REKLAMA

God of War II

Wbrew pospolitym trendom, jakoby nowe odsłony miałyby być mniej dopracowane od poprzedników, GoW II prezentować będzie zgoła odmienny poziom. A czy ideał można uczynić jeszcze bardziej wyrafinowanym (s)tworem? Jakkolwiek by nie patrzeć, odpowiem twierdząco: TAK!

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Pierwsza odsłona tego tytułu, była (tak naprawdę nadal jest) produktem co najmniej przełomowym. A to ze względu takiego, że w swym całokształcie poszczycić się może dopracowaniem niemalże każdego aspektu rozgrywki. Wszak trudno znaleźć odpowiednik gatunkowy dorównujący tej pozycji (pomijając Devil May Cry) [a Onimusha? No chyba nie powiesz, że jest słabszy :D A Ninja Gaiden? A Way of the Samurai? A Tenchu? - mCrvn]. Bogactwo pod każdym względem - grafika, udźwiękowienie, grywalność. I tak pierwszy czynnik opiniokształtujący powalał swoim dopracowaniem, szczegółami oraz efektywnością - monumentalne budowle zachwycały swym ogromem i rozmachem, z jakim zostały wykonane. Wzorowo dopasowana muzyka oraz nieprzemijająca grywalność. Tytuł ma charakter typowo zręcznościowy - ot przedzieramy się przez zastępy wrogów, poprzez używanie wyrafinowanego oręża, które doskonale spełnia swą powinność. Główny bohater to Kratos - w poprzedniej części naszym głównym celem było zabicie boga wojny - Aresa, który naraził się tu i ówdzie, wypuszczając swych podopiecznych na ziemski padół. O ile w poprzedniczce ratowaliśmy świat przed złem, tak druga część posiada nieco inne zabarwienie.

REKLAMA

Co wydaje się oczywiste wątek fabularny startuje "w okolicach" końca części pierwszej. Jako nowy bóg wojny (wszak pokonaliśmy Aresa), Kratos rozpoczyna serię militarnych wypadów do tutejszych (greckich) miast. Tym samym budzi gniew gromowładnego Zeusa, miejscowych bogów oraz ludności. Niedługo potem w wyniku uknucia niemałej intrygi na szczytach boskiej góry Olimp, bohater zostaje pozbawiony swych głównych mocy. Jak łatwo się domyślić, Kratos skóry łatwo nie sprzeda - posiadając jeszcze część boskich umiejętności rusza kierowany rządzą zemsty i zniszczenia czegokolwiek, kogokolwiek, kto stanie mu na drodze.

REKLAMA

Niektórym wydać się może, że nowy God of War jest tylko "odgrzewanym kotletem", w którym rozgrywka nie jest niczym wzbogacona, a gra jest niemalże odtwórczynią poprzednich schematów. Takowa rzecz tutaj nie nastąpiła. GoW II, o dziwo, prezentować się będzie lepiej prawdopodobnie pod każdym względem. Kratos nauczy się kilku (nowych) przydatnych "manewrów", którymi to będzie eliminował przeciwników jeszcze bardziej efektowniej a zarazem efektywniej. I znów wbrew wszelkim złudzeniom, przekonaniom - PlayStation 2, zdołała zaiskrzyć jeszcze bardziej wyszukaną szatą graficzną, niż prezentował to (i tak genialny) pierwowzór. Dopracowane zostały choćby takie kwestie, jak sam zestaw ruchów etatowego boga wojny, czy otoczenie, które wręcz idealnie oddaje klimat starożytnych budowli i greckich bóstw. Do ostatniej kropli wyciśnięto soki z podzespołów graficznych nieco starej (ale jarej!) platformy Sony. Natomiast prawdziwym wyzwaniem nie tylko dla naszych zdolności manualnych, ale także dla organów wzroku, będą reklamowane przez twórców pojedynki z gigantami. Pomimo wrażenia wielkości, jakie sprawiają (w porównaniu ze "wzrostem" bohatera), nie będą należeć do przeciwników najtrudniejszych, choć niektórzy zajdą nam za skórę... O ścieżce dźwiękowej można powiedzieć tyle, co o samej grze, gdyż będzie równie wyśmienita i wiernie oddająca prezentowane klimaty, co pozostałe aspekty.

Niemałą ciekawostką również rozdzielczość, którą dane będzie nam ujrzeć odpowiednio wyższą, jeśli odpalimy wspomniany tytuł na nowej - debiutującej platformie Sony - PLAYSTATION 3. Co oczywiście równa się "zdeczko" większym doznaniom wzrokowym. Sama zapowiedź do najdłuższych należeć nie będzie, dlatego, że paradoksalnie pewne rzeczy pozostały niezmienne i na odwrót... Można powiedzieć, że to ten sam God of War, którego mogliśmy podziwiać w roku 2005 - imponujące walki, krajobrazy, ale...? Wszystko podane w diametralnie lepszej formie - jak już mówiłem - pod każdym względem. A czy można chcieć czegoś więcej na platformie, która powoli odchodzi w glorii blasku i chwały, niż zaserwowania nam owego tytułu? Pytanie retoryczne. Pozycja obowiązkowa - bez jakichkolwiek wątpliwości.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA