więc coroczne Dni Agrestu z koncertem Norbiego jako gwoździem programu.
Pewnego dnia Malcolm wybiera się na imprezę. Wszystko toczy się tak jak zwykle. Przy ognisku gada sobie z dziewczyną, aż w końcu dostaje telefon od Stomila. Kumpel wybrał się na wycieczkę samochodową na stację benzynową z jeszcze jednym kolegą, aby dokupić alkohol. Oczywiście, żaden z nich nie jest trzeźwy. Jadą więc powoli leśną drogą, aż nagle telemarkiem lądują w chatce leśniczego. Główny bohater rusza im na ratunek. W wyniku kilku bardziej, a kilku mniej szczęśliwych zbiegów okoliczności - tak samo zresztą jak przyjaciel - musi zapłacić dość sporą grzywnę za zniszczenie terenów leśnych. Chłopaki pakują więc manatki i ruszają do Anglii. Tak zaczyna się punkowa ballada o awanturniczych perypetiach rodaków na obczyźnie.
Emigracja XD - recenzja nowego serialu Canal+
"Emigracja XD" powstała na podstawie książki Malcolma XD, która światło dzienne ujrzała w 2019 roku. Niby zaledwie cztery lata temu, ale przecież w zupełnie innej epoce. Nie chodzi nawet o pandemię, ani wojnę w Ukrainie. Wtedy jeszcze Wielka Brytania stała dla Polaków otworem. Potem nastąpił Brexit. Twórcy serialu biorą te zmianę pod uwagę. Uaktualniają opowieść i nawet pozwalają sobie podkoloryzować już i tak barwne - aczkolwiek rzekomo prawdziwe - perypetie głównego bohatera. Pomimo wszystkich wprowadzonych zmian, to całkiem wierna adaptacja. Czuwał nad tym sam autor, który wraz z reżyserem Łukaszem Kośmickim jest współautorem scenariusza. Ultrasi pisarza nie muszą więc ruszać z maczetami do siedziby Canal+, z mordą, że zniszczył im oryginał.
Czytaj także:
Malcolm wraz ze Stomilem jadą autokarem do Anglii, ale po drodze się rozdzielają. Główny bohater musi dotrzeć na wyspy na własną rękę. Dzięki tirowcowi zdobywa doktorat na uniwersytecie życia, a wraz z cyganami, co wyglądają, jak Arabowie pomaga mundurowym, wprowadzić zamęt do małej, holenderskiej mieściny. Po tych wszystkich przygodach trafia w końcu do miejsca docelowego. Jak już odnajduje przyjaciela, wspólnie ruszają na poszukiwania mieszkania. Bo przecież protagonista jak to Polak ma w zwyczaju, wybrzydza i nie podoba mu się pokoik w centrum Londynu w śmietniku o rozmiarach luksusowej kawalerki w Warszawie do wynajęcia za 3000 zł (plus media).
"Emigracja XD" to drugi po "The Office PL" serial Canal+, który pokazuje, że w końcu wyciągnęliśmy kij z tyłka i nauczyliśmy się z siebie śmiać. Twórcy bezlitośnie punktują nasze przywary i nie boją się posługiwać stereotypami, raz wywracając je na nice, a innym razem tylko się z nich nabijając. Wszystko to zaklęte jest w awanturniczych przygodach Malcolma i Stomila, których małomiasteczkowa polska mentalność zderza się z kosmopolitycznym Londynem. Wychodzi z tego pełna uroku satyra na nas samych. Słoma mogła temu serialowi z butów wychodzić, ale na szczęście cringe'u tu nie uświadczymy. Zamiast niego są trafne i żartobliwe obserwacje. Rozbawią tak przedstawicieli generacji Z, jak i tego wuja z wąsem, co na weselu klei się do każdej dziewczyny.
Czytaj także:
Emigracja XD - serialowa pasta
Każdy, kto czytał oryginał, wie, że jego fenomen nie wynika tylko z tego, o czym opowiadał, ale przede wszystkim jak to robił. Malcolm XD to w końcu facet od internetowych past (autor kultowej "Mój stary to fanatyk wędkarstwa"). Takim też językiem napisana została książka. Twórcy "Emigracji XD" stanęli więc przed nie lada wyzwaniem. Jak przetłumaczyć ten styl na serial? Aby oddać dygresyjność opowieści, postawili więc na pozakadrowe komentarze (i dobrze, bo bez niektórych żartów, nie miałoby to sensu) i liczne retrospekcje (bo jak inaczej wspomnieć, że ojciec protagonisty ciągle żyje wygranym przed laty konkursem na jedzenie kiełbasy?). Montaż zapożyczyli natomiast z poetyki mediów społecznościowych. Dzięki temu jest szybko, dynamicznie i kolorowo, jak w życiu dzieci koleżanek waszych matek, które stawiane wam są za wzór do naśladowaniem.
Przed pokazem pierwszych czterech odcinków "Emigracji XD" wcielający się w Malcolma Tomasz Włosok, mówił, że nie on jest głównym bohaterem. Główny bohater jest w dwóch osobach - w nim i granym przez Michała Balickiego Stomilu. Prawda! Chemia między aktorami migocze tysiącami barw, bo ich kreacje opierają się na kontrastach, przez co wypracowują prawdziwie kumpelską dynamikę. Cała obsada jest zresztą świetnie dobrana. Nie zdziwcie się więc, jak w pewnym momencie show skradnie Piotr Trojan jako zafascynowany pociągami wytatuowany kryminalista Roman.
"Emigracja XD" jest serialem niezwykle żywym. Świat przedstawiony zamieszkuje galeria dziwacznych postaci, a fabuła pędzi na złamanie karku. Na ekranie nie ma jednak chaosu i poczucie przesytu wam nie grozi. Chociaż wątków jest tu co nie miara, a odcinki krótkie (20-25 min), twórcom udaje się wystarczająco wszystkie rozwinąć i bombastycznie spuentować. Jest więc lekko, przyjemnie i z pompą. Pakujcie manatki. London calling!
Recenzja powstała na podstawie pierwszych czterech odcinków "Emigracji XD". Premiera serialu 17 marca na platformie Canal+ online i kanale Canal+ Premium.