REKLAMA

Po tym filmie zrobi wam się tak źle, że aż dobrze. To przewrotny feel-good movie

To film smutny... wesoły... ech, to skomplikowane. Jest do głębi poruszający, a jednak będziecie płakać przy nim ze śmiechu. "Georgie ma się dobrze" już weszło na ekrany polskich kin i jeśli szukacie mocnych emocji na weekend, lepszej propozycji nie znajdziecie.

georgie ma się dobrze co obejrzeć
REKLAMA

"Georgie ma się dobrze" zdobył Główną Nagrodę Jury dla najlepszego dramatu zagranicznego podczas tegorocznego festiwalu w Sundance. Nic dziwnego, że ta brytyjska produkcja tak amerykanów ujęła. To film do głębi sundance'owy, w którym najważniejsze są emocje i relacje międzyludzkie. Debiutująca za kamerą pełnego metrażu Charlotte Regan nie szuka w nim tanich sensacji, bo interesują ją jak najbardziej dorosłe rozterki tytułowej 12-latki. Co jednak najważniejsze, potrafi sprawić, aby uderzyły nas z podwójną mocą.

Wbrew polskiemu tytułowi Georgie wcale nie ma się dobrze. Odkąd zmarła matka, która ją samotnie wychowywała, dziewczynka może liczyć tylko na siebie, ewentualnie przyjaciela imieniem Ali. Twierdzi, że opiekuje się nią wujek, a w rzeczywistości ledwo wiąże koniec z końcem, próbując utrzymać się ze sprzedaży kradzionych rowerów. Zgodnie z oryginalnym tytułem ("Scrapper") jest zawadiaką i z zadziornością wdaje się w kolejne spory. Jej dotychczasowa rzeczywistość staje na głowie, kiedy do domu przyjeżdża ojciec.

O innych filmach napełniających pozytywną energią poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

Georgie ma się dobrze - czemu warto ten film obejrzeć?

Georgie z nieufnością spogląda na Jasona z nieufnością, bo to przecież duży dzieciak. Na pierwszy rzut oka wydaje się nawet mniej dojrzały niż jego 12-letnia córka. Zyskuje dopiero przy bliższym spotkaniu. Dzięki czemu główna bohaterka stopniowo zaczyna oswajać się z byciem dzieckiem, a on z rodzicielską odpowiedzialnością. Wszystko to zostaje ograne z subtelnym humorem.

"Georgie ma się dobrze" to rewers "Aftersun", w którym to, co najważniejsze rozgrywało się między wierszami. Spomiędzy kolejnych scen wydzierał się dramat, kontrastujący z wakacyjnym klimatem opowieści. Tutaj każdy konflikt, każda drążąca bohaterów emocja, zostaje wyraźnie zaznaczona, wykrzyczana, a nie sugerowana szeptem. Przewrotność filmu nie polega na tym, że jego lekkość zmienia się w przytłaczający ciężar, tylko przytłaczający ciężar zyskuje lekkości.

Więcej o "Aftersun" przeczytasz na Spider's Web: To nie jest wakacyjne kino. Ale jeśli szukasz filmu, który cię przetarga, nie trafisz lepiej

Georgie ma się dobrze - film na weekend - co obejrzeć?
REKLAMA

"Georgie ma się dobrze" to z pewnością kino zaangażowane, ale nie takie, żeby chwycić nas za gardło i przykuć do ściany. Mogąca nieść ze sobą tragiczne skutki niekompetencja opieki społecznej w mockumentalnej wstawce obraca się w zgrabny żart. Pająki na ścianach stają się ziomeczkami, które komunikują się komiksowymi dymkami. Regan filtruje opowieść przez dziecięcą wyobraźnię i nie szuka dla niej emocjonalnego kontrapunktu, jak robił to Terry Gilliam w "Krainie traw". Zamiast tego coraz bardziej zagłębiamy się w intymny świat głównej bohaterki, z pozytywnym nastawieniem spoglądającą na otaczający ją świat.

Reżyserka przenosi do filmu poetykę przećwiczoną wcześniej w rapowych teledyskach. Z tego względu jej opowieść staje się żywiołowa, szybka i dynamiczna. Dokładnie taka, jak jej główna bohaterka, która grana przez debiutującą przed kamerą Lolę Campbell potrafi uwieść widzów swoim naturalnym urokiem. "Georgie ma się dobrze" jest więc produkcją podejmującą ważkie społecznie tematy, ale z rozrywkowymi ambicjami. Zapewnia tym samym potężną dawkę pozytywnej energii.

"Georgie ma się dobrze" już w kinach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA