Problem rasowej nietolerancji obecny jest w każdym kraju i działa zazwyczaj w obie strony. Po wydarzeniach z 11 września dotknął on globalnie państwa arabskie. Czy uprzedzenia w stosunku do tych nacji kiedykolwiek znikną jest bardzo wątpliwe, ale są osoby, które próbują walczyć z tymi schematami. Petra Prochazkova jest jedną z nich. Będąc korespondentką wojenną spędziła pokaźny kawał czasu w Afganistanie poznając zwyczaje obcej kultury. To jest powód, dla którego powieść Friszta czyta się z ogromną ciekawością.
Główną bohaterką jest Rosjanka, która znalazła miłość swojego życia w Afgańczyku. Przeprowadziła się więc do kraju, w którym mieszka i próbuje zaaklimatyzować się do tamtejszych zasad. Rodzina jej męża jest bardzo otwarta na poznawanie nowych kultur i jest stricte przeciwko rządom Talibów. Wszyscy zżyli się z sąsiadami na przeciwka, a szczególnie z Frisztą, kobietą prześladowaną psychicznie i fizycznie przez swojego męża konserwatystę i tradycjonalistę. Gdy pojawia się Mad, chłopczyk o wyjątkowo rzadkiej chorobie, Rosjanka wraz z resztą rodziny postanawia pomóc swojej sąsiadce z naprzeciwka.
Prochazkova wpadła na znakomity pomysł. Zamiast pisać jednej z wielu dostępnych powieści reportażowych, pisarka postanowiła opuścić odrobinę styl dziennikarski i opisać Afganistan z oczu cudzoziemki. Co więcej, narracja została ujęta w formie pierwszoosobowej, co powoduje, że relacja czytelnika z autorką staje się bliższa, intymniejsza. Czasami możemy odczuć, że jest to po prostu jedna z historii opowiadana przez zagraniczną korespondentkę, do której podchodzimy z ciekawością, szacunkiem i otwartym umysłem. Tym samym, książka staje w pewnym stopniu autobiograficzna, ale jej głównym celem nie jest przekazanie osobistych uczuć pisarki, lecz dogłębne zobrazowanie i zanalizowanie afgańskiej kultury.
Jej prezentacja nie jest ograniczona jedynie do znanych stereotypów. Doświadczając na własnej skórze życie mieszkańców, pisarka w sposób wiarygodny i ze szczegółami opisuje codzienną rzeczywistość. Poprzez konfrontację dwóch rodzin o zupełnie innych poglądach, Prochazkova wyraźnie wskazuje, że uogólnienia krążące po świecie o naturze Afgańczyków, nie są do końca prawdziwe. Przeciwnicy Talibów z chęcią pomagają amerykańskim żołnierzom, bo tam jest dobrobyt, siła i pieniądze. Odpowiednio wykształceni mężczyźni sami są korni do pracy, mimo iż mogą być uważani przez jedną połowę kraju za zdrajców. Oto jeden z wielu dylematów moralnych, na jakie bohaterowie Friszty są narażeni.
Ze względu na to, że książka wyszła w serii "Europejki", to postaci kobiet są tu najbardziej istotne. W relacji Petry widać typową kobiecą wrażliwość na to, co dla innych kultur wydaje się niejasne. Friszta jest tym samym obiektem zainteresowania, symbolem prześladowania osób propagujących wolność słowa i myśli. Kobiety w Afganistanie nie mają zbyt wielu praw i ich rozwój jest blokowany głównie przez tradycjonalistyczne poglądy mężczyzn. Mąż Friszty obawiał się puścić swoją 15-letnią córkę do szkoły w obawie przed demoralizacją. Z jednej strony, bronił swojej kultury, ale poprzez zdystansowane podejście do podstawowych spraw skrzywdził mocną swoje dziecko, nie dając jej możliwości rozwoju. Dlatego ta powieść nie tylko pokazuje prawdę o Afgańczykach, ale jest swoistym feministycznym manifestem pokojowym, którego konserwatyści na pewno nie pojmą.
Ale ta powieść nie jest dla nich. Prochazkova napisała ją specjalnie dla nas, abyśmy mogli odkryć kulturę Afganistanu. Celem jej jest zmienić kulturowy stereotyp tych ludzi, rozpoczynając mentalną rewolucję od przeciętnych czytelników. Misja może się udać, gdyż język książki oraz jej postęp fabularny jest na tyle ciekawy i nieprzewidywalny, że każdy bezstronny obywatel powinien być zadowolony z dzieła czeskiej reporterki. Ja jestem zachwycony.