Piosenka „Toy”, triumfatorka zeszłorocznej Eurowizji, to plagiat. Jack White został uznany współautorem utworu
Nie żeby Eurowizja należała do tych konkursów, w których można posłuchać naprawdę wielkich i przełomowych kompozycji. Jednak zeszłoroczny zwycięzca to istna piosenka-potworek. Na dodatek okazuje się, że to plagiat.
Już na kilka miesięcy po zwycięstwie Netty Barzilai na Eurowizji pojawiły się oskarżenia, że jej „Toy” to zżynka z innego numeru. Utwór został porównany do „Seven Nation Army” duetu The White Stripes.
Trudno mi to odszukać wyraźnego ściągnięcia motywów. To co najwyżej luźna inspiracja słynnym rockowym hymnem. Jednak jeszcze w lipcu twórcy „Toy” otrzymali oficjalny list od Universal Music Corporation. Mogli w nim przeczytać o zarzutach popełnienia plagiatu, a sprawa trafiła na sądową wokandę.
Zawarto porozumienie w tej sprawie. I tak oto Jack White, lider The White Stripes, został oficjalnie uznany za jednego z trzech twórców „Toy”.
Muzyk znany też z działalności w grupach The Raconteurs, The Dead Weather czy kariery solowej, będzie dostawać tantiemy za zwycięską piosenkę reprezentantki Izreala. Informację na Twitterze potwierdził Nov Reuveny z KAN, izraelskiej publicznej telewizji:
Sama Netta Barzilai nie starci wywalczonego tytułu, a nagroda nie zostanie jej odebrana. Słusznie, bo jak trudno mi podważać decyzję sądu, tak jednocześnie upieram się, że nie widzę w tym zbyt wiele z tego, co zwykło się określać plagiatem. Muzyka popularna skazana jest na pewną powtarzalność i odgrywanie tych samych motywów i patentów, tak też dzieje się tutaj. Czy to jednak perfidne przywłaszczenie sobie cudzego pomysłu? Oceńcie sami:
Eurowizja 2019 odbędzie się w zeszłorocznym zwycięskim państwie. Będzie to zatem Izrael. Co prawda pojawiły się głosy, że kraj może utracić ten przywilej w świetle opisywanego postanowienia sądu. Jednak ten moment nie są to potwierdzone informacje.