REKLAMA

„Free Solo” – dokument, który ogląda się jak rasowy thriller. To najbardziej niezwykły film, jaki obejrzycie w tym roku

Tom Cruise może się zwijać z zazdrości. Spider-Man z kolei poklepałby go po ramieniu. Nagrodzony Oscarem film dokumentalny „Free Solo”, który minionej nocy zgarnął statuetkę, przygląda się sylwetce Aleksa Honnolda, który postanowił wspiąć się na 900-metrową, płaską (!) ścianę formacji skalnej El Capitan. Bez zabezpieczeń i asekuracji (!!!).

free solo recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Alex Honnold od dziecka wyróżniał się z tłumu rówieśników. Zawsze był skryty, małomówny, schowany w swoim własnym świecie. Typowy indywidualista, stroniący od ludzi, z tendencjami autystycznymi. Gdy odkrył świat wspinaczki skalnej, jego życie nabrało pełni barw i smaku. Ta stała się dla niego celem i sednem egzystencji. Szczególnym upodobaniem obdarzył wyzwanie, jakim jest wspinaczka free solo, czyli odbywająca się bez jakichkolwiek zabezpieczeń i asekuracji.

W filmie „Free Solo” śledzimy jego wielomiesięczne przygotowania do podejścia na El Capitan. Jeśli mu się to uda, będzie pierwszym człowiekiem w historii, który tego dokonał.

A samo zdobycie szczytu El Capitan bez zabezpieczenia znajdzie się pośród najbardziej niesamowitych (i szalonych) wyczynów w historii ludzkości. Twórcy filmu „Free Solo” na szczęście nie próbują na siłę wyjaśniać tego „szaleństwa” Aleksa Honnolda. Oczywiście znalazły się tu jego wspomnienia z dzieciństwa, w którym to ojciec prawie w ogóle się do niego nie odzywał (zmagał się z Aspergerem) a matka wyznawała filozofię „zawsze można lepiej”. To z jednej strony „zamknęło” Aleksa na świat, a z drugiej wyklarowało jego życiową drogę i pasję.

Wspinaczka stała się dla niego wszystkim. Krainą przygód, królestwem wyzwań. W jednej ze scen filmu Alex przechodzi badanie neurologiczne, z którego wynika, że jego ciało migdałowate znajdujące się w mózgu każdego z nas i odpowiedzialne za odczuwanie strachu, potrzebuje o wiele więcej bodźców, niż ma to miejsce u przeciętnego człowieka.

Film pokazuje nam też, jaki wpływ ma pasja głównego bohatera na jego relacje międzyludzkie.

Pomimo faktu, że Alex mieszka w aucie, a jego życie to wspinaczka i podróżowanie po świecie, jakimś cudem znalazł czas i okazję by się zakochać (sam nie wiem, jak on to robi). Choć dla chłopaka ewidentnie ważna jest jego dziewczyna, Sanni McCandless, to ich związek daleki jest od klasycznych relacji. Alex ma problemy z okazywaniem uczuć w pełni. W dodatku nie zamierza dla swojej miłości rezygnować z pasji. Mówiąc wprost – gdyby miał wybierać, to bez wahania porzuciłby swoją dziewczynę na rzecz wspinaczki. McCandless próbuje znaleźć dla siebie jakieś miejsce w świecie Aleksa. Zdaje sobie sprawę, że jest „tą drugą”, ale akceptuje go, stara się wspierać i uczestniczyć w jego wspinaczkach na tyle, na ile jest to możliwe.

free solo film 2

Bohater „Free Solo” to więc typowy filmowy heros, jakiego najbardziej kocha kinowy ekran. Indywidualista, który jest w stanie poświęcić wszystko, by spełniać swoje marzenia. A poprzez to dokonywać niezwykłych czynów.

Jest przy tym oczywiście trochę zadufanym w sobie, odciętym od świata egoistą. Szalonym ryzykantem, który kładzie na szali własne życie. Ale też przez to właśnie jest tak barwną i fascynującą do podglądania osobą. Sam nie wiem, czy chciałbym być jego przyjacielem. Nie polecam też naśladowania jego stylu życia. Co nie zmienia faktu, że jest jednostką wyjątkową.

I podobnie jak chociażby w przypadku Stanisława Szukalskiego ze znakomitego filmu Netfliksa, tak i oglądając „Free Solo” po raz kolejny filmowcy dowodzą, że tylko porzucając mentalne łańcuchy i wychylając się poza normy społeczne i kulturowe możemy osiągać wielkie rzeczy. O ile oczywiście potrzebujemy zdobywać „szczyty”.

Alex Honnold nie zmienił świata. Jego wyczyn zapisze się zapewne w historii, ale poza tym, że jest niesamowity, na dobrą sprawę nikomu nie pomaga, ani nie sprawia, że nasza planeta staje się lepsza. Jego wspinaczka free solo na El Capitan to piękna, ale i samolubna odyseja w pogoni za swoimi pasjami. Nieodpowiedzialna i szalona z perspektywy zwykłego człowieka. Choćby tylko dlatego, że Honnold ryzykuje swoje życie, które bardzo łatwo może stracić. On nie zastanawia się nad tym, jak na jego brak zareagowałaby jego dziewczyna czy bliscy. Największym dla niego problemem w przygotowaniach do wejścia na El Capitan jest... obecność kamer.

„Free Solo” ogląda się nie jak film dokumentalny, a raczej jak klasyczną fabułę. Będącą połączeniem thrillera, dramatu psychologicznego i... kina akcji.

Free Solo national geographic

Operatorami, którzy podczas wspinaczki towarzyszyli Aleksowi są jego znajomi, także profesjonalni wspinacze. Dzięki temu przyjdzie nam oglądać naprawdę niesamowite i przepiękne kadry. Zachwycające, ale też i zapierające dech w piersiach oraz wywołujące dreszcze na plecach. Filmowcy zastosowali szereg fantastycznych ujęć, w tym również pod nietypowymi kątami widzenia. Kamery zostały porozstawiane zarówno na samej ścianie, jak i na ziemi, setki metrów przed El Capitan. Część filmowano z wisząc na linach i śledząc poczynania Aleksa, część filmowały drony. Powstał z tego dokument, który nie tylko wygląda obłędnie od strony wizualnej (gwarantuję, że nieraz zakręci się wam w głowie i wylądujecie na krawędzi fotela), ale jest też znakomicie opowiedziany.

Twórcy „Free Solo” wspięli się na wyżyny narracyjne, udanie stopniując napięcie, wiarygodnie portretując postać Aleksa i jego psychikę oraz zręcznie budując dramaturgię.

A ostatnie 20 minut sprawi, że wstrzymacie oddech. Wspinaczka Aleksa na El Capitan robi większe wrażenie niż niejedno hollywoodzkie widowisko.

free solo film

Tu nie tylko nie uświadczymy CGI, ale też i nie ma żadnego zabezpieczenia. Gdy niezmordowany Tom Cruise wyczynia cuda kaskaderskie w „Mission: Impossible”, to choć wygląda to potwornie niebezpiecznie, tak naprawdę jest on totalnie zabezpieczony. Szansa, że coś mogłoby mu się stać jest niewielka. Tymczasem Alex podczas swojej przygody może naprawdę zginąć.

REKLAMA

Jest w samym tylko przyglądaniu się jego wyczynowi coś zarówno ekscytującego i pompującego adrenalinę jak i nie do końca moralnego. Czy doszliśmy już do punktu, w którym w kinie widzieliśmy już tyle, że w powoli zaczynamy oczekiwać prawdziwego ryzykowania życiem dla naszej rozrywki? Czy pokazywanie takich ludzi jak Alex jest dobrym przykładem? Cała masa wspinaczy free solo, a nawet i tych z pełną asekuracją, każdego roku traci życie. Dla Aleksa tego typu wspinaczka to miłość życia, pasja i przygoda. Bez niej jego egzystencja straciłaby sens. Czy jednak jego naśladowcy będą mieli takie samo podejście? Na te pytania już będziemy musieli sobie sami odpowiedzieć.

Nie zmienia to faktu, że „Free Solo” to jeden z najbardziej niesamowitych dokumentów (i filmów w ogóle), jakie obejrzycie w tym roku (i nie tylko). Jego premiera będzie mieć miejsce 3 marca o 21:00 na kanale National Geographic.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA