REKLAMA

Finał "Scream" przekonuje, że produkt MTV to serial, który warto oglądać

"Scream", najnowszy serial MTV, zadebiutował tego lata na srebrnym ekranie. Choć początkowo określiłam go jako swoje nowe "guilty pleasure", nie jest to ocena do końca sprawiedliwa. Produkcja, owszem, ma swoje słabsze strony, ale jako całość wypada nadspodziewanie dobrze. Horror w odcinkach sprawdza się świetnie i w miarę oglądania przekonujemy się o tym z każdym nowym epizodem.

Finał "Scream" przekonuje, że produkt MTV to serial, który warto oglądać
REKLAMA
REKLAMA

W trakcie dziesięciu odcinków poznajemy tajemnice mieszkańców na pozór spokojnego miasteczka Lakewood. Akcja zaczyna się od skandalu. Najprawdopodobniej ktoś z uczniów ukradkiem nagrywa romantyczne spotkanie jednej dziewczyny z drugą. Wideo, na którym nastolatki się całują, ląduje w internecie. To wydarzenie jest poniekąd początkiem serii morderstw, które prześladować będą Lakewood. Ofiarami będą głównie uczniowie liceum, ale oberwie się także ich rodzinom.

"Scream" w interesujący sposób łączy tajemnicze i niebezpieczne wydarzenia z przeszłości z teraźniejszością.

Główną bohaterką filmu jest Emma Duval. Przed laty jej matka była ulubienicą seryjnego mordercy, Brandona Jamesa. Teraz córce, Emmie, oberwie się za tą znajomość. Przyjaciele dziewczyny będą padali jak muchy, a jej nie uda się wszystkich ochronić. Nastolatkę będzie nękać telefonami tajemnicza osoba, której celem jest zamordować wszystkich bliskich Emmy i zadać jej ból.

Mimo że "Scream" jest horrorem, wcale tak bardzo nie straszy. I to akurat dobrze.

Całość utrzymana jest w konwencji filmów dla nastolatków, dlatego jest lekka, niezobowiązująca. W każdym odcinku ktoś ginie, ale widz nie roni łez. Do większości bohaterów nie da się przywiązać, a reszta jest na tyle denerwująca, że zniknięcie takiej osoby z serialu wywołuje uśmiech na twarzy. Niestety jedną z bardziej irytujących postaci jest Emma, ale dzięki temu, że "Scream" obfituje w tajemnice, jest obietnicą poznania nowych sekretów i dostarcza emocji, jesteśmy w stanie przymknąć na to oko. Zresztą jest kilku bohaterów, którzy, mówiąc kolokwialnie, robią ten serial. Takimi postaciami są Noah, Audrey i Brooke.

scream

Nawarstwiające się intrygi sprawiają, że "Scream" naprawdę chce się oglądać i czeka się na następny odcinek, by dowiedzieć się, co dalej.

Nawet wtedy, kiedy wydaje ci się, że wiesz już o co w tym wszystkim chodzi, przychodzi zaskoczenie. Dokładnie tak samo było z finałem, który tuż na samym końcu odwrócił wszystko do góry nogami. W ostatnim odcinku pierwszego sezonu "Scream" poznajemy bowiem tożsamość seryjnego mordercy. I kiedy wydaje się, że sprawa jest zamknięta, kiedy odbiorca zastanawia się, po co właściwie ukazać ma się drugi sezon (ten swoją premierą będzie miał w 2016 roku) dostajemy wskazówkę, że jeszcze wszystko przed nami. Że przed mieszkańcami Lakewood jeszcze wiele niebezpieczeństw.

Na wolności został bowiem ktoś, kto prawdopodobnie maczał palce w tej tragedii.

scream 2

"Scream" to jeden z tegorocznych seriali, który urzekł mnie swoją bezpretensjonalnością i dynamiczną akcją. Jestem ciekawa jak produkcja wypadnie na tle nadchodzącego serialu Ryana Murphy'ego i twórców "Glee", "Scream Queens". Fabuła i gatunek zapowiadają się właściwie identycznie (slasher z nastolatkami w rolach głównych), z tym że "Scream Queens" ma być ponoć bardziej komediowy. Już nie mogę się doczekać, by porównać te dwie produkcje.

REKLAMA

Horrory w odcinkach to strzał w dziesiątkę. A na pewno jest nim "Scream".

Jedyne czego się obawiam to, że jeśli serial kontynuowany będzie w nieskończoność zacznie niebezpiecznie przypominać "Pretty Little Liars". A tego naprawdę byśmy nie chcieli. Twórcy muszą po prostu nie przesadzić. Na razie udało im się stworzyć świetny, rozrywkowy produkt, który jest doskonałą odskocznią od poważniejszych seriali skierowanych do ciut doroślejszego widza.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA