George R.R. Martin zdradził szczegóły świata, w którym rozgrywa się prequel „Gry o tron”. W serialu zabraknie Lannisterów
George R.R. Martin w ostatnim czasie skupia się przede wszystkim na pisaniu „Wichrów zimy”. Nie przeszkadza mu to jednak w byciu na bieżąco informowanym o postępie prac nad prequelem „Gry o tron”. Jakie nowe informacje o świecie serialu, zwanego roboczo „Bloodmoon”, zdradził pisarz?
„Gra o tron” dobiegła oficjalnego końca, ale to wcale nie znaczy, że w kolejnych miesiącach nie będzie powodów, żeby ekscytować się wiadomościami związanymi z twórczością George'a R.R. Martina. Amerykański pisarz pracuje nad kilkoma projektami, z których najważniejsza jest oczywiście nowa część sagi „Pieśń lodu i ognia”. I wciąż żyje adaptacjami swoich dzieł, choć w prace nad spin-offem, zatytułowanym roboczo „Bloodmoon”, nie jest zaangażowany tak mocno, jak w pierwsze sezony „Gry o tron”.
Akcja prequelu będzie się jednak toczyć w wykreowanym przez niego świecie, więc na ten temat Martin wciąż może nam dostarczać interesujących informacji. Zresztą właśnie to zrobił podczas rozmowy z portalem Entertainment Weekly. Czego dokładnie dowiedzieliśmy się na temat nowego serialu HBO?
George R.R. Martin opowiedział o panujących wówczas królestwach, Starkach i Lannisterach oraz wciąż rozważanych tytułach.
Według jego słów Westeros na pięć tysięcy lat przed rebelią Roberta Baratheona przypomina bardziej Dziki Zachód niż względnie ustatkowane państwo pod rządami jednego króla. Wszystko dlatego, że państwowość jest bardzo rozdrobiona, a na terenie kontynentu istnieje około stu maleńkich królestw. Chaotyczny i pozbawiony praw świat nie oznacza jednak, że nie spotkamy pewnego rodu dobrze znanego widzom „Gry o tron”.
Chodzi oczywiście o Starków, których przedstawiciele na pewno znajdą się w „Bloodmoon”, bo wywodzą się od Pierwszych Ludzi. Widzowie zawiedzeni rozstrzygnięciem konfliktu z Nocnym Królem w „Grze o tron” z pewnością ucieszą się na wieść, że Biali Wędrowcy również będą stanowić integralną część opowieści. Oprócz nich na ekranie zobaczymy też wilkory i mamuty, ale nie ma co liczyć na smoki. Z drugiej strony, zważywszy na to jak wielkim obciążeniem dla budżetu 8. sezonu były, może to i dobrze.
A jeśli istnieją Starkowie, to obraz nie byłby pełny bez obecności Lannisterów? Nie do końca. George R.R. Martin zaznaczył, że w momencie rozpoczęcia się tej historii Casterly Rock zarządza ród, od którego nazwę wzięła ta siedziba. Dopiero później Casterly zostali pozbawieni włości przez Lanna Sprytnego. A przynajmniej tak mówi legenda. Nie wiadomo jednak, czy te wydarzenia zostaną pokazane w prequelu.
Martin po raz kolejny zasiał też wątpliwości dotyczące tytułu spin-offa od HBO.
Od pewnego czasu wiadomo, że tytułem nowej serii przyjętym na czas produkcji jest „Bloodmoon”. Przygotowano nawet specjalne logo dla serialu. Mimo to Martin wciąż wspomina o innych możliwościach. Po raz kolejny pisarz zaznaczył, że osobiście najbardziej podoba mu się tytuł „The Long Night”. Problem w tym, że HBO tak właśnie zatytułowało jeden z epizodów 8. sezonu, od którego zaczęły się narzekania na Davida Benioffa i D.B. Weissa. Wydaje się więc, że forsowana od jakiegoś czasu przez Martina nazwa nie może zostać użyta. Pisarz nie traci jednak nadziei i sugeruje wariację na ten temat w postaci „The Longest Night”.
Pomijając zamieszanie związane z tytułem, fanów „Gry o tron” ucieszy z pewnością fakt, że prequel na pewno w jednym elemencie będzie przypominać oryginalną serię HBO. Tutaj również nie będziemy mieli do czynienia z jednym czy dwoma głównymi bohaterami. Zamiast tego znów otrzymamy szeroką grupę postaci operujących na różnych punktach mapy.
- Czytaj także: Gdzie będzie można obejrzeć „Bloodmoon”? Wszystko zależy od tego, czy nowy serwis VOD, HBO Max trafi do Polski.