REKLAMA

Fantasy Wars

Serię Heroes of Might & Magic zna praktycznie każdy, a kto nie zna, ten chyba dopiero wczoraj przyszedł na świat. HoM&M zdołało już mocno zamieszać na rynku growym i stale od wielu lat trzyma się mocno wypracowanej pozycji, nie ustępując na chwilę żadnej innej produkcji. A trzeba przyznać, iż kandydatów mających zdetronizować popularnych "Herosów" było wielu, niestety każdy po kolei ginął w nierównej walce z królem strategii turowych w świecie fantasy. Pomimo tego, pewnie jeszcze przez lata będą coraz to kolejni następcy próbujący ugryźć kawałek tortu przygotowanego przez 3DO (bo to tej firmie należą się brawa za sukces serii). Już niedługo w szranki staną Rosjanie, którzy zapragnęli swoich własnych Herosów.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Lecz czy HoM&M w nowej odsłonie będzie godnym przeciwnikiem dla starego króla? Można by się na tym poważnie zastanowić, albowiem pomimo pierwszego wrażenia, Fantasy Wars zdaje się być grą zupełnie inną, chociaż nadal reprezentującą gatunek strategii turowych. Po głębszym zapoznaniu się z informacjami dotyczącymi gry okazuje się, że jedyne, co gra będzie miała wspólnego z HoM&M, to trójwymiarowa grafika, świat fantasy i rozgrywka podzielona na tury. Na pierwszy rzut oka wydaje się ciekawie. W końcu, po co nam kolejni Herosi...

REKLAMA

Przejdźmy, więc do konkretów. Jak to przystało na grę z pod znaku magii i miecza, znajdziemy w niej cztery grywalne rasy. Niestety dosyć standardowe i nie ujrzymy tutaj niczego nowego. A szkoda. Jeśli jeszcze się nie domyśliłeś, będą to: ludzie, elfy, krasnoludy i orki. Przejmując kontrolę nad daną rasą, wcielamy się w postać właściciela ogromnej armii i to poprzez niego będziemy kierować poczynaniami naszego ludu. Każda z ras ma swoje unikalne właściwości, doskonale znane z książek czy filmów. Nic nowego nie ma prawa tutaj nikogo zaskoczyć. W każdym razie twórcy obiecują aż 70 rodzajów jednostek. Czy to duża liczba? Nie mi to oceniać...

Do zabawy w singlu twórcy przygotowali na nasze potrzeby trzy połączone ze sobą kampanie, na które będzie się składało setki bitew i przeróżnych potyczek. Jak to bywa w literaturze fantasy, wielki, zły dowódca orków zbiera ogromną hordę barbarzyńców i najeżdża ziemię dobrych i uczciwych ludzi. Oczywiście na polu walki zostaje jeden niezwyciężony bohater wraz z grupką wiernych mu ludzi, którzy stawią czoła nieuniknionemu. Ogólnie historia banalna, jakich wiele. No, ale nie to się liczy. Najważniejsza jest sama walka. ;)

Podczas walki każdy żołnierz będzie zdobywał własne, cenne doświadczenie i tak po kilkunastu potyczkach będzie znacznie bardziej cenną jednostką, niźli taki ledwo zrekrutowany żółtodziób. Dodatkowo, każdego z nich będzie można w miarę czasu wyposażać w coraz to lepszy sprzęt, oraz uczyć nowych umiejętności. Ważniejszą rolę na polu bitwy będą odgrywać bohaterowie, którzy będą mieli dużo większe pole do popisu. Nie dość, że rozwijając ich będzie można korzystać z dosyć rozbudowanego drzewka rozwoju, to jeszcze, jako jedyne postacie w grze, będą mogli zbierać artefakty oraz korzystać z potężnych zaklęć, mogących przechylić szalę zwycięstwa na tę bardziej słuszniejszą stronę.

Jednak, jak obiecują twórcy, nie to odegra pierwszoplanową rolę w Fantasy Wars. W tym wypadku, na pierwszym miejscu postawiono szeroko pojętą taktykę. Wystarczy pokombinować i odkurzyć dawno już nie używane zwoje mózgowe, a z łatwością będzie można pokonać wroga parokrotnie potężniejszego od naszej armii. Ważne jest, aby w odpowiednim momencie decydować się na podjęcie drastycznych kroków i zagrań taktycznych. Dużym utrudnieniem (bądź też ułatwieniem, jeśli potrafisz to dobrze wykorzystać) będzie ukształtowanie terenu, które decydować będzie o szybkości i zasięgu poszczególnych jednostek. Przypomnę także, iż bitwy będą toczyły się na mapach podzielonych na tzw. heksy - patrz HoM&M. Dzięki temu gra ma dostarczyć wiele zabawy, zwłaszcza w trybie multiplayer, gdzie prężny umysł będzie potrzebny jak nigdzie indziej.

Oglądając screeny nieraz można zachwycić się pięknymi widokami. Jednak nie ryzykowałbym stwierdzenia, iż grafika będzie rewolucyjna. Ot oprawa graficzna na przyzwoitym poziomie w dzisiejszych czasach. Z pewnością można by poszukać lepszych produkcji pod tym względem, no ale jeśli ktoś chce oglądać piękne zachody słońca, to lepiej niech spakuje torbę i wyjedzie hen daleko, albowiem nie to chodzi w takich produkcjach. ;) Ogólnie warto wspomnieć jeszcze, że stylistyka oprawy utrzymana jest w typowo baśniowych klimatach. I tutaj znowu porównanie do HoM&M *.

REKLAMA

Warto czekać na Fantasy Wars? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli mam być szczery, to mam dość produkcji mających udawać wielkie hity, jakimi nie są. Moda na klony też nie dla mnie. (Wystarczy mi dwóch nade mną...) Być może warto będzie zainteresować się tą produkcją. Na uwagę zasługuję także sugerowana cena polskiego dystrybutora - niecałe 30 zł nie stanowi jakiegoś wielkie majątku. Lecz na razie poczekajmy bez zbędnego entuzjazmu na premierę gry i dopiero wtedy dowiemy się czy warto w nią inwestować ciężko zarobione/dostane (niepotrzebne skreślić) pieniądze.

* Patrz jeden ze screenów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA