Apokalipsa, wampiry i replikanci w 2019 roku. Kino nie przewidziało przyszłości, ale nic w tym złego
Kino science fiction często sięga do przyszłości, by opowiedzieć pasjonującą i niejednoznaczną historię. O 2019 opowiadały takie kultowe produkcje jak „Łowca androidów”, „Akira” i „Droga”. Które filmy najlepiej przewidziały przyszłość?
Przełom starego i nowego roku to zawsze czas rozmaitych podsumowań, rankingów i zapowiedzi kolejnych dwunastu miesięcy. Fraza „filmy w 2019” w większości przypadków oznacza najciekawsze produkcje, które trafią wkrótce do kin. W pewnym sensie znacznie ciekawszym zajęciem będzie przyjrzenie się najważniejszym dziełom wielkiego ekranu, które toczyły się w 2019 roku. Jak wyobrażały sobie one życie i rozwój technologii w mniej lub bardziej odległej przyszłości?
Przyszłość od samego początku interesowała autorów science fiction. Pierwsi pisarze przypisywani do tego gatunku, tworzący pod koniec XIX wieku, często sięgali po ten motyw. Na ich czasy również przypadł okres błyskawicznego rozwoju technologicznego, co prowokowało pytania o rozwój cywilizacji w kolejnych dekadach. Już wtedy wielu dochodziło do mało optymistycznych wizji przyszłości, czego sztandarowym przykładem jest „Wehikuł czasu” H.G. Wellsa. Brytyjczyk uniknął przy tym ryzyka pomyłki, bo umiejscowił wydarzenia w tak odległym od nas czasie (dokładnie: w 802 701 roku), że nie sposób o nim racjonalnie dyskutować.
Wielu twórców obawia się pisać o wydarzeniach toczących się w konkretnym roku, bo to prowokuje przytyki i żarty.
Tego losu nie uniknęła nawet tak wybitna powieść jak „Rok 1984”. Oczywiście, w większości przypadków przepowiadanie przyszłości nie stanowi celu samego w sobie, dlatego tego typu krytyka jest nieco miałka. Zwłaszcza gdy dotyczy dzieła skupionego bardziej na ideach niż nauce. Z drugiej strony zderzenie wizji z rzeczywistością bywa dosyć ciekawe, bo paradoksalnie dobrze pokazuje, czym żyły wcześniejsze pokolenia.
Nikogo przesadnie nie zdziwi, że filmy takie jak „Wyspa”, „Akira” czy „Uciekinier” wyobrażały sobie przyszłość w niezwykle ciemnych barwach. Nawet mający stosunkowo niedawno premierę katastroficzny „Geostorm” widział świat 2019 roku zniszczony pod wpływem gwałtownych zjawisk atmosferycznych. Mroczna przyszłość w tego typu filmach często nadchodzi też z powodu niemoralnego rozwoju technologicznego, czasem przerwanego przez globalny konflikt lub nuklearną katastrofę. W takich przypadkach cywilizacja wraca niemal do punktu zero.
Najsłynniejszym filmem toczącym się w 2019 roku jest oczywiście „Łowca androidów”.
Dzieło Ridleya Scotta (oparte na opowiadaniu Philipa K. Dicka) opowiada o świecie, w którym ludzi w wykonywaniu najtrudniejszych, najbardziej niewdzięcznych prac zastępują replikanci. Stanowią wytwór bioinżynierii. Żyją znacznie krócej od ludzi i według tworzącej ich korporacji Tyrella są niezdolni do wyższych uczuć. Szybko okazuje się, że to nie do końca prawda. Wbrew temu, o czym marzyło wielu twórców sci-fi nie jesteśmy na ten moment blisko stworzenia tak zaawansowanych i zbliżonych do człowieka maszyn.
Na ten moment świat opanowany przez roboty lub androidy wydaje się tak odległy, że aż niemożliwy. Większe postępy technologia uczyniła w kwestii cyborgów, pod warunkiem że tak określilibyśmy każde połączenie człowieka i maszyny. W takim przypadku wszelkie implanty można by uznać za maszynowe wspomaganie funkcjonowania ludzkiej biologii. Za prawdziwego cyborga przeważnie uznaje się jednak istotę, której układ nerwowy jest na stałe połączony z elementami elektronicznymi. A do tego droga jeszcze daleka. Podobnie jak z zaawansowanym klonowaniem, które stanowi motyw „Wyspy”. W produkcji Michaela Baya w zamkniętym kompleksie tworzone są dokładne odpowiedniki żyjących osób, które za odpowiednią opłatą gwarantują sobie przeszczep potrzebnych w przyszłości organów.
Filmy w 2019 - kto przewidział przyszłość?
Gdybyśmy mieli traktować wspomniane filmy zero-jedynkowo, to wtedy trzeba by ogłosić, że całkowicie się pomyliły. W rzeczywistości jednak stanowią zazwyczaj przekształcenie panujących w danym momencie zainteresowań. „Łowca androidów” pokazywał lęk wobec potęgi sztucznej inteligencji. „Wyspa” oraz opowiadający o przemianie ludzkości w wampiry „Daybreakers. Świt” stanowią za to podniesiony do hiperboli komentarz na temat coraz ważniejszej roli medycyny w życiu człowieka i podsycanej przez media potrzebie wiecznego piękna i młodości.
Show-biznes, reklamy i rozrywka to kolejny element często obecny w filmach toczących się w 2019 roku. Przepełniona billboardami i komercjalizacją przestrzeń miejska w „Łowcy androidów” nie jest daleka od prawdy. Co prawda tak wiele firm reklamujących się w filmie niedługo później splajtowało, że zaczęto mówić o klątwie Blade Runnera, ale samej idei nie można niczego zarzucić. Nieco gorzej poszło „Uciekinierowi” z Arnoldem Schwarzeneggerem, który zapoczątkował podgatunek typu „morderczy game show”. Reality show co prawda podbiło w pewnym momencie telewizję, ale nigdy nie doszło do tak brutalnego wyzwolenia się niskich instynktów jak we wspomnianym filmie.
Kształtowanie codziennej rzeczywistości przyszłości to w niektórych dziełach to element niemal równie ważny, co stojąca za pomysłem idea. Niestety, nadal nie rozpoczął się trend nazywania miast Neo-Tokio lub Neo-Warszawa, który znamy choćby z „Akiry” a wcześniej z powieści „Neuromancer”. Jeśli chodzi o komunikację to film Katsuhiro Otomo był znacznie bliższy prawdy niż choćby „Łowca androidów”. Wizja latających samochodów jest na ten moment nie do osiągnięcia technologicznie, ale też nie ma wielkiego sensu. Ruch na kilku płaszczyznach byłby bardzo niebezpieczny i prowokujący ciągle wypadki. Nie wspominając o tym, że trend budowania ogromnych wieżowców na Zachodzie dawno został zastąpiony bardziej poziomym budownictwem.
Kino nie przewidziało 2019 roku, ale właściwie nie to było jego celem.
Nie jest też tak, że pomysły zakorzenione w futurystycznych produkcjach nie zostały poddane w kolejnych latach ewolucji. Wiele z nich nadal funkcjonuje w kulturze, ale w nieco innej formie. Nadal boimy się technologii w niepowołanych rękach, ale częściej niż wojsko straszą nas korporacje. Na szczęście fikcję od dokumentu odróżnia to, że może się mylić w ocenie rzeczywistości. Ważniejsze, żeby próbowały kreować nowe idee i oddziaływać na myślenie ludzi na temat otaczającego ich świata. A to wielu filmom toczącym się w 2019 roku dobrze się udało.