Figle, piękne kobiety, szybki numerek. Larry Laffer bardzo to lubi. Znowu

Trudno powiedzieć, żeby Larry dorastał przez lata z graczami bowiem ten niski, korpulentny Don Juan od siedmiu boleści, zaczął swoją przygodę w wieku 38 lat, czyli był w odległych latach 80. ubiegłego wieku jegomościem bez dwóch zdań dojrzałym. Z drugiej strony, tuż przed czterdziestką Larry wciąż żył w celibacie i mieszkał z mamą. Szybko okazało się, że wyposażony jedynie w piwny brzuch i zakola wielkości Łuku Triumfalnego facecik ma prawdziwy dar uwodzenia i potrafi z niego korzystać. I to jak!

Wydawało się, że przygodówka, która swoje największe triumfy święciła w końcówce lat 80 i połowie 90 ubiegłego wieku, nie ma szans na sensową reaktywację. Dla większość graczy historia podstarzałego podrywacza zakończyła się na siódmej części (a chronologicznie szóstej), czyli na wersji, w której wyprodukowaniu brał udział pomysłodawca serii - Al Love. Sam Larry też odszedł na zasłużoną emeryturę czytać świerszczyki i wspominać przeszłość, a w kolejnych dwóch grach zastąpił go bratanek. Nikomu nie wyszło to na dobre, oba tytuły okazały się finansową klapą. Sierra w ogóle zrezygnowała z gier przygodowych i tak zakończyły się seksualne podboje niespełnionego Larry’ego Laffera.

Na szczęście czasy się zmieniły a takie rozwiązania jak Kickstarter pozwalają zrealizować różnym oryginałom nawet najbardziej nieprawdopodobne i dziwaczne pomysły, a co dopiero ożywić legendarną grę, którą wyciągnął z lamusa niemłody już ojciec serii. Zebrane na Kickstarterze dolce, których uzbierano ponad 650 tysięcy, wystarczyły na wyfasowanie remake pierwowzoru cyklu. Premiera Leisure Suit Larry: In the Land of the Lounge Lizard HD zaplanowana jest już za miesiąc, pod koniec maja.

W 1987 roku musiała wystarczyć. Nie było innej opcji.

Nowa odsłona wzorowana będzie na hicie z 1987 roku, w który niegdyś namiętnie grałem. Teraz nie mogę się nadziwić jak mogłem przesiadywać nad grą, która wyglądała jakby pięciolatek namalował ją w Paintcie.  Grafika była wówczas w rozdzielczości 160 x 200 i 16 kolorach. Bez wyobraźni daleko zajechać się nie dało.  W każdym razie, w tamtych czasach kupowanie kondomów przez bohatera i kilka średnio pikantnych dialogów z zapikselowaną panną to był szczyt pornografii i trzeba było grać w ukryciu, aby rodzicie nie zauważyli tej zdrożności i plugastwa świecącego się na ekranie monitora.  Obecnie gracze wynajmują dziwkę dla Geralta, a nawet zażarcie się targują, żeby zbić nieco cenę za wiadome usługi (Wiedźmin) albo dokazują z Morrigan w Dragon Age i nikt o to nie robi szumu. Ot, znak czasów.

W każdym razie przygody Larry’ego okazały się niezaprzeczalnym hitem. Nawet dziś mogę z czystym sumieniem i niewinnością w sercu polecić Larry’ego 3: Pasjonującą Patti w poszukiwaniu pulsujących piersi – tak, to naprawdę tytuł gry, albo ostatniego wielkiego klasyka z 1996 roku, czyli Larry 7: Miłość na Fali! Ta gra była dopracowana w każdym calu, łącznie ze świetnym, polskim dubbingiem i genialnymi rolami Jerzego Stuhra oraz Katarzyny Figury. No i nagroda była niebanalna, czyli „Puchar Zdobywców Pani Kasi” oraz tydzień sam na sam w kabinie Pani Kapitan, która dowodziła luksusowym liniowcem HGW Babilon.

A nowa gra? Podobno ma nic nie stracić ze swego oryginalnego klimatu, odrobinę pikantnego humoru i ręcznie rysowanej grafiki – eksperymentom z trójwymiarem studio Replay Games dało zdecydowany opór i dobrze, że tak się stało. Przedpremierowo można zresztą obejrzeć spory kawałek gry, właściwie jest to obszerny, trzydziestominutowy materiał, w którym fani dostrzegą pewnie masę niezłych rozwiązań i pomysłów. Wydaje się, że Larry nic nie stracił ze swego uroku i urody szatniarza w muzeum. I o to chodzi. Kto nie może się doczekać spotkania z jego nowymi dziewczynami?

Cyfrowy preorder w cenie niecałych 20 $ dostępny jest na Amazonie.