Lepiej obejrzyj jeszcze raz "Ród smoka", bo innych spin-offów "Gry o tron” od HBO nie dostaniesz
Masz za sobą „Ród smoka”? No to lepiej odpal go sobie jeszcze raz, bo HBO odkłada na półkę kolejne spin-offy „Gry o tron”. Jak tak dalej pójdzie, to 2. sezon prequela „Pieśni lodu i ognia” będzie naszą ostatnią wizytą w Westeros w ramach HBO Max. Sporo wskazuje na to, że „The Sea Snake” i „10000 Ships” poszły do kosza.
„Gra o tron” skończyła się fatalnie, ale i tak okazała się hitem HBO. Chociaż stacja ma w ofercie dziesiątki fenomenalnych seriali, od „The Wire” aż po „Czarnobyl”, to właśnie ekranizacja sagi „Pieśni lodu i ognia” pióra George’a R.R. Martina jest jej najgłośniejszą produkcją. Niestety wygląda na to, że z planów na siedem spin-offów, prequeli, sidequeli i sequeli faktycznie nic nie wyjdzie.
Czytaj też: „Ród smoka” jest spoko, ale wolałbym inny spin-off "Gry o tron". Jaki? Już tłumaczę
Nadchodzi zima dla fanów „Gry o tron”
Jeszcze kilka lat temu słyszeliśmy, że po 8. sezonie „Gry o tron” mamy dostać nie jeden, a kilka seriali osadzonych fabularnie w Westeros. Wymieniane były ekranizacja „Opowieści z Siedmiu Królestw („Tales of Dunk and Egg”), opowieść o podróży Nymerii do Dorne, animacja o Yi Ti i sequele z Jonem Snowem oraz Aryą Stark w rolach głównych. Do tego miały być prequele: o Targaryenach, czyli przodkach Daenerys oraz o genezie Białych Wędrowców i Nocnego Króla.
Niestety pierwszy z wziętych na warsztat spin-offów „Gry o tron”, czyli osadzony na milenium przed „Grą o tron” serial „Bloodmoon” z Naomi Watts, nazywany też „The Long Night”, został ubity, zanim złożył smocze jaja. Projekt za 30 mln dol. skasowano po nakręceniu pilota, który podobno okazał się fatalny (za co szanuję HBO; jak przypominam sobie podobne w założeniach „The Witcher: Blood Origin” to żałuję, że Netflix nie wziął z konkurenta przykładu). Niestety na tym nie koniec.
Czarne chmury nad Westeros, czyli co dalej ze spin-offami „Gry o tron”?
To, co HBO udało się zrealizować, to jeden sezon „Rodu smoka” o historii dynastii Targaryenów na motywach „Ognia i krwi”. Obecnie czekamy na 2. sezon tej produkcji, w którym zobaczymy wreszcie słynny „Taniec ze smokami”. Niestety prequel tego prequela, czyli „The Sea Snake” o Corlysie Velaryonie, raczej nie ujrzy światła dziennego - tak jak „10000 Ships” o księżniczce Nymerii. Związane jest to najpewniej ze zmianami w HBO Max po fuzji Warner Bros. z Discovery.
Plotki o tym, że HBO rezygnuje z kolejnych spin-offów „Gry o tron”, przewijają się od miesięcy, ale na nowy trop, że coś jest na rzeczy, wpadli użytkownicy serwisu Reddit. Zauważyli oni, że wzmianki o „The Sea Snake” i „10000 Ships” zniknęły ze strony Startling, Inc., czyli firmy założonej przez wieloletniego współpracowanika George’a R.R. Martina, Vince’a Gerardisa. Informacje o niektórych innych rozgrzebanych projektach można nadal tam znaleźć.
Chcecie nowych spin-offów „Gry o tron”? No to oglądajcie „Ród smoka” na HBO Max.
Warner Bros. Discovery po połączeniu się z koncernem Discovery gruntownie zmieniło swoją strategię, a nowy prezes, David Zaslav, nie boi się podejmowania kontrowersyjnych decyzji. Po kilku miesiącach po objęciu rządów skasował mnóstwo projektów, wyrzucił do kosza ukończone filmy i usunął ze streamingu treści w ramach optymalizacji podatkowych. Do tego nie jest tajemnicą, że korporacja uważa „HBO” w „HBO Max” za problem, a nie swój atut.
Warner Bros. Disovery może uzależnić decyzję o kontynuowaniu przygody z adaptacjami prozy George’a R.R. Martina od odbioru prequela w social media i jego wyników oglądalności. Te były do tej pory dobre, ale „Tulsa King” i tak wygrało z „Rodem smoka”. Jeśli widzowie nie zaczną go teraz tłumnie oglądać i jeśli 2. sezon nie rozbije Żelaznego Banku z Braavos, to nie zdziwię się, jeśli podjęta zostanie decyzja o tym, by oddać Westeros armii nieumarłych bez walki.
Warto też dodać, że „Ród smoka” wyraźnie implikuje, że historia Targaryenów nie została opowiedziana do końca. Jestem przekonany, że pierwotne plany zakładały, iż rozmowa króla z córką o proroctwie dotyczącym ich dynastii budowała fundamenty pod sequel „Gry o tron”, który skupi się na dalszych losach Jona Snowa. Takim ruch pozwoliłby w pewien sposób zretconować firmie rozczarowujące zakończenie „Gry o tron”, w którym to nie Jon Snow, tylko Arya Stark zabiła Nocnego Króla.
Niestety jest spore ryzyko, że nigdy się nie dowiemy, czy tak było faktycznie, a ekranowe wrota do Westeros zamarzną na zawsze. Oczywiście nawet jeśli tak się stanie, jest iskierka nadziei, że fani doczekają się kontynuacji, bo HBO może sprzedać prawa do „Gry o tron” innej firmie, co nie byłoby wydarzeniem bez precedensu. No i są jeszcze „Wichry zimy”, czyli szósta z planowanych siedmiu części „Pieśni lodu i ognia” od G.R.R. Martina, która powstaje, ale w bólach.