REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

„Nie w humorze” pełne jest humoru: ironicznego, czarnego, niepoprawnego. Oceniamy felietony Fran Lebowitz

Fran Lebowitz, nowojorska żywa legenda, załadowała działo swojego specyficznego humoru i wymierzyła je we... wszystko, co tylko przyszło jej na myśl. „Nie w humorze” to zbiór felietonów, w których publicystka komentuje nowojorską rzeczywistość, kulturę i liczne elementy otaczającego ją świata.

23.08.2021
17:01
fran lebowitz nie w humorze recenzja książki netflix
REKLAMA

Autorka zbioru „Nie w humorze”, Frances Ann „Fran” Lebowitz, to amerykańska pisarka i publicystka, jedna z najbardziej rozpoznawalnych przez czytelników nowojorskich autorek. Jej teksty i wypowiedzi – najczęściej komentujące kwestie polityczne i społeczne – słyną z ostrego, błyskotliwego dowcipu i sarkazmu.

Fran to barwna postać z ciekawą przeszłością. Przerwała naukę w szkole średniej i zamieszkała w Nowym Jorku, gdzie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych imała się różnych zajęć – sprzątała mieszkania, sprzedawała elementy garderoby na ulicy, prowadziła taksówkę, a przy okazji pisała recenzje filmów i książek w małym pisemku muzycznym. W końcu Andy Warhol zatrudnił Lebowitz jako felietonistkę „Interview”, co było dla jej „kariery” prawdziwym przełomem; już w 1978 roku opublikowała pierwszy zbiór dowcipnych esejów. Pisywała coraz więcej, a w trakcie twórczej blokady występowała w serialu „Prawo i porządek”. Lubi udzielać wywiadów, a film dokumentalny na jej temat nakręcił sam Martin Scorsese. Zresztą, nieznający wcześniej Lebowitz odbiorcy mogą kojarzyć ją właśnie ze współpracy z legendarnym reżyserem. Niedawno na Netfliksie pojawił się zrealizowany dla platformy serial dokumentalny pt. „Udawaj, że to miasto”. Gawędziarka Lebowitz na ekranie odkrywa przed reżyserem Nowy Jork – i stara się pokazać go publiczności tak, jak sama go widzi. Jest to fascynujące spojrzenie.

REKLAMA

„Nie w humorze” to pierwszy przekład twórczości Fran Lebowitz, który pojawił się w Polsce.

REKLAMA

Praca, samodoskonalenie, seks, idee, dieta, nauka, rośliny, sztuka, muzyka, pisarstwo, sport, obyczaje i wiele, wiele innych (z Nowym Jorkiem na czele) – tematyka felietonów Lebowitz jest niesłychanie obszerna. Ten kolaż krótkich form wypowiedzi po brzegi wypełniony jest czarnym humorem i tym charakterystycznym, mocno krytycznym, ale niepozbawionym wesołości ducha i ciepłych emocji spojrzeniem na świat. Autorka nie boi się przedstawić w stanowczy sposób swoich opinii – nawet tych skrajnie kontrowersyjnych; niczego się nie wstydzi i za nic nie przeprasza. Jej kąśliwy humor potrafi rozbawić, potrafi też zirytować, ale nigdy nie pozostawia czytelnika obojętnym. Nawet nie zgadzając się z Lebowitz nie sposób – tak twierdzę – nie poczuć do niej sympatii i szacunku za tak zgrabne, pełne pomysłowych metafor i zabawnych odniesień wyrażanie swoich myśli i spostrzeżeń.

Kwestią problematyczną może okazać się nieumiejętność rozróżnienia ironii i powagi w niektórych esejach; co więcej, nie wszystkie fragmenty – mimo starań tłumacza – będą w pełni klarowne dla odbiorców mniej obytych w amerykańskiej rzeczywistości lat 70. (zawarte w zbiorze teksty powstały w trzech ostatnich dekadach ubiegłego stulecia). Nie oznacza to, że tłumacz – Łukasz Witczak – nie wykonał znakomitej roboty. Mogę sobie tylko wyobrażać, jak wiele trudu przysporzyło mu przełożenie tych słownych zabaw i kolejnych kalamburów, mnożących się we wszechobecnym językowym humorze, zwłaszcza biorąc pod uwagę ogrom kulturowych kontekstów (odległych nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie). A jednak całość, dobrze odtwarzającą charakterystyczny styl, czyta się świetnie: czuć lekkość pióra Lebowitz, zręczne omijanie dosłowności przy zachowaniu komicznego efektu wypada znakomicie.

Zbioru tekstów, które ukazały się w oryginalnym wydaniu „The Fran Lebowitz Reader”, nie sposób nazwać lekturą w pełni przystępną; by czerpać z niej przyjemność nie trzeba może posiadać tych samych co Lebowitz poglądów, ale warto mieć podobne zainteresowania i być głęboko ciekawym amerykańskiej kultury (zwłaszcza tej z drugiej połowy XX wieku).

„Nie w humorze” to propozycja dla miłośników barwnych postaci, nietuzinkowych charakterów i jednej z największych światowych metropolii; propozycja momentami dalece rozbieżna z czymś, co teraz niektórzy nazywają „polityczną poprawnością”. Powstała w oparciu o wyrobione na każdy możliwy temat opinie, z którymi nieraz trudno się zgodzić, imponuje przenikliwością komentarzy. No i – tak po prostu – naprawdę dobrze się to czyta.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA