REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy /
  3. VOD
  4. Netflix

Nie chcieli Netfliksa w Cannes, to pojechał do Wenecji. Filmy giganta walczą o prestiż, którego im brakuje

Filmy Netfliksa powalczą o nagrody na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji w dniach 29 sierpnia - 8 września. Ale gigantowi VOD nie zależy na konkretnych statuetkach. To walka o coś więcej. O prestiż.

26.07.2018
22:32
netflix festiwal w wenecji
REKLAMA
REKLAMA

Netflix, Netflix, Netflix. Od pewnego czasu mam wrażenie, że cały przemysł rozrywkowy kręci się wokół giganta VOD. Filmy serwisu coraz częściej w świadomości masowego odbiorcy konkurują z tymi wyświetlanym w kinach. I jasne, wielu użytkowników usługi narzeka na jakość niektórych produkcji - obrywa się zarówno tym, które Netflix niejako tworzy, i tym, które kupuje (ach, to magiczne Netflix Original...) - ale umówmy się, ostatecznie też chodzi o kasę. Żeby zobaczyć w miesiącu kilka nowych filmów platformy trzeba wydać od 34 do 52 złotych w zależności od zakupionego planu.

Jedna wizyta w kinie dla dwóch osób to nierzadko więcej niż te 52 złote, szczególnie w stolicy.

Do tego należy dodać fakt, że filmy kinowe jakiś czas po tym jak multipleksy przestają je wyświetlać, również trafiają właśnie do Netfliksa. Korzystający z serwisu w Stanach Zjednoczonych już od paru ładnych tygodni mogą cieszyć się Ostatnim Jedi w bibliotece, a my przecież też nie możemy ostatecznie narzekać (tzn. możemy i ja na przykład uprawiam ten sport regularnie, ale wiecie, o co mi chodzi). W bazie wielkiego N są m.in. Strażnicy Galaktyki vol. 2, Łotr 1, Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara czy nowa disneyowska Piękna i Bestia. Jeżeli ktoś nie musi teraz-bardzo-super-koniecznie zobaczyć filmu w kinie, może poczekać i prawdopodobnie na jakąś platformę dany tytuł w końcu trafi. Może na Netfliksa.

Problem z filmami Netfliksa, tymi oryginalnymi, bo to takie filmy serwis będzie promował na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, polega właściwie nie tyle na ich jakości, co na braku prestiżu.

I co ciekawe, wydaje mi się, że gigant sam dostarcza argumenty do rąk tych, którzy patrzą nieco krytycznie na jego działania. Przywołajmy raz jeszcze, bo zawsze mnie to fascynuje, liczbę produkcji, które w tym roku Netflix ma zamiar dodać do swojej biblioteki i oznaczyć jako Netflix Original. Okrągły tysiąc. Pierwotnie mówiło się o 600, potem krzyczano, że 700, a ostatnia liczba, która zapisała się w mojej świadomości, to ten 1000. Robi wrażenie, co?

No właśnie... i tak, i nie.

Robi wrażenie, bo za relatywnie niewielkie pieniądze (które i tak niektórym wydają się zbyt duże i chcą oszukiwać) dostajemy całą masę treści. Nie, bo to znaczy, że nawet miliardy dolarów są rozdrabniane na wiele części i Netflix tak naprawdę wydaje po trochu na każdy tytuł. A kupuje i produkuje ich mnóstwo, co sprawia wrażenie działalności nie tyle artystycznej, choć i takie produkcje znajdziemy w jego ofercie, a taśmowej.

Zresztą, kiedy spojrzy się na to, jakie tytuły nam dostarcza w ciągu ostatnich miesięcy, widać, jak na dłoni, że Netflix chce być dla każdego, wypełnić każdą lukę, wpisać się w modny gatunek, jakim jest np. science-fiction. A te produkcje bardzo często, niestety, wyglądają jak filmy klasy B, które czasem emitują na Polsacie. Niby można zrobić popcorn i odkapslować piwo, a potem zasiąść przez telewizorem, ale... może jednak lepiej obejrzeć serial? I właśnie serialami Netflix wygrywa, choć i w tej materii ostatnio zaczyna się psuć, a pompowane balony zostają szybko przekłuwane.

Próbując pokazywać swoje filmy na festiwalach filmowych bądź je pokazując, a także walcząc o nagrody (wszak np. Ikar, dokument oznaczony jako Netflix Original, który serwis kupił, zdobył Oscara) Netflix nie walczy o statuetki.

Walczy o prestiż. I o to samo próbował powalczyć w Cannes. Walczy o to, żeby streaming był w świadomości widzów tak samo ważny jak kina. Zresztą nazwiska słynnych filmowców i aktorów, którymi reklamuje swoje produkcje (m.in. Ben Stiller, Dustin Hoffman, Tilda Swinton) też mają właśnie zapewnić mu owy prestiż. Wiecie, to taka sama walka jak ta, która gdzieś tam w świadomości reklamodawców, partnerów, czytelników rozgrywa się pomiędzy mediami internetowymi a drukowanymi. I nie ma nic do rzeczy, kto więcej zarobi, gdzie lepiej płacą w masowym odbiorze. Chodzi o prestiż. Nawet jeśli bardziej opłaca się wydać samemu książkę, bo takie działanie przyniesie nam większe zyski, to wciąż kiedy wydrukuje nas Wydawnictwo Literackie będziemy w przekonaniu wielu tym prawdziwym literatem pełną gębą.

A Netflix chce być pełną gębą.

We wszystkim. Chce nie tylko przodować w serialach, w filmach też, a te wciąż są dla niego niejako problemem. Napisałam, że "filmy powalczą o prestiż, którego im brakuje". I całościowo niestety wciąż tak jest. Oczywiście, Ikar dostał Oscara, najważniejszą nagrodę w przemyśle filmowym, ale to jeden z kilku przypadków. Filmy Netfliksa często są nieudane. Być może dlatego, że serwis robi je od szablonu, od linijki lub kupuje te, których nikt inny nie chce - takie też chodzą słuchy. Ale temu, żeby pełna oferta prezentowała się lepiej, nawet obecność na festiwalach filmowych i pojedyncze statuetki nie pomogą. Zmiana musi być globalna.

Jakie filmy Netfliksa pojawią się na festiwalu filmowym w Wenecji?

22 July – premiera światowa / film konkursowy

Za reżyserię odpowiada nominowany do Oscara Paula Greengrassa (Kapitan Phillips, Lot 93). Jully 22 przedstawi historię wydarzeń rozgrywających się bezpośrednio po najtragiczniejszym zamachu terrorystycznym, który miał miejsce w Norwegii. 22 lipca, siedem lat temu, prawicowy ekstremista zdetonował bombę w samochodzie-pułapce na terenie Oslo, a następnie otworzył ogień na obozie organizacji młodzieżowej. Zabił tym samym 77 osób. W 22 July, towarzysząc jednej z ocalałych z osób, zobaczymy, jak cały kraj radzi sobie po tym zamachu.

ROMA - premiera światowa / film konkursowy

Czarno-biały portret konfliktów rodzinnych i społeczności Meksyku. Reżyserem obrazu jest Alfonso Cuarón (Grawitacja, Ludzkie dzieci, I twoją matkę też), twórca nagrodzony Oscarami. Ten film to zapis burzliwego roku z życia średniozamożnej rodziny mieszkającej w Meksyku w latach 70. XX wieku. Cuarón - zainspirowany otaczającymi go w dzieciństwie kobietami - stworzył odę do matriarchatu, który ukształtował jego świat.

Sulla Mia Pelle - premiera światowa / Orizzonti - konkursowy film otwarcia

Sulla Mia Pelle to film o historii najbardziej kontrowersyjnego procesu we Włoszech, który miał miejsce w ostatnich latach. Stefano Cucchi zostaje zatrzymany za niewielkie przestępstwo. W trakcie pobytu w areszcie mężczyzna ginie w tajemniczych okolicznościach. Te wydarzenia na zawsze odmienią historię pewnej rodziny.

The Ballad of Buster Scruggs - premiera światowa / film konkursowy

The Ballad of Buster Scruggsto to filmowa nowela w sześciu częściach. Produkcja jest serią opowieści o Dzikim Zachodzie. Za obraz odpowiadają bracia Joel i Ethan Coenowie. Każdy rozdział przedstawi nową historię.

They’ll Love Me When I’m Dead - premiera europejska / film pozakonkursowy

Reżyser Morgan Neville (O krok od sławy), laureat Oscara, przedstawia prowokacyjną historię legendarnego reżysera Orsona Wellesa. Produkcja skupi się na ostatnich 15 latach życia kontrowersyjnego twórcy.

The Other Side of the Wind - premiera światowa / film pozakonkursowy

REKLAMA

Film w reżyserii Orsona Wellesa. Prace nad tym obrazem Welles rozpoczął w 1970 roku. Od początku produkcja borykała się z problemami finansowymi i ostatecznie nigdy nie została ukończona. Ponad tysiąc filmowych rolek zalegało w pewnym skarbcu w Paryżu aż do marca ubiegłego roku, kiedy to producenci Frank Marshall (kierownik produkcji na planie Wind na początkowym etapie zdjęć) i Filip Jan Rymsza podjęli starania o dokończenie obrazu Wellesa, już ponad 30 lat po jego śmierci. Film The Other Side of the Wind z nową ścieżką dźwiękową skomponowaną przez zdobywcę Oscarów Michela Legranda (Parasolki z Cherbourga), zmontowany przez ekipę techniczną z nagrodzonym Oscarem Bobem Murawskim (The Hurt Locker. W pułapce wojny) na czele, przedstawia historię słynnego filmowca J.J. "Jake’a" Hannaforda (Huston). Mężczyzna wraca do Hollywood po latach życia na dobrowolnym zesłaniu w Europie. Chce dokończyć pracę nad własnym innowacyjnym filmem. Premiera w Netfliksie: 2 listopada 2018 roku.

Wszystkie filmy zostaną udostępnione w serwisie Netflix jeszcze w tym roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA